Porachunki odchodzącego roku
Katowice nie Nowy Jork, Rawa - nie Tamiza. Czy mamy z tego powodu mieć kompleksy? Niekoniecznie. W mijającym roku gościliśmy w Katowicach Josifa Brodskiego wraz z Czesławem Miłoszem, Tomaszem Venclovą, Stanisławem Barańczakiem. Życie kulturalne i towarzyskie osiągnęło więc prawdziwie światowy szczebel. W chwilę potem przyjechali na Śląsk Janosch i Allen Ginsberg, których niebanalne osobowości znów zmobilizowały środowiska twórcze i wiernych ich czytelników. Z Kanady dotarł do nas Florian Śmieja, z Warszawy Piotr Kuncewicz, a z Krakowa prof. Henryk Markiewicz; pożytek odnieśli więc i praktycy i teoretycy literatury.
Świat muzyczny i śmietanka towarzyska zjechały: do Zabrza, gdzie koncertowali (i nie tylko) Jose Carreras i Montserrat Caballe; do Katowic na spotkanie z Teresą Żylis-Garą, do Bytomia na uroczystą premierę "Trubadura" z udziałem Stefanii Toczyskiej. Uroczyście i serdecznie, jak nigdy, było także podczas koncertu WOSPRiTV, którym świętowaliśmy urodziny katowiczanina światowej sławy - Henryka M. Góreckiego.
Miłośnicy lżejszej i głośniejszej muzy również nie mieli powodów do narzekań. Broadway reprezentował musical "Hair", a Warszawa - "Metro". Katowice stały się po Jarocinie i Żarnowcu najważniejszym centrum spotkań rock'a'rollowców ("Odjazdy").
Były wydarzenia i w teatrze. Po wielu latach milczenia przemówił Józef Szajna, realizując autorski spektakl pt. "Ślady", nie gdzie indziej, tylko w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Na scenie tej odbył się także przegląd twórczości Leszka Mądzika. Obydwaj artyści, światowej przecież sławy, prezentowali swój dorobek w Centrum Scenografii Polskiej Muzeum Śląskiego, instytucji coraz silniej zaznaczającej swą twórczą obecność.
W Teatrze Śląskim sukcesem była inscenizacja "Don Juana" Moliera w reżyserii Bogdana Cioska i "Transatlantyku" Gombrowicza, zrealizowana przez Mikołaja Grabowskiego. Ze sceną tą współpracowali: Anna Polony ("Śluby panieńskie") i Wojciech Pokora ("Mayday"). Do ciekawszych przedstawień sezonu zaliczyć można także "Mein Kampf" Taboriego, sztukę przygotowaną przez Krzysztofa Gordona w Teatrze Nowym w Zabrzu.
Z madryckiego Prado do Górnośląskiej Macierzy Kultury przyjechały grafiki Goi. Wydarzeniem stały się także ekspozycje: "Oblicza sztuki protestanckiej na Górnym Śląsku" oraz "Syn i matka" (Wróblewscy) w Muzeum Śląskim, a w BWA - retrospektywna wystawa prac Witolda Pałki.
Mimo finansowej mizerii rośnie nowy gmach Biblioteki Śląskiej, w zakamarkach GZUT-u nie stoi już pomnik Piłsudskiego, rodzą się galerie i galeryjki. Nadal jednak katowickie szkoły artystyczne wegetują w przypadkowych pomieszczeniach, a społecznicy z bożej łaski wciąż blokują budowę nowej dla tych szkól siedziby na Osiedlu Tysiąclecia.
Rok nie okazał się tak dramatyczny, jak na początku zapowiadano, choć nie obyło się bez stresów. A takim stresom była przepychanka z programem pilotażowym oraz niepewność finansowa. Na szczęście ma kultura ludzi gotowych szukać pieniędzy nawet w piekle. Wśród najlepszych sponsorów są banki, jak w Nowym Jorku czy Londynie...