Artykuły

Festiwal Oper Barokowych: "Orlando" zatopiony w zieleni [DĘBOWSKA]

W Warszawie trwa I Festiwal Oper Barokowych. Przed nami 19 i 20 września powtórka "Agrypiny" w Teatrze Stanisławowskim.

W Warszawie trwa I Festiwal Oper Barokowych. W programie aż cztery tytuły, poza tym oratorium, recitale wokalne, koncerty, w tym udana inscenizacja "Orlanda" Haendla w reżyserii Natalii Kozłowskiej.

Współorganizatorem jest Warszawska Opera Kameralna, która przez dekady za sprawą Stefana Sutkowskiego prowadziła takie festiwale, jak Mozartowski, Oper Staropolskich, Monteverdiego, Haendla, Polskich Oper Współczesnych. Zmieniły się jednak czasy, dyrekcja i możliwości finansowe.

Polacy grają barok

Festiwal Oper Barokowych w Łazienkach Królewskich zadebiutował 4 września z inicjatywy Stowarzyszenia Dramma per Musica, które założyły klawesynistka Lilianna Stawarz i śpiewaczka Anna Radziejewska, artystki związane z Warszawską Operą Kameralną i Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina. Udało im się pozyskać środki publiczne (ok. 70 proc. budżetu) i prywatne na zorganizowany z rozmachem, zaplanowany na trzy tygodnie festiwal. W programie są cztery opery, w tym dwie inscenizacje ("Orlando" i "Agrypina" Haendla) i dwa koncertowe wykonania ("Les Indes galantes" Rameau, "Didone Abbandonata" Sarra), koncert oratoryjny ("Membra Jesu nostri" Buxtehudego), recital Olgi Pasiecznik (kantaty Haendla), koncerty młodych wokalistów barokowych i spektakl z muzyką Antonio Vivaldiego.

Co ważne, festiwal odbywa się niemal wyłącznie siłami polskich artystów, co pokazuje, że przestajemy barok jedynie importować, bo mamy już własnych bardzo dobrych muzyków angażujących się w tzw. wykonawstwo historyczne, na instrumentach z epoki. Już ubiegłoroczna premiera "Agrypiny" w reżyserii Natalii Kozłowskiej, która stała się zalążkiem festiwalu, pokazała, że pojawiło się kilka młodych wartościowych głosów wokalnych, doskonale wpisujących się w barokowy styl muzyczny. Takim odkryciem w zeszłym roku był kontratenor Kacper Szelążek, w tym - sopranistka Dagmara Barna.

Od strony muzycznej szefową artystyczną festiwalu jest Lilianna Stawarz, która od klawesynu dyryguje festiwalowym Royal Baroque Ensemble. Od strony reżyserskiej jest to festiwal 30-letniej Natalii Kozłowskiej (nominacja do Paszportu "Polityki" w kategorii muzyka poważna), która w tym roku realizuje dwa tytuły. I bardzo dobrze, bo ma ona wyjątkowe wyczucie stylu tej epoki i do gatunku operowego w ogóle.

Opera w ogrodzie

Polska prapremiera "Orlanda" Haendla (1733) w jej inscenizacji zainaugurowała festiwal 4 września. W sumie odbyło się pięć pokazów "Orlanda" w Teatrze Stanisławowskim przy Starej Pomarańczarni w Łazienkach, spektakl został zarejestrowany przez Narodowy Instytut Audiowizualny ("Agrypinę" można oglądać na Ninateka.pl), w przyszłym roku powtórka (festiwal ma zapewnione środki na następne dwa lata).

"Orlando" to spektakl oszczędny, choć piękny, inny niż "Agrypina", bo też te dwie opery Haendla różnią się od siebie jak dzień i noc. "Agrypina" to opera oparta na intrydze politycznej, na scenach zespołowych, ma wartką akcję - w jej realizacji Kozłowska zabłysła pomysłowością i umiejętnością prowadzenia aktorów. "Orlando", oszałamiająca seria pięknych arii, to opera afektów i nastrojów. Mimo że główny bohater szaleje, poznawszy gorycz odrzuconej miłości, utwór ma w sobie coś sielskiego (kołyszące rytmy trójdzielne), a słowa libretta (na podstawie "Orlanda szalonego" Ludovica Ariosta) często odwołują się do uroków przyrody.

Kozłowska i scenografka Julia Skrzynecka zatopiły scenę w zieleni. Przez cały trzygodzinny spektakl patrzymy na tajemniczy, być może rajski ogród, w którym bohaterowie manipulowani przez Zoroastra (Artur Janda), błądząc wśród drzew, poznają dobro i zło. Zoroastro w zamyśle Kozłowskiej jest kimś w rodzaju stwórcy, powołującym do życia ubranych w biel bohaterów opery, którzy są jak niezapisana karta, poddani przez Zoroastra trudnym próbom uczuć. W operze Haendla jest coś z atmosfery "Snu nocy letniej" Szekspira: młodzi ludzie, przysięgi miłosne, zagubienie we własnych uczuciach, pierwsze wybory, porażki, odrzucenia - galimatias ludzkich uczuć, w których każdy - Orlando, Angelica, Dorinda i Medoro (Damian Ganclarski) - gra na dwa fronty.

Orlando (Jan Jakub Monowid) to postać ekstremalna, bohater preromantyczny, który chce umrzeć z powodu udręki serca. Dzielny rycerz nie słucha rad Zoroastra ("Zostaw Amora, podążaj za Marsem"), ponosi więc klęskę: odrzucony przez Angelikę (Aleksandra Zamojska), trawiony przez zazdrość, wpada w obłęd, morduje dziewczynę i jej kochanka. "Niech każdy uczy się od Orlanda, że kochając, można stracić rozum" - podsumowuje Zoroastro.

Orlando i kobiety

W inscenizacji Kozłowskiej jest obecna przede wszystkim muzyka. Kozłowska bez zmian dekoracji (na co nie pozwalają ograniczenia technicznej zabytkowej sceny), bez wizualizacji i uwspółcześniania zrobiła wciągające przedstawienie, w którym gra aktorskiej, ruch sceniczny i światło (Maciej Igielski) pracują na korzyść intensywności muzycznej bardzo dobrze przygotowanej przez Liliannę Stawarz (orkiestra Royal Baroque Ensemble pokazała klasę). Dźwięczny, czysty sopran zaprezentowała Dagmara Barna jako zawiedziona w swoich uczuciach poczciwa pastereczka Dorinda.

Do roli Angeliki zaproszono piękną koloraturę Aleksandry Zamojskiej (sukcesy na Festiwalu w Salzburgu, w Paryżu, w Niemczech, m.in. pod batutą Marca Minkowskiego), która zabłysła bogactwem barw, zwłaszcza w drugim akcie (następujące po sobie arie "Non potr dirmi ingrata", "Verdi piante").

Najsłabszym punktem obsady był Orlando (alt) - Jan Jakub Monowid, wcielając się w tę postać, aż do bólu targaną emocjami, nie zdołał przekazać temperatury uczuć, pozostał dla widza neutralny (duży chłopiec biegający po scenie w kapturze na oczach).

Nie udało się pokazać złożoności Orlanda, który jest postacią tragikomiczną - może to kwestia poprowadzenia postaci, może niedostateczny materiał aktorski. Również alt Monowida wydawał się za ciężki do tej obfitującej w niuanse i subtelności partii wokalnej.

Przed nami 19 i 20 września powtórka "Agrypiny", również w Teatrze Stanisławowskim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji