Zasługa bez sukcesu
Oczekiwana z wielkim zainteresowaniem najnowsza sztuka znanego dramaturga, autora "Imion władzy", "Jonasza i błazna", "Głupca i innych", "Dziejowej roli Pigwy" oraz "Skandalu w Hellbergu" - Jerzego Broszkiewicza, zaprezentowana nam przez warszawski Teatr Rozmaitości, okazała się niestety, niewypałem artystycznym.
Sądzę, że w założeniu autorskim komedia "Niepokój przed podróżą", bo o niej tu mowa, miała ukazać mechanizm moralnego oszukiwania samego siebie. Miała być gorzką komedią filozoficzną, ukazującą m. in. bardzo współczesny niepokój ludzi przed widmem atomowej zagłady. Od niej to właśnie pragną uciec na wymarzone "wyspy szczęśliwe" bohaterki sztuki. Ten zamysł pragnął autor przeprowadzić na bardzo konkretnie widzianej rzeczywistości polskiej, rzeczywistości traktowanej w sztuce bardzo satyrycznie.
Sam pomysł osnowy fabularnej sztuki - fingowanie śmierci przez matkę w celu ułatwienia córkom owej podróży na "wyspy szczęśliwe" i wynikające następnie z tego faktu qui pro quo - mogłyby stać się zaczątkiem dobrej komedii obyczajowej. Jednak zadatki na komedię filozoficzną i obyczajową okazały się tylko zadatkami. Dobra sztuka z tego nie wyszła.
Po prostu trudno uwierzyć, iż rozmaite, niesmaczne wręcz sytuacje sztuki, jak choćby owe zaloty fotografa do matki, czy scena uwodzenia przez jedną z córek dwóch podtatusiałych kanciarzy i złodziei - wyszły spod pióra autora interesujących, wymienionych na wstępie sztuk. "Niepokój przed podróżą" okazał się na scenie płaską, absolutnie jednowymiarowa historią, pozbawioną jakiejkolwiek intelektualnej pointy. Sztuki nie mogła uratować niewątpliwie zręczność dramaturgiczna Broszkiewicza, bądź co bądź tkwiącego od kilku lat w teatrze "po uszy".
Mimo więc. iż reżyser sztuki. Andrzej Szafiański, robił co mógł dla rozbudowania poszczególnych sytuacji, że autor scenografii, Józef Szajna zapełnił scenę sztucznymi rękami podającymi bukiety (też sztuczne), rybami i innymi dziwnymi rekwizytami - inscenizatorzy nie mogli zrobić wiele. Cóż dopiero mówić o aktorach! Robili co mogli, na czele ze świetną Jadwigą Chojnacką jako matką. Ona to zdołała chwilami tchnąć nieco życia w graną przez siebie postać.
Tak więc "Niepokój przed podróżą" policzony jedynie być może w Teatrze Rozmaitości za zasługę jako prezentacja polskiej sztuki współczesnej. Wolelibyśmy jednak, aby nie skończyło się na zasłudze, lecz na sukcesie