Artykuły

Sukces "Dialogów karmelitanek"

Tragiczna historia szesnastu karmelitanek straconych na szafocie w czasach rewolucji francuskiej od dawna rozpalała wyobraźnię twórców. Najpierw Gertruda von le Fort pisze nowelę "Ostatnia na szafocie", na niej opiera swój dramat Georges Bernanosa. Z kolei to dzieło stało się podstawą libretta do skomponowanej w latach 1953 -1957 opery "Dialogi karmelitanek" Francisa Poulenca. Kompozytor, mając świeżo w pamięci okropności niedawno zakończonej II wojny światowej, świadomie wybrał temat, który przywoływał dopiero co minione czasy eksterminacji, egzekucji i obozów koncentracyjnych, gdy jedynie silna wiara pozwalała ludziom przetrwać.

Światowa premiera "Dialogów karmelitanek" w 1957 roku na scenie mediolańskiej La Scali odniosła sukces. Kilka miesięcy później operę wystawiono w Paryżu, już w oryginalnej, francuskiej wersji i od tego czasu "Dia­logi karmelitanek" rozpoczęły pochód przez światowe sceny. Polscy melomani czekali na prezentację tego dzieła ponad czterdzieści lat, do marca br. Wreszcie dyrekcja Teatru Wielkiego w Łodzi zdecydowała się na przygotowanie pierwszej polskiej inscenizacji.

Pod zrealizowanym z rozmachem widowiskiem podpisał się Krzysztof Kelm, reżyser i scenograf jednocześnie. Konsekwentnie budowane dramatyczne napięcie każdej z dwunastu scen wspomaga surowa, wręcz ascetyczna, scenografia. Poszczególne sceny są doskonale wpisane w muzykę i mają znakomitą konstrukcję, a widzem wstrząsają dramatyczne koleje losu umęczonych mniszek. W finale reżyser nie ucieka się do naiwnej symboliki. Szafot jest potężną konstrukcją zbudowaną z bijącego zimnym blaskiem aluminium, zakonnice śpiewając "Salve Regina " wchodzą wyżej, coraz wyżej i znikają, jakby szły do nieba. Towarzyszy temu, wpleciony w muzykę, świst opadającej gilotyny. Warto zaznaczyć, że miłośnicy opery w jej klasycznym kształcie nie znajdą tutaj pięknych arii i efektownych scen zbiorowych. Kompozytor, pozostając wierny muzyce tonalnej, ogranicza rolę orkiestry na rzecz ludzkiego głosu, przez co staje się on podstawowym środkiem wyrazu.

Widać ogrom pracy reżysera i śpiewaczek włożony w nakreślenie wyrazistego portretu każdej postaci. Jolan­ta Gzella jest wspaniałą Starą Przeoryszą. Monika Cichocka urzeka jako delikatna, pełna wewnętrznego niepokoju Blanche, jej psychiczna przemiana w finale jest wyrazem wiary. Podobnie Donata Hopell jako pełna życia siostra Konstancja. Agnieszka Makówka to znakomita, nieco oschła siostra Maria - jedyna, która ocalała, a Krystyna Robach to pełna ciepła i rozwagi Nowa Przeorysza.

Pod względem muzycznym premierę przygotował i precyzyjnie prowadził Tadeusz Kozłowski. Łódzkie "Dialogi karmelitanek" z pewnością warto zobaczyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji