Artykuły

Afera "Wozzeckowa"

Fala krytyki przelała się przez media, po tym jak w "Naszym Dzienniku" ukazał się artykuł na temat zamierzeń realizatorów opery "Wozzeck". Głosy bardzo się rozkładały - od wyrazów oburzenia i potępienia, przez prześmiewcze, aż po poparcie

I dotyczy to zarówno samego artykułu, jak i zamierzeń realizacyjnych odnoszących się do przedstawienia, choć oczywiście jest to proporcja odwrotna.

Niektórzy twierdzą, że była to starannie zastawiona pułapka o charakterze marketingowym, mająca na celu rozreklamowanie premiery, inni z kolei, że wymierzona była w działania prawicowego ministra kultury Kazimierza M. Ujazdowskiego, którego szybka decyzja o wstrzymaniu premiery mogła go zdyskredytować w środowisku twórców. Dziś trudno ocenić, co by się stało i czy rzeczywiście nie doszłoby do występu nagiego artysty podczas przedstawienia, gdyby nie reakcja "Naszego Dziennika". O tym wiedzą tylko sami realizatorzy przedsięwzięcia.

Warto jednak zwrócić uwagę na coś innego. Całą sprawę nazwano w mediach "aferą majtkową". Nie brakowało więc zainteresowania całą sprawą, ale jakoś nikt nie pytał o sam fakt. W jakim stopniu pokazywanie nagości w sztuce jest dopuszczalne i co musiałoby się stać, żeby tzw. opiniotwórcze kręgi doszły do wniosku, że taki a taki akt twórczy nie jest sztuką, lecz pornografią. Wygląda więc na to, że w sferze tzw. sztuki wyższej pornografii z definicji być nie może. A przy okazji jeden drobny szczegół: w dawnych czasach (jeszcze kilka, kilkanaście lat temu) oburzenie wynikało z tego, że ktoś się publicznie obnażał. Z powszechnym potępieniem, także mediów, spotkały się popisy lidera popularnej grupy rockowej, który podczas koncertu pokazał dzieciom swój obnażony tyłek. Co w istocie różni występ gołego aktora od takiego popisu, jeśli nie liczyć tego, że zwykle jest starannie zaplanowany? Nie wiem, czy to czasy się zmieniły, czy jednak ludzie. Dzisiaj oburzenie mediów wynika nie z tego, że ktoś się obnaża, ale z tego, że ktoś inny śmie się domagać, aby ten choć trochę się ubrał. "O tempora! o mores!" - mówił w starożytności Cyceron, patrząc na upadek obyczajów. I miał rację.

Na zdjęciu: scena z próby "Wozzecka" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji