Artykuły

Legnica. Artyści Modrzejewskiej odlecieli do Skopje

W poniedziałek 31 sierpnia grupa twórców i pracowników legnickiego Teatru Modrzejewskiej wyruszyła na Bałkany. Podczas kilkudniowego pobytu w Skopje spotkają się z artystami Macedońskiego Teatru Narodowego, z którymi wspólnie realizować będą spektakl "Przerwana odyseja".

Dramat poświęcony będzie losom macedońskich i greckich "dzieci-uchodźców" przymusowo wysiedlonych z północnych rejonów Grecji, które znalazły schronienie w Polsce w okresie greckiej wojny domowej lat 1946-49.

Scenariusz sztuki napiszą wspólnie Zagorka Pop-Antoska Andonovska oraz legniczanin Robert Urbański, reżyserem spektaklu będzie Jacek Głomb [na zdjęciu], scenografem Małgorzata Bulanda, zaś muzykę i choreografię do przedstawienia przygotują artyści macedońscy. Zaplanowano dwie premiery przedstawienia - we wrześniu 2016 roku w Skopje, kilka tygodni później w Legnicy.

Kilkudniowy pobyt w stolicy Macedonii (jak i planowana rewizyta artystów ze Skopje w Legnicy) to wstęp do wspólnej pracy nad spektaklem. To także efekt ubiegłorocznej, wrześniowej wizyty dokumentacyjnej w Skopje szefa legnickiej sceny Jacka Głomba, podczas której projekt wspólnego przedsięwzięcia omawiano z artystami Macedońskiego Teatru Narodowego. Zarówno artystyczne warsztaty (48 tys. zł), jak i na polska część wkładu w realizację sztuki (198 tys. zł) finansowana jest z dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Macedonia jest jednym z krajów priorytetowych w ministerialnym programie "Promocja Kultury Polskiej za Granicą" w latach 2015-2016. Świadectwem tego była zakończona właśnie wizyta polskiej minister kultury w Skopje, podczas której prof. Małgorzata Omilanowska i jej odpowiedniczka minister kultury Macedonii Elizabeta Kanceska-Milevska podpisały umowy o współpracy, dzięki którym MKiDN wesprze finansowo realizację wielu ciekawych projektów polsko-macedońskich.

Zrodzony w Legnicy, jednym z miejsc, w których schronienie, swoje domy i nową ojczyznę znalazły macedońskie i greckie dzieci-uchodźcy, pomysł na opowiedzenie tej zapomnianej historii wpisuje się w ciąg artystycznych przedsięwzięć Teatru Modrzejewskiej i reżyserskich penetracji Jacka Głomba poświęconych powojennym losom dolnośląskich osiedleńców, którzy przybyli na Ziemie Odzyskane w końcówce lat 40. minionego stulecia. W ten nurt wpisuje się zarówno "Łemko" Roberta Urbańskiego (2007), jak i "Moja Bośnia" Katarzyny Knychalskiej (2014). W nieoczekiwany sposób, temat podjęty przed rokiem, znalazł swój niezwykle aktualny i ogólnoeuropejski kontekst, jakim jest wielka tegoroczna wędrówka ludów, uciekinierów z objętych wojnami państw północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Macedonia stała się jednym z miejsc, które - jako państwo tranzytowe - dotknięte zostały tym - narastającym z tygodnia na tydzień - problemem.

Tematem polsko-macedońskiej "Przerwanej odysei" będzie dziecięcy exodus, który był efektem okrutnej i krwawej greckiej wojny domowej, jaka w latach 1946-49 toczyła się pomiędzy popierającą króla i monarchię prawicą, a komunistyczną Demokratyczną Armią Grecji. Jej partyzanckie bojówki stacjonowały przeważnie w górach na północy Grecji, gdzie mieszkali Macedończycy (w odróżnieniu od Greków są Słowianami), którzy dobrowolnie (najczęściej) lub przymusowo walczyli po stronie promoskiewskich komunistów. Ci przegrali jednak tę wojnę, gdyż po stronie ich przeciwników stanęły Wlk. Brytania i USA. Wiosną 1948 r. nakazali zatem zebranie wszystkich dzieci mieszkających na terenach kontrolowanych przez swoich partyzantów oraz ich ewakuację - w założeniu tymczasową - do krajów Europy Środkowej i Wschodniej. W efekcie 28 tysięcy dzieci w wieku od 2 do 14 lat opuściło rodzinne domy i - po przejściu górzystej granicy do Jugosławii - pociągami towarowymi zostało rozesłanych do Rumunii, Bułgarii, Czechosłowacji, NRD i Polski, do której trafiło około 3,2 tysiąca dzieci. Ponad połowa z nich była narodowości macedońskiej, duża część greckiej, nieliczną grupę stanowili Wołosi.

"Skromne, podejrzane, nieufne i zalęknione. Myślały podobnie i miały nerwowe, nieskoordynowane reakcje. Przypominały automaty, trwały w psychicznym napięciu, z którego wyrywało je tylko terkotanie traktora, warczenie samolotu lub jakieś inne zjawisko, (...) były psychicznie zranione. Fobie, zbiorowe halucynacje, ogólna nieufność, podejrzliwość i podobne reakcje mówiły nam, że ta grupa dużo wycierpiała, została wyrwana z objęć śmierci, została wprawdzie uratowana, ale się lęka wszystkiego, co nowe, nie jest pewna dnia jutrzejszego. Straszne doświadczenia przeszłości wywoływały w nich lęk przed mroczną przyszłością" - tak wspominali macedońskie i greckie dzieci, które w 1948 roku przyjechały na Dolny Śląsk, ich polscy nauczyciele i wychowawcy.

W kolejnych latach, w ramach akcji łączenia rodzin, do dzieci dołączali także ich rodzice. W efekcie, w latach 50. ubiegłego wieku, łączna liczba uchodźców z greckiej wojny domowej osadzonych na ziemiach polskich przekroczyła 13 tysięcy osób. Pod koniec tego samego dziesięciolecia rozpoczęła się fala powrotów. Jednak już nie w ojczyste strony, ale do Jugosławii, do której wyjechało około pięciu tysięcy Macedończyków. Dopiero po 1975 roku i upadku greckiej dyktatury "czarnych pułkowników", już do ojczyzny wyjechało kolejne 5,5 tysiąca osób, zarówno Macedończyków, jak i Greków. Pozostali wrośli w polskie rodziny i pozostali na Dolnym Śląsku.

- W tej mało znanej historii, którą przeniesiemy na scenę, najbardziej fascynuje mnie opowieść z perspektywy kilkuletnich macedońskich dzieci wyrwanych z górskich wiosek, pozbawionych rodzin i rzuconych do innego, kompletnie im obcego świata. Chcemy stworzyć opowieść o nich, ale dziejącą się u nas - objaśnia Jacek Głomb.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji