Dziady zaskoczą widzów
Arcydramat Adama Mickiewicza nigdy jeszcze nie został wystawiony w całości. Tej trudnej sztuki podjął się wrocławski Teatr Polski. "Dziady" pokazuje etapami. W lutym zeszłego roku była premiera "Dziady. Części I, II, IV i wiersz Upiór". Ten właśnie spektakl Teatr Polski przypomni w niedzielę. Naprawdę warto zobaczyć oryginalne przedstawienie "Dziadów" w reżyserii Michała Zadary. W wydaniu Zadary i aktorów Teatru Polskiego "Dziady" rzeczywiście zaskakują. Nie są ponurą lekturą szkolną, ale uniwersalną opowieścią, z której można się nawet śmiać.
Ta część "mickiewiczowsko-zadarowskiego" wydarzenia należy bezsprzecznie do Bartosza Porczyka, grającego Gustawa. Aktor jako Gustaw jest nieszablonowy, wykorzystuje chyba cały wachlarz swoich talentów. Trzeba jednak docenić cały zespół "Dziadów", m.in.: świetną Annę Ilczuk w roli Dziewicy, wyglądającej jak współczesna studentka ucząca się pospiesznie w czasie sesji egzaminacyjnej, świetny jest Mariusz Kiljan jako Guślarz, Edwin Petrykat w roli Widma Pana, Adam Szczyszczaj jako Widmo.
Współczesne odczytanie starego tekstu podkreśla choćby druga część, dziejąca się w lesie. W przedziwnym lesie widz poczuje się niczym na weekendowej wyprawie do podwrocławskiego lasku - zaśmieconego, z hałaśliwą muzyką, odwiedzanego przez młodych ludzi w małym fiacie, spragnionych zabawy.
Autorami bardzo dobrej muzyki są Maja Kleszcz (dodam, że Maję Kleszcz już w środę i czwartek można oglądać w znakomitej "Podróży zimowej" w reżyserii Pawła Miśkiewicza na Scenie na Świebodzkim) i Wojciech Krzak. Premiera następnej, bo "Dziadów części III" już 10 kwietnia. Warto więc przed premierą zobaczyć poprzedni fragment przedstawienia. Początek "Dziadów" w niedzielę o godz. 17 na Scenie im. Grzegorzewskiego Teatru Polskiego (ul. Zapolskiej 3) oraz we wtorek o tej samej porze. Niedzielne przedstawienie zostanie wystawione z angielskimi napisami. Bilety kosztują: 50 zł (normalne), 40 zł (ulgowe) - I miejsca, 40 zł (normalne) i 30 zł (ulgowe) - II miejsca.