Kraków. Kwiecień u Miłośników Opery
Jest obdarzony najseksowniejszym głosem świata. Potrafi nim oczarować każdego. Zachwyca barwą głosu, umiejętnościami wokalnymi oraz aktorskim temperamentem.Jest także dowcipny, elokwentny i uroczy, o czym mogli się przekonać krakowscy miłośnicy opery. Wczoraj [9 stycznia] Mariusz Kwiecień - bo o nim mowa - krakowski baryton, gwiazda Metropolitan Opera w Nowym Jorku, był gościem Towarzystwa Miłośników Opery Krakowskiej.
Przez blisko dwie godziny w sali hotelu Cracovia artysta opowiadał o wielkim świecie opery. W spotkaniu, które poprowadziła red. Anna Woźniakowska, mówił o drodze do Metropolitan Opera. Wspominał, że gdy miał 25 lat myślał, że już zrobił dużą karierę. Debiut w Poznaniu, gdzie śpiewał partię Figara w "Weselu Figara" Mozarta uważany był za bardzo udany. Miał na koncie nagrody na Konkursie Moniuszkowskim, słynnym konkursie Belvedere w Wiedniu oraz w Balceronie. Występował w Wiedniu, Toronto i Hamburgu, zaś w kieszeni miał kontrakty m.in. do mediolańskiej La Scali.
Jednak po "Potajemnym małżeństwie" Cimarosy w Wiener Kammeroper, w którym śpiewał rolę Hrabiego Robinsona, do jego garderoby przyszedł menedżer z Columbia Artists Management i zaproponował mu przesłuchanie do Metropolitan Opera w Nowym Jorku. - Kupiłem bilet za wszystkie oszczędności i pojechałem. Stanąłem przed budynkiem opery i pomyślałem, jestem w niebie - mówił.
Artysta został przyjęty do szkoły Metropolitan Opera. Musiał zrezygnować ze wszystkich kontraktów i przez dwa lata pracować po 8 do 16 godzin dziennie; od rana uczył się języków i śpiewu, wieczorami grał "ogony" w spektaklach. Po dwóch latach dołączył do największych śpiewaków i z każdym sezonem sięga po kolejne partie, kolejne inscenizacje.
W tej chwili ma 33 lata i osiągnął już prawie wszystko. Pod koniec stycznia znowu wystąpi w Metropolitan Opera w "Cosi fan tutte". Co dalej? - Chciałbym od czasu do czasu przyjechać do Krakowa do nowej opery i zaśpiewać na tej scenie.
