Muszą tańczyć, śpiewać, recytować, a do tego jeszcze - chodzić na siłownię
- My nie kształcimy aktora musicalowego, tylko aktora teatru muzycznego. Nasi absolwenci przede wszystkim muszą być wszechstronnie przygotowani do pracy na scenie. Dzisiaj to szczególnie trudne - rynek ma wobec aktorów inne oczekiwania - rozmowa z Markiem Kaczanowskim, dyrektorem Państwowego Policealnego Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni oraz z Bernardem Szycem, absolwentem i pedagogiem Studium.
Rozmowa o Studium Wokalno-Aktorskim w Gdyni mówią jej dyrektor i jeden z najbardziej znanych absolwentów:
W 1966 roku Danuta Baduszkowa otworzyła Studium Wokalno-Aktorskie przy Teatrze Muzycznym w Gdyni, była bowiem gorącą zwolenniczką kształcenia młodzieży przy teatrze.
Marek Kaczanowski: - Państwowe Studium Wokalno-Aktorskie przy Teatrze Muzycznym w Gdyni to, moim zdaniem, niezmiennie najlepsza szkoła aktorska przygotowująca do pracy w teatrze muzycznym. Przez możliwość praktyki scenicznej i obserwowania swoich mistrzów daje dobre przygotowanie do życia w teatrze.
Kiedy studenci wchodzą na scenę? Pewnie chcieliby zdobyć przepustkę jak najszybciej?
Bernard Szyc: - Od drugiego roku. Ich udział jest uzależniony od potrzeb teatru, to znaczy repertuaru, koniecznych zastępstw i wymagań realizatorów nowych sztuk. Staramy się, aby każdy student miał solidne doświadczenie profesjonalnej sceny i aby to stanowiło jego dodatkowy kapitał przy starcie w zawodowe życie. Tradycją współpracy teatru i szkoły jest też to, że spektakle dyplomowe wchodzą do repertuaru. Ostatni, "Pamiętnik z powstania warszawskiego", zagrany został ponad 20 razy.
Po ukończeniu studium absolwenci "Muszą tańczyć, śpiewać, recytować" - mawiała Danuta Baduszkowa, założycielka szkoły, a jak jest z tańcem?
B. Szyc: Współczesny teatr muzyczny stawia wykonawcom bardzo wysokie wymagania ruchowe. Dlatego w studium uczymy tańca klasycznego, współczesnego, charakterystycznego, stepu, pantomimy, szermierki, a także innych technik w ramach warsztatów. Dla poprawienia kondycji studentów w teatrze ostatnio urządzono nawet siłownię. Integralną częścią kształcenia jest też opanowanie przez studentów choreografii z bieżącego repertuaru oraz spotkania w pracy z takimi choreografami jak na przykład Jarosław Staniek, Ewelina Porczyk czy, za chwilę, Janusz Józefowicz.
Czym się różni gdyńskie studium od innych tego typu szkół?
M. Kaczanowski: - My nie kształcimy aktora musicalowego, tylko aktora teatru muzycznego. Nasi absolwenci przede wszystkim muszą być wszechstronnie przygotowani do pracy na scenie. Dzisiaj to szczególnie trudne - rynek ma wobec aktorów inne oczekiwania.
Na czym polega ta inność?
- Musicale pisane są w zupełnie nowy sposób, śpiewanie wykracza poza klasykę, dalekie jest od opery i operetki, która dominowała przez kilka dekad. Materiał muzyczny stał się bardziej rockowy i niekiedy trudno jest wydobyć z młodych ludzi możliwość tak wszechstronnego śpiewania.
Inny jest również sposób gry aktorskiej?
- Najmniejsze zmiany zaszły w sferze aktorskiej. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale jednak szkoła musicalowa to zupełnie coś innego niż nasze studium. My przygotowujemy kompletnego aktora teatru muzycznego, który nie tylko tańczy i śpiewa, ale wykona też wiele zadań aktorskich.
Absolwenci Studium - Grażyna Brodzińska. Izabela Trojanowska. Jerzy Jeszke stanowią piękną wizytówką tej wyjątkowej szkoły z tradycjami, ale też inni młodzi utalentowani absolwenci robią dzisiaj karierę w teatrze.
B. Szyc: - Tak. Zwłaszcza w Teatrze Muzycznym w Gdyni! Sukces naszego teatru jest przecież oparty na znakomitym zespole, w większości wykształconym w naszym studium. Nasi absolwenci stanowią też podstawę zespołu Teatru Capitol we Wrocławiu czy Teatru Roma w Warszawie. Można ich także zobaczyć w prawie każdej realizacji spektaklu muzycznego powstającego w Polsce.
W studium obowiązuje trzyletni tok nauki, czego wymaga się od słuchaczy?
B. Szyc: - Aby byli wierni swoim pragnieniom i temu, co ich do teatru pociągnęło. Skoro zostali przyjęci do szkoły i do społeczności teatralnej, to mają wszystkie swoje siły poświęcić kształceniu i artystycznemu rozwojowi.
Jakie uprawnienia nadaje absolwentom dyplom ukończenia studium?
B. Szyc: - Jest to tytuł aktora scen muzycznych, który uprawnia do wykonywania zawodu aktora na terenie kraju i zagranicy.
Brzmi dumnie...
- Nie powiem jednak nic oryginalnego, ale dyplom, czyli tak zwany papier, nie jest najważniejszy. Liczą się umiejętności, a scena weryfikuje wszystko. Nasze obserwacje pozwalają śmiało stwierdzić, że nasza szkoła daje rzetelne i uczciwie wypracowane podstawy do wykonywania tego zawodu.
3, 4 i 5 lipca odbędą się egzaminy do Państwowego Policealnego Studium Wokalno-Aktorskiego przy Teatrze Muzycznym w Gdyni.
B. Szyc: - Zapraszamy i czekamy na wszystkich, którzy już wiedzą, że swoje życie chcieliby związać z teatrem. Ale też i na tych, u których taka myśl się dopiero pojawiła. Już sam egzamin to fascynująca przygoda. Najważniejsze informacje o rekrutacji znajdują się na stronie internetowej www.studium-wokalno-aktorskie.pl.
***
Marek Kaczanowski jest dyrektorem Państwowego Policealnego Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni.
Bernard Szyc - absolwent, a dzisiaj pedagog studium, to jeden z najbardziej znanych i lubianych aktorów gdyńskiego Teatru Muzycznego.