Artykuły

Granie w wakacje sprawia nam frajdę

Teatr Ad Spectatatores w wakacje nie próżnuje. W ramach Sezonu Ogórkowego pokazuje spektakle repertuarowe, w planach jest także jedna premiera. Maciej Masztalski, reżyser i dyrektor sceny, opowiada o obcych, erotyce i podboju Europy. Rozmawia Dorota Oczak-Stach w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Nie rezygnujecie z wystawiania spektakli w wakacje. Dlaczego?

Maciej Masztalski: Granie w wakacje sprawia nam frajdę, ale to także sposób na przyciągnięcie do Ad Spectatotres nowych widzów. Jesteśmy teatrem prywatnym, musimy się utrzymywać. W Sezonie Ogórkowym pokazujemy głównie lekkie spektakle plenerowe, lato sprzyja wędrówkom. "Rok Diabła" gramy w Muzeum Narodowym, które daje ogromne możliwości inscenizacyjne. "Carmillę", spektakl przygotowany przez Włoszkę Alessandrę Donati podczas organizowanych przez nas Europe Live Games, można teraz zobaczyć w Browarze Mieszczańskim, ale nie na naszej scenie. Na zakończenie Sezonu Ogórkowego zawsze przygotowujemy premierę. Będzie to "Obcy z Mons".

Gramy też nasz przebój, czyli "Dziewiątkę", w lokalizacji, której zdradzić nie mogę. Dlatego że umawiamy się z widzami w pubie na ul. Bogusławskiego, zawiązujemy im oczy, wsadzamy do auta i wieziemy w nieznane. I teraz, w wakacje, pierwszy raz są dostępne bilety na "9", to się rzadko zdarza, zazwyczaj mamy zarezerwowane miejsca nawet na kilka miesięcy wprzód.

Płyniecie na fali tego sukcesu?

- On mnie zaskoczył! W poniedziałek minęły cztery lata od premiery, przez ten czas spektakl zobaczyło ponad 9 tys. osób, a przypomnę, że jednorazowo może na niego wejść zaledwie dziewięć osób. Cały czas próbujemy ten sukces przebić, ale tego się nie da zaplanować. Na niego złożyły się różne przypadki. W Browarze Mieszczańskim walnęła rura i dlatego nie mogliśmy zagrać go na naszej scenie, musieliśmy przewieźć widzów autem. A skoro już to robimy, to zróbmy to "jakoś".

Czy najbliższą premierą znów zaskoczysz widzów formą?

- Niech ona pozostanie niespodzianką. "Obcy z Mons" to slapstickowa komedia z ukłonem w stronę kina niemego i Charliego Chaplina. Źródłem pomysłu ponownie jest moja fascynacją historią.

Mons jest teraz Europejską Stolicą Kultury. W 1914 roku, na samym początku I wojny światowej, doszło tam do bitwy, niemieckiego natarcia na Francję. Niemców mieli zatrzymać Brytyjczycy, ale to było jak obrona Westerplatte. Żołnierze wiedzieli, że będzie to samobójstwo. A jednak zatrzymali Niemców. Wszyscy byli zaskoczeni. Wydana została nawet książka usiłująca wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. Otóż Anglicy złożyli ręce do modlitwy, wznieśli oczy ku niebu, ono się rozstąpiło i ukazał się św. Jerzy wraz ze swymi łucznikami. Ten mit ewoluował, w latach 50. pojawiła się pogłoska, że to obcy zasilili szeregi Brytyjczyków i są odpowiedzialni za sukces.

I tych dwóch szalonych legend się chwyciłem w swej komedii. Udział kosmitów w wygranej bitwie? To kupa powodów do śmiechu.

O wojnie na wesoło?

- Mówić poważnie byłoby dziś trudno. Kogo by przyciągnął taki spektakl? Zresztą najpiękniejszy film o wojnie, jaki wdziałem, to "Underground" Emira Kusturicy. O historii można opowiadać w zabawny sposób i to dużo lepiej działa, wywołuje emocje. Wydarzenia historyczne są tylko pretekstem do opowiedzenia o ludziach.

"Obcego" chcę pokazać również w Mons, aby Belgowie dowiedzieli się, co Polacy myślą o ich bitwie. Czy sami interesują się jej historią? Przecież tak naprawdę nie była to ich walka, to obce wojska starły się na cudzym podwórku.

W europejskiej karierze miały też pomóc spektakle w 37 językach. Co z nimi?

- To przedstawienia przygotowywane właśnie w związku z Europejską Stolicy Kultury. Niektóre z nich już gramy: "Operację Wenera", "Egzorcystę", "Samobójstwo synchroniczne" czy "Noc Walpurgii". Na październik szykujemy premierę spektaklu "Kapitan Żbik". Do końca roku będzie je można zobaczyć w kilku wersjach językowych, m.in. angielskiej, niemieckiej, słowackiej, włoskiej, francuskiej, szwedzkiej, hiszpańskiej, rosyjskiej, baskijskiej. Otwieramy się na widzów z Europy.

Kto do was przychodzi? Głównie studenci tak jak kiedyś?

- Studenci stanowią zaledwie 20 proc. naszej widowni. Wśród widzów najwięcej jest osób w wieku 40 lat i starszych. Bywa, że całe pokolenia przychodzą do Ad Spectatores - widzowie, którzy bywali u nas, gdy byliśmy jeszcze studentami, dziś przychodzą z dziećmi, nierzadko już dorosłymi.

Może w pozyskaniu widzów pomogłaby nowa strona internetowa?

- Niektórzy mnie pytają, czy nasza strona specjalnie jest taka oldskulowa, czy to taki zabieg artystyczny. Głęboka alternatywa.... Nowa strona jest już właściwie gotowa, mam nadzieję, że zostanie uruchomiona we wrześniu. Przed ESK będzie dostępna w kilku językach, w pierwszej kolejności w angielskim i niemieckim. Myśleliśmy też o własnej aplikacji na smartfony i tablety, ale na razie nas na nią nie stać.

Macie też nową scenę w artystycznym podwórku. Czy tam chcesz realizować swoje pomysły o spektaklu u szewca czy fryzjera?

- Nasza salka teatralna na 24 osoby przy ul. Ruskiej 46 c czeka na remont. Zbieramy meble, rozmawiamy ze sponsorami o materiałach budowlanych, w foyer chcemy zrobić kawiarnię. Zależy mi na nieszablonowym wejściu - widz będzie musiał przejść przez ścianę. Witać go będzie może fryzjer, może antykwariusz, który wytłumaczy, jak dostać się na spektakl. To echa fascynacji tajnymi lokalami z czasów prohibicji.

Ale już gracie na Ruskiej - rzecz o seksie.

- Spektakl "Peepshow" to próba stworzenia świata i wciągnięcia weń widzów. Spotykają się oni w klubogalerii Neon Side, przychodzi tam pan ubrany w cekiny, świadczący nielegalne usługi. Widz wchodzi do kabiny, metr na metr, czeka tam na niego krzesło i dziura w ścianie. Podglądanie to jest rdzeń teatru. W spektaklu nie ma golizny, bo nie ma potrzeby jej pokazywania. Wychodzimy od erotyki, ale idziemy dalej. Znów próbujemy silnego eksperymentu inscenizacyjnego. Czerwone i niebieskie światło, dym, a dodatkowo duże emocje - teatr i erotyka są tak bliskie.

*Maciej Masztalski - reżyser, dyrektor artystyczny Teatru Ad Spectatores, laureat nagrody "Warto" w dziedzinie Teatr w 2012 roku za całokształt działań teatralnych, ze szczególnym uwzględnieniem spektaklu "9 - rekonstrukcja".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji