Artykuły

Muzyczne poematy nocy czyli wieczór Schönberga

Na śmiały krok zdobył się ostatnio krakowski Teatr Muzyczny, wprowadzając - pod wodzą Roberta Satanowskiego - na swą scenę operową "Księżycowego pierrota" i "Noc rozjaśnioną" Arnolda Schönberga.

Nigdy dotąd nazwisko Schönberga nie pokazywało się jeszcze na krakowskich afiszach operowych, a "Księżycowego pierrota" wystawiono scenicznie w ogóle po raz pierwszy w Polsce. Dla słuchacza, który sztuką operową utożsamia z

"Toscą", "Carmen" czy "Halką" - przy obu dziełach Schönberga przeskok ogromny.

Kim był Arnold Schönberg? Zmarły przed ćwierćwieczem kompozytor austriacki, którego hitlerowskie prześladowania wygnały za granicą, uważany jest przez wielu teoretyków za rzeczywistego "ojca" muzycznej awangardy XX wieku; dyrygent i kompozytor, który tak wielki wkład wniósł w nową dla bieżącego stulecia technikę dodekafoniczną, czyli dwunastotonową, poszerzającą świat brzmień i doznań muzycznych.

Zarówno "Noc rozjaśniona", napisana w r. 1899, jak i "Księżycowy pierrot" (1912), to jeszcze wczesny Schönberg, na którego muzykę silny wpływ wywiera Wagner, Liszt, neoromantyzm. "Księżycowy pierrot" jest cyklem 21 melodramatów; muzyka osnuta na wierszach Alberta Girauda, tłumaczonych na niemiecki przez Hartlebena. Niewielki zespół instrumentalny, pantomima trzech postaci na scenie (Pierrot, Colombina, Kassander) - i głos sopranowy, który "śpiewem mówionym" (jeśli tym określeniem można oddać sens i ducha niemieckiego "Sprechgesang") przekazuje wątki poetyckie, synchronizowane z tokiem, często symbolizowanej tylko, scenicznej akcji.

Na niedawnej polskiej prapremierze "Pierrota" w naszym teatrze na Wysokiem piedestale artystycznym prezentowała się zwłaszcza gra zespołu instrumentalnego (w skład którego wchodzili m. in. tak wytrawni kameraliści, jak: pianista Jerzy Łukowicz, flecista Kazimierz Moszyński, wiolonczelista Jerzy Klocek, skrzypek Janusz Miryński) - a na scenie: znakomita, pełna ekspresji i wyrazu postać mimiczna Pierrota, kreowana przez Mieczysława Grąbkę, któremu dzielnie sekundowali: Agnieszka Mandat (Colombina) i Włodzimierz Apostolski (Kassander). W partii "śpiewu mówionego" słuchaliśmy Jadwigi Gadulanki; jakkolwiek wydaje mi się, że ten rodzaj śpiewu niezbyt odpowiada warunkom artystycznym tej cenionej naszej solistki (ze względu na gatunek głosu, rodzaj jego barwy), to jednak dzięki wzorowej technice i kulturze wokalnej wywiązała się J. Gadulanka ze swych zadań w pełni zadowalająco. Bardzo udana realizacja sceniczna: ruch, ciekawa gra świateł, przesuwanie akcentów akcji - to dzieło reżysera i scenografa w jednej osobie, Krystyny Zachwatowicz.

A teraz - "Noc rozjaśniona"... Muzycznie o wiele bardziej niż "Pierrot" przemawiająca do słuchacza, o wyraźnych napięciach romantycznej melodyki - przypominającej o poprzednika Schönberga: Wagnerze, Czajkowskim, może Mendelssohnie - wykorzystywana przez orkiestrę i tancerzy, stała się ta "Noc" widowiskiem urzekającym poezją, prostotą. Znów wypada pochwalić nasz zespół baletowy za dalsze wyraźne postępy w technice i ekspresji. Miłosną parę, wokół której snuje się poetycka treść "Nocy", z wielkimi powodzeniem kreowało dwoje młodych tancerzy: Monika Pawlusiewicz i Marian Żak. I - podobnie jak poprzednio - interesujące rozwiązania sceniczne, rozgrywanie wielopoziomowe akcji, gra świateł, działanie poprzez kontrasty barw i ruchu...

Realizacja muzyki Schönberga pod batutą Roberta Satanowskiego wzorowa w interpretacji, nastroju, wypracowanych brzmieniach, finezji dźwiękowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji