Artykuły

Przygody ze snów

"Wystarczy zasnąć, aby się przebudzić" Joanny Grabowieckiej i Dagny Ślepowrońskiej w reż. Joanny Grabowieckiej w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora. Pisze Martyna Friedla w Gazecie Wyborczej - Opole.

Tytułowe przebudzenie w spektaklu Joanny Grabowieckiej "Wystarczy zasnąć, aby się przebudzić" przypomina świadome śnienie, dzięki któremu po przekroczeniu granicy jawy można znaleźć odpowiedzi na ważne pytania.

Po raz pierwszy na opolskiej scenie można zobaczyć Karolinę Gorzkowską w tak subtelnej roli. Wraz z reżyserką Joanną Grabowiecką stworzyły rolę wrażliwej dziewczynki - Luny, która uczy się odwagi. Dziewczynka w spektaklu pokonuje lęki, oswajając swój strach, a we wszystkim pomaga jej Pan Kot (Jakub Kowalczyk), kot niezwykły, znający ludzką mowę i sposoby na pokonanie koszmarów.

***

W spektaklu jest wiele scen widowiskowych. Mały widz może poruszyć pełną gamę swoich emocji - od fascynacji, przez zaniepokojenie losem bohaterów, aż do całkowitego rozbawienia. Jedną z najzabawniejszych scen zbudowano w oparciu o dziecięcą grę w "pomidora". Kucharz Toporek (w roli kapitalna Dorota Nowak) - jeden z piratów, których Luna spotyka podczas swojej podróży przez sny - cierpi na rzadką, niezwykle poważną chorobę: "kompleks pomidorowy". Objawia się ona ciągłym - aż do zadyszki - powtarzaniem sekwencji pytań, na które za każdym razem odpowiada "Pomidor." Chorobie towarzyszą silne lęki społeczne. I doczekała się ona nawet własnej piosenki (w popisowym wykonaniu Doroty Nowak, Łukasza Bugowskiego i Krzysztofa Jaroty). To trzeba zobaczyć.

***

Dziecięce rysunki i nagrania, w których maluchy opowiadają swoje sny, zebrane przed powstaniem spektaklu przez Dagnę Ślepowrońską i Joannę Grabowiecką, zostały wykorzystane nie tylko w procesie powstawania scenariusza, ale też bezpośrednio na scenie. Z rysunków koszmarów stworzono animację: różnokolorową, zmienną mozaikę wyświetlaną podczas jednej ze scen, w których pojawia się postać Kniazia Potworka (Aleksandra Mikołajczyk) - rozgoryczonego chłopca psującego dziecięce sny. To rozwiązanie scenograficzne, jak i inne pomysły scenografki Justyny Łagowskiej, podkreślają jedną z głównych myśli zawartych w spektaklu: dziecięcych snów nie powinno się lekceważyć.

***

Powyższa scena, nawiązująca do konwencji rozrywkowych programów telewizyjnych, ale groteskowa, spotęgowana muzyką stworzoną we współpracy Sambora Dudzińskiego i Michała Kowalskiego - możliwa do wyobrażenia podczas gorączki lub koszmaru - po raz kolejny pokazuje też, że scena OTLiA kieruje przekaz równolegle do odbiorcy dziecięcego i dorosłego.

Dynamika spektaklu jest zmienna, nie zawsze w sposób uzasadniony. Wiele elementów wymaga jeszcze dopracowania, m.in. scenograficzne: podczas jednej z ostatnich scen girlandy kwiatów wypuszczone z plastikowych kul podwieszonych pod sufitem nie przypominają ogrodu, o którym mówi główna bohaterka, lecz raczej meduzy. Głos Jakuba Kowalczyka nie sprawdza się we wszystkich partiach wokalnych podczas śpiewanego przez niego utworu. Z drugiej strony pojawiają się też rozwiązania tak doszlifowane, że skutecznie budują sceniczną iluzję. W każdym razie, warto się wybrać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji