Artykuły

Przed wschodem słońca w Teatrze Powszechnym

OD kilku już lat obserwuje się wielkie zainteresowanie w Europie literaturą i tea­trem naturalistycznym. Kierunek ten wydał rzeczywiście wielu wybitnych i uznanych twórców w kulturze naszego kontynentu. To zainteresowanie, rzecz jasna, do­tyczy także teatru polskiego. W ostatnich latach często gościli na naszych scenach i w teatrze te­lewizji reprezentanci tego kie­runku jak: Ibsen, Strindberg, ostatnio zaś sięga się do Wedekinda i Hauptmanna. Jedną z najwcześniejszych sztuk tego ostatniego wystawił już w nowym sezonie Teatr Powszechny.

Gerhart Hauptmann należy do najbardziej znanych dramatur­gów niemieckich z końca ubiegłe­go i bieżącego stulecia. Mimo iż za swoje dzieło literackie otrzy­mał nagrodę Nobla, to jednak je­go postawa ideowa wywoływała niejednokrotnie pewne kontro­wersje zarówno w kręgach lite­ratury niemieckiej, jak i europej­skiej. Uważano go za twórcę "no­wego dramatu społecznego", któ­ry po raz pierwszy na scenę wprowadził nową klasę społecz­ną - proletariat i jego proble­my. Nazywany też bywa poetą społecznego miłosierdzia.

Dramaty Hauptmanna zdoby­wały sobie zwolenników w krę­gach radykalnej młodzieży i in­teligencji. Wyrażały współczucie dla człowieka, jego społecznej kondycji, pisane były z pozycji społeczno-realistycznego natura­lizmu. Najgłośniejszymi spośród dramatów są: "Tkacze", "Przed wschodem słońca", zaś z kome­dii ironicznych "Futro bobrowe", "Czerwony kur".

Dramat "Przed wschodem słońca" napisany był i wystawio­ny jeszcze w 1889 roku. Od razu wywołał wiele kontrowersji a na­wet teatralny skandal. W licznych polemikach po stronie Hauptman­na wypowiedziały się radykalne i lewicowe pisma, jak również Tomasz Mann.

Treścią utworu są problemy zdeformowanej rodziny chłopskiej na Śląsku. Na skutek od­krycia pokładów węgla na ich ziemi ludzie ci stają się nagle bogaci. Pieniądze są przyczyną wielu nieszczęść takich jak alkoholizm i jego społeczne i medycz­ne konsekwencje. Naturalistyczny obraz życia oraz sposób żero­wania na wzbogaconym chłopie przez różnych karierowiczów i bezwzględnych spekulantów sta­nowi rzeczywiście siłę społeczne­go oskarżenia rzuconego na sy­stem państwowy. Poszczególni przedstawiciele inteligencji, na­wet ci o buntowniczej, lewicowej przeszłości, rezygnują z walki o poprawę zdrowia i położenia spo­łecznego tych warstw. Sztuka pi­sana jest z pozycji pesymistycz­nego naturalizmu, ale ten pesy­mizm jest zamierzony, gdyż Hauptmann chce przede wszyst­kim wstrząsnąć ludzkim sumie­niem.

Reżyserem przedstawienia jest twórca szwedzki, Ernest Gunther, znany z ostrego przedstawienia w tym teatrze "Nocy Trybad", i któ­ry okazał się dobrym znawcą zwłaszcza wczesnego naturalizmu.

Reżyser więc spojrzał na ten interesujący, choć nieco wybla­kły dramat nie tyle z pozycji kon­fliktów obyczajowych, co z pozy­cji samego problemu zła społecz­nego, uosobionego w nieprawi­dłowości stosunków społecznych i krytyki reprezentantów poszcze­gólnych klas. Reżyser zrezygno­wał ze szczegółów naturalistycznych akcji, co dało przedstawie­niu szybsze tempo.

Przedstawienie mimo iż mo­mentami przydałoby mu się kil­ka skrótów, ma znakomicie dob­raną obsadę aktorską.

Najmocniej wryła się w pamięć postać nieszczęśliwej Heleny w interpretacji Joanny Żółkowskiej. Żółkowska w tej roli jest pełna ludzkiego nieszczęścia młodej dziewczyny, córki alkoholika, która umie wyrazić chwile ra­dości i niepokoje w nieszczęśli­wym zakochaniu w młodym dok­torze Lothcie. Słowem jest w swojej grze bardzo szczera, prawdziwa, wzbudzająca sympatię widowni.

Ciekawą także sylwetkę mło­dego przybysza dr. Lotha o socjalistycznych poglądach, choć wyposażonego w nadmierny ar­senał frazeologii stworzył Olgierd Łukaszewicz. Jego gra jest pro­sta, naturalna. Aktor potrafi przykuć uwagę widza. Karykatu­ralne cechy swoich bohaterek ja­skrawo podkreślają Elżbieta Kę­pińska jako niezwykle rozwy­drzona, prezentująca najgorszy staroświecki gust Frau Krauze i Aniela Świderska, w roli przekomicznej i ograniczonej Spillerowej.

Bardzo trudne zadanie, w roli nowobogackiego inżyniera-spekulanta, głównego budowniczego szybów węglowych, Hoffmanna, miał Mariusz Benoit. Zaprezento­wał on wiele możliwości aktor­skich, ale momentami był może zbyt ekspresyjny i za głośny.

Spośród innych bohaterów tego przedstawienia pozostaje w pamięci krótkie, ale niezwykle ostre pojawienie się na scenie Bo­lesława Smeli w roli Gospoda­rza Krausego, winowajcy al­koholowego nieszczęścia całej rodziny. Z dużym taktem, zysku­jącym sympatię widowni, dokto­rem Schimmelpfenigiem był Wie­sław Rudzki oraz wyrazistym służącym Hoffmanna był Jan T. Sta­nisławski. Ponadto w przedsta­wieniu biorą udział m. In. Ewa Dałkowska, Danuta Kowalska, Izabela Wilczyńska i Andrzej Wa­silewicz.

Ważnym elementem przedsta­wienia jest scenografia Jana Banuchy. Dowcipnie nawiązuje ona do, dla nas już komicznie wy­glądającej, stylistyki tamtego czasu pełnej jaskrawych kolorów i zagraconych wnętrz.

Przedstawienie jest z pewnoś­cią jakimś elementem mody re­tro, ale w tym bardziej interesującym wydaniu. Na pewno Hauptmanma należy dziś jeszcze grać, jednak lepiej wybierać bardziej reprezentatywne dla jego twór­czości sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji