Artykuły

Spór o tożsamość

XI Studencki Ogólnopolski Festiwal Teatralny "Kontestacje" w Lublinie. Pisze Magdalena Jankowska w Akcencie.

W dniach 24-26 kwietnia 2015 r. Studencki Ogólnopolski Festiwal Teatralny "Kontestacje" miał swoją jedenastą odsłonę, objętą patronatem medialnym przez "Akcent". Warto przyjrzeć się imprezie, która przez dekadę zdążyła wrosnąć w kulturalny pejzaż Lublina. Stała się też świadectwem ciągłości akademickiego ruchu teatralnego i chociaż jej kształt podlega modyfikacjom, to pozostaje wierna podstawowej idei, by rewolucjonizować sztukę sceniczną i angażować odbiorców w refleksję nad rzeczywistością.

Lublin ma w tym względzie szczególnie bogatą historię i pewien trwały znak na mapie miasta - Chatkę Żaka. Miejsce, w którym młody teatr zawsze znajdował dla siebie przestrzeń do działań. Przed pięćdziesięciu laty podwaliny tej tradycji kładł tam Teatr UMCS Gong 2 założony przez Andrzeja Rozhina i prowadzony przez tego reżysera i aktora aż do 1974 roku. To z jego inicjatywy w latach 1966-1974 odbywały się w Chatce Żaka Studenckie Wiosny Teatralne, podczas których wystąpiły 62 grupy teatralne z Polski i 7 zagranicznych oraz zadebiutowały tak ważne zespoły, jak Teatr Stu i Teatr Ósmego Dnia.

Dwa lata po zaprzestaniu organizowania Studenckich Wiosen pojawiła się inicjatywa nowego festiwalu, zrodzona w gronie rówieśniczych zespołów działających w Chatce Żaka (za dyrekcji Kazimierza Iwaszki opatrzonej mianem Akademickiego Centrum Kultury), które doszły do głosu w połowie lat siedemdziesiątych - Grupa Chwilowa, Provisorium, Scena 6. Ich pomysł wspierany był energią Sceny Plastycznej KUL i Ośrodka Praktyk Teatralnych "Gardzienice". W efekcie od 1976 do 1981 r. zrealizowano w Chatce Żaka kilka edycji Konfrontacji Młodego Teatru. Ze względu na rangę artystyczną proponowanych spektakli festiwal ów szybko stał się najważniejszym miejscem ogólnopolskich spotkań teatru alternatywnego.

Stan wojenny położył kres temu przedsięwzięciu. Jednak chęć zapraszania do Lublina teatrów o swoistym rodowodzie odrodziła się w kręgach zaangażowanych w istnienie poprzedniego festiwalu. W 1996 r. ruszył, działający do dzisiaj, cykl międzynarodowych spotkań "Konfrontacje Teatralne". Jego twórcy, układając program, zwracali uwagę na dokonania grupy teatrów poszukujących i często wybierali zespoły, które gościły w Lublinie jeszcze podczas Studenckich Wiosen Teatralnych. Te propozycje sprawdzają się artystycznie, na ogół jednak prezentują światopogląd ludzi już dojrzałych, zatem coraz mocniej dawał się odczuć brak forum, na którym swój głos mogliby przedstawić młodzi.

Z pomysłem zapełnienia luki pokoleniowej wystąpił Szymon Pietrasiewicz i w 2004 r. powołał do życia festiwal teatralny "Kontestacje". To przedsięwzięcie, związane także z Chatką Żaka, miało umożliwiać prezentację teatrom debiutującym lub z niewielkim jeszcze dorobkiem, co było obliczone na twórczą aktywizację młodzieży akademickiej i wychowywanie aktywnego odbiorcy. Artyści mieli konfrontować swoją wizję świata z przekonaniami rówieśniczej publiczności, która najlepiej mogła ocenić jej autentyczność. Ponadto, na co wskazuje nazwa festiwalu, chciano wyeksponować znaczenie właściwej dla tej generacji niezgody na zastane warunki oraz młodzieńczego buntu. I tak jak w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, tak i teraz organizatorzy festiwalu pragną pokazywać dokonania niezależnych artystów "poszukujących własnej drogi, krytycznych wobec powszechnych wartości". Równocześnie deklarują świadomość tradycji, z którą przyszło im się zmierzyć.

Spójrzmy zatem, jak podczas XI "Kontestacji" (w tym roku zorganizowanych przez Fundację Borówek 27) realizowano programowe wyzwanie.

Chyba najłatwiej zauważyć, że festiwal został zdominowany przez działania artystyczne oparte na ekspresji ciała (stanowiły aż dwie trzecie wszystkich propozycji), choć od razu trzeba też dodać, iż stosowany w nich ruch miał szeroki zakres - od gestu do tańca, a techniki bywały ze sobą swobodnie łączone w próbach przekazania zamierzonych treści. Ich wartość techniczna była wysoka, gdyż w większości przypadków mieliśmy do czynienia z dziełami profesjonalistów. Karol Miękina, choreograf spektaklu "Homo religiosus", studiował w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, na Wydziale Teatru Tańca w Bytomiu i grał już u wielu wybitnych artystów (Ohad Naharin, Jacek Łumiński, Ewa Wycichowska, Jo Stromgren, Joe Alter, Caroline Finn, Adolf Weltschek, Izadora Weiss, Wojciech Kościelniak, Antony McDonald, Michał Kotański, Cezary Tomaszewski, Eryk Makohon, Paulina Wycichowska, Kaya Kołodziejczyk czy Jan Peszek). Anna Kosiorkiewicz, autorka koncepcji i choreografii "Twarze Medei", jest absolwentką tej samej uczelni. W skład grupy Little: interference, która pokazała "Jetzt/Teraz", wchodzą tancerze z dyplomem zarówno bytomskiej, jak i monachijskiej uczelni, działający po obu stronach polsko-niemieckiej granicy. Tomasz Fołtyn podaje, iż umiejętności zaprezentowane tym razem w "World is" zdobywał w szkole Shahara Dor Artness - Home and School for Movement (Izrael) oraz Performers House (Dania). Mniej formalnym wykształceniem legitymuje się Joanna Belzyt z MY - Persony, ale także ma za sobą liczne szkolenia, dzięki którym umiejętnie posługuje się na scenie improwizacją taneczną, a nawet prowadzi warsztaty w tym zakresie. Natomiast performerka Justyna Kalbarczyk skończyła Northern School of Contemporary Dance.

Nie znaczy to jednak, że przewaga kodu wizualnego, odzwierciedlająca pewną stałą tendencję w młodym teatrze, skutkuje próbami zaspokajania wyłącznie potrzeb estetycznych, bez wpisywania w spektakle wypowiedzi o głębiej ukrytym przekazie. Jak się kolejny raz okazało, i ta forma może się mierzyć z najbardziej skomplikowanymi problemami - takimi jak "tożsamość", którą w tym roku organizatorzy uczynili wiodącą kwestią festiwalu. Pojęcie to bowiem dzięki postawionym przy nim określeniom: "osobista", "społeczna", "kulturowa", "religijna", "seksualna" itd., daje się rozciągać na wiele egzystencjalnych sytuacji. A przecież potrzeba określenia kim się jest, staje się ważna, kiedy dojrzałość zaczyna człowieka stawiać przed wyborami i domaga się poniesienia ich konsekwencji. Jednym słowem, dotyczy ludzi w wieku tych, którzy przywieźli na "Kontestacje" swoje przedstawienia, oraz ich odbiorców.

"Twarze Medei" portretują śląskie kobiety jako Polki obdarzone niewyczerpanymi pokładami sił i zdolne wspierać słabego mężczyznę, który jednak - z nadania tradycji - pełni rolę osoby dominującej. Co więcej, ta predyspozycja kobiet skutkuje ich ciągłym napięciem, utratą radości istnienia, psychiczną jednowymiarowością.

W "Jetzt/Teraz" otrzymaliśmy studium indywidualnych zmagań człowieka z oczekiwaniem. Twórcy, którzy w pracy nad spektaklem wyszli od sztuki Becketta "Czekając na Godota", w efekcie dali odpowiedzi dotyczące ich własnego życia. Każda z pięciu wykreowanych postaci wyraża je inaczej, gdyż reprezentuje inny typ psychiczny i odmienny sposób obrazowania przeżywanych emocji. Działając jednak we wspólnej przestrzeni, popadają we wzajemne oddziaływanie, a rezultatem konfliktowych zderzeń jest wizja manifestująca sprzeczności - raz pełna maksymalnego napięcia, raz przygnębiająca ogólną atrofią.

Tomasz Fołtyna w World is, nawiązując do swych przeżyć wewnętrznych, zajmuje się sprzecznością charakterystyczną dla większości wrażliwych ludzi - próbą pogodzenia krytycznej szczerości z jednoczesną potrzebą bycia akceptowanym. Z kolei "How similar I am to your grandma" to wystąpienie skupione na lęku przed niepowodzeniem. Performerka pragnie odnieść sukces podczas występu, ale jej ciało zdradza, jak jest niepewna efektu. Stara się więc zdać na decyzję publiczności co do dalszych działań. Próbuje zaspokoić nasze potrzeby, lecz nie może się pozbyć paraliżującego strachu przed krytyką i odrzuceniem. Jednak śpiewa. I to jest jej małe zwycięstwo. W koncercie Joanny Belzyt z formacji MY - Persony różne kobiece sposoby postrzegania rzeczywistości splatają się w niejasną wizję, która jednak dzięki scenicznej sile wykonawczyni przyciąga uwagę.

Rozważanie problemu tożsamości dało się także wywieść poza sferę bytową. Spektakl "Homo religiosus" został poświęcony transcendentalnemu wymiarowi człowieka. Ta wypowiedź to seria wysmakowanych plastycznie obrazów, stworzonych przez ciała tancerzy i rekwizyty zakorzenione w religijnej symbolice. Wraz z rosnącym rytmem spektaklu coraz bardziej widoczna staje się odwieczna ludzka tęsknota za kontaktem z sacrum, które pomaga określić sens i wartość życia.

Monodram "Dziecko-Dorośli-Dzieci" opowiada o przyjaźni pomiędzy genialnym samoukiem z robotniczej dzielnicy Londynu i małą dziewczynką, która została przygarnięta przez rodzinę głównego bohatera. Przedstawiona zbitka wydarzeń daje wyobrażenie, jak subtelną konstrukcją jest psychika dziecka i jak wspaniale potrafi ono radzić sobie z różnymi tragediami.

Dramat Ołksandra Irwańca "Kłamczuch z Placu Litewskiego", wystawiany już wcześniej w Lublinie, tym razem został performatywnie przeczytany przez grupę ukraińskich studentów. Handlarka z Dnieprodzierżyńska spotyka się na placu Litewskim z młodym mężczyzną, podającym się za tubylca. Jednak kim jest ten człowiek pełen poczucia wyższości nad przyjezdną, okaże się dopiero podczas kontroli dokumentów. Ironiczny kontekst dla tego zdarzenia stanowi pomnik Unii Lubelskiej stojący nieopodal.

Gdyby trzeba było wybrać jedno przedstawienie, które najlepiej wpisywało się w założenia "Kontestacji", wskazałabym autorskie dzieło przywiezione przez Teatr Nowy ze Szczecina. Ewa Chmielewska i Dominik Smaruj to prawdziwie twórczy duet. Chmielewska napisała "Panakeię" na podstawie tekstów własnych i kolegi, z którym ją zagrała. W tym przedstawieniu wszystko jest młodzieńcze - od wyglądu aktorów po bunt. Bowiem oskarżenie ma tu totalny wymiar. Tak samo oprotestowuje się trwały związek, jak rutynę pracy w korporacji. Chociaż stale zmieniająca się konwencja spektaklu pozwala w groteskowym przerysowaniu widzieć także odmienne intencje artystów. Toteż katastroficzną aurę, która zawisa nad wszystkim, daje się przepędzić nihilistyczną piosenką: "na chuj ci dom, kup se schron".

Festiwalowe prezentacje poprzedziła debata "Studencka alternatywa. O teatrze w ACK "Chatka Żaka". Do udziału w niej zostały zaproszone osoby przez dziesięciolecia aktywnie uczestniczące w scenicznej działalności tego ośrodka: Roman Kruczkowski (jeden z byłych dyrektorów Chatki), Franciszek Piątkowski (recenzent teatralny), Mirosław Haponiuk (recenzent teatralny), Daniel Adamczewski (aktor, organizator Czytelni Dramatu). Moderujący spotkanie dr Jarosław Cymerman - teatrolog z UMCS - starał się wydobyć z pamięci uczestników szczególne momenty związane z funkcjonującymi tu zespołami. Dociekania zwieńczono konkluzją, że w Chatce Żaka istnieje specyficzny duch miejsca, który wyzwala inicjatywę kolejnych roczników akademickich. Teza na tyle słuszna, na ile się z każdym rokiem potwierdza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji