Artykuły

Przyjemność niepewności

Porozrzucane na podłodze litery wyznaczają przystanki w podróży Antoni Baehr. Podążamy za nią z jednej części sali do drugiej, z mieszanką niepokoju i rozbawienia, każdorazowo pozwalając się zaskakiwać - o performansie niemieckiej artystki "Abecedarium Bestiarium. Portrety pokrewieństwa w zwierzęcych metaforach" pisze Agnieszka Dul w portalu kultura.poznan.pl.

Początek jest spokojny - Antonia nakreśla historię i zdradza strukturę performancu "Abecedarium Bestiarium. Portrety pokrewieństwa w zwierzęcych metaforach". Poprosiła kilkunastu znajomych twórców, by każdy przygotował dla niej partyturę działania poświęconego gatunkowi, który wyginął w ciągu ostatnich kilku stuleci, a z którym artysta czuje nić pokrewieństwa. Część wyborów podyktowana była zbieżnością nazwy zwierzęcia i imienia autorów, inne bazowały na odwołaniu do wspomnień, reszta pozostała nieprzenikniona, może przypadkowa.

Prawdziwa przygoda zaczyna się wraz z etiudami. Przeskakujemy z jednej historii w drugą, mieszają się estetyki. Naśladowanie ptaka dodo, z machaniem rękami niczym skrzydłami i charczeniem, wywołuje uśmiechy, ale kryje się za nimi niepewność, jak reagować na opukiwanie dłonią arbuza. Antonia w skórzanej kurtce przygotowuje się do show, wyciągając na wierzch fałdę brzucha i stylizując się na gwiazdora podrzędnych klubów muzycznych, a następnie gra na dzwonkach i wydaje dźwięki kojarzące się z odgłosami delfinów (tytuł utworu to "Ty jesteś delfinem"). W pierwszej chwili uderza groteskowość tej miniatury, rozbawieniu towarzyszy jednak myśl o niemożliwości połączenia ze światem, który przeminął wraz z wymarciem wybranych zwierząt. Jedna z etiud oparta jest na literackich i naukowych wywodach poświęconych syrenie morskiej, cytaty przywołuje męski głos z offu. To zróżnicowanie sprawia, że porzucamy swoje oczekiwania i każdorazowo pozwalamy się zadziwiać. Przestajemy też oceniać prezentowane miniatury, akceptujemy ich nierówność jako nieuniknioną konsekwencję drogi powstania spektaklu. W tym chaosie jest metoda.

Kilkakrotnie zostaje podkreślony związek wyginięcia danego gatunku z działalnością człowieka, który jako kolonizator albo myśliwy zaburzył równowagę środowiska. Dzięki estetycznej swobodzie Antonia szczęśliwie unika moralizatorskiego tonu, podaje widzom tę oczywistość jako temat do ewentualnego namysłu. Zadanie na później, gdyż w trakcie samego spektaklu nie mamy czasu się zatrzymać.

Po każdej z miniatur performerka prowadzi nas do kolejnej stacji. Śledzimy jej przygotowania, ewentualne drobne zmiany w stroju. Ubrana w męski garnitur, dodaje drobne elementy, przywodzące na myśl poszczególne gatunki. Raz dokleja sobie brodę z kolorowych piór, kiedy indziej zakłada uszytą maskę tygrysa tasmańskiego. Nie wprowadza natomiast zmian w makijażu, który ogranicza się do mocnego podkładu, czyniącego z twarzy maskę. Przez taką charakteryzację oraz bazowy strój ciało Antoni wydaje się bezpłciowe. Jej kobiecość ujawnia się tylko w jednej z etiud, kiedy artystka się obnaża. Zdejmując bandaże maskujące jej kształty, szczerzy się i utrzymuje intensywny kontakt wzrokowy z wybranymi widzami. Nagość, która się stopniowo pojawia, nie jest naturalna, to kolejny kostium artystki. W tej maskaradzie nieustannie neguje się sztywne podziały na męskie/kobiece, zwierzęce/ludzkie, naturalne/sztuczne.

W części, w której się rozbiera, performerka na koniec wychodzi. Słyszymy jednak jej posykiwania dochodzące z różnych miejsc, tak jakby okrążała pogrążoną w ciemności salę, obserwując widownię, sama pozostając ukryta. To odwrócenie ról wywołuje niepokój, który osiąga maksimum, gdy na ekranie pojawia się gigantyczna głowa artystki wciąż sztucznie się uśmiechającej. Mamy wrażenie, że uczestniczymy w eksperymencie, którego scenariusza nie znamy. Może wydarzyć się wszystko, gdyż Antonia, jak sama wyznała we wstępie do tej etiudy, jest szalona. Rzuciła wtedy również "Wy też jesteście szaleni, inaczej byście tutaj nie przyszli", ten rys łączy nas z artystką, sprawia, że niepewność ekscytuje.

Odkrywamy, że nie wiemy, kim jesteśmy. Czy aktorami przemieszczającymi się po scenie pod dyktando Antoni, czy jednak tylko publicznością? Forma spektaklu bez wątpienia wymusza na nas bezustanną obecność i koncentrację. Ta dwugodzinna podróż, której nie docenią amatorzy biernego siedzenia na widowni, dla pozostałych pewnie okaże się niezapomnianym doświadczeniem.

***

Antonia Baehr "Abecedarium Bestiarium. Portrety pokrewieństwa w zwierzęcych metaforach"

19.09

Sala Wielka CK Zamek

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji