Jan Kobuszewski: Póki żyję, będę grał
- Wiadomość, że mam wcielić się w Buszewskiego dotarła do mnie, gdy tylko powstał pomysł tego serialu - mówi aktor.
Scenarzyści od początku uważali, że to Jan Kobuszewski (81) powinien zagrać głównego bohatera w serialu "Barbara i Jan". - Wiadomość, że mam wcielić się w Buszewskiego dotarła do mnie, gdy tylko powstał pomysł tego serialu - wspomina dzisiaj wybitny aktor. Pan Jan miał więc trochę czasu na przygotowanie się do roli fotoreportera, pracującego w redakcji warszawskiego "Echa". Jak sam mówi, miał ułatwione zadanie, bowiem przyjaźnił się z kilkoma znanymi warszawskimi dziennikarzami.
Grany przez niego Jan Buszewski choć nie stronił od alkoholu i borykał się z problemami finansowymi, ceniony był za swój profesjonalizm, poczucie humoru i życzliwość wobec ludzi. - To w sumie był dusza człowiek. Lubię go też dlatego, że widzę w nim siebie młodszego o pół wieku - dodaje Jan Kobuszewski.
Przez ponad 50 lat pracy artystycznej stał się aktorem uwielbianym przez wszystkich. Jego osobliwe poczucie humoru i ogromny dystans do siebie zaowocowały masą różnorodnych ról, od plutonowego w "Kaloszach szczęścia", po hydraulika w "Wojnie domowej", czy tajniaka w "Hallo Szpicbródka". Pan Jan żartuje, że od tamtych czasów niewiele zmądrzał, za to się postarzał i ma ciut więcej życiowego doświadczenia.
Choć od dawna mógłby wieść spokojny żywot, emerytem jest dopiero od trzech lat. I nadal można go zobaczyć w warszawskim Teatrze Kwadrat. - Póki żyję, będę grał! - deklaruje.
Zauważył, że im jest starszy, tym bardziej zadowolony jest z życia. Uważa, że sen to najlepsze lekarstwo na wszystkie dolegliwości. Z utęsknieniem czeka na wiosnę. Z pierwszymi promieniami słońca chce pojechać na Mazury do swojej drewnianej chaty. Tam uwielbia się relaksować podczas majsterkowania. Za swoje największe życiowe osiągnięcie uważa jednak rodzinę. - Mam dwóch wnuków: Janka i Maćka, cudowną córkę, dobrego zięcia i wspaniałą żonę - wymienia jednym tchem.