Koszmar o człowieku
Premierowy spektakl "Sen pluskwy, czyli Towarzysz Chrystus", który dziś o godz. 19 zobaczymy w Teatrze Jeleniogórskim, to trzecia inscenizacja tekstu Tadeusza Słobodzianka w Polsce. Reżyseruje Krzysztof Kopka
Ilona Niebał: "Sen pluskwy" Słobodzianka uważany jest za jeden z najistotniejszych głosów o współczesności. Jakie znaczenie ten tekst ma dla Pana?
Krzysztof Kopka: Myślę, że Słobodziankowi udało się wyrazić w dramacie ogólne, a na pewno moje poczucie zagubienia we współczesności. Mam na myśli zagubienie ideowe. Tak jak bohaterowie Słobodzianka z Prisypkinem na czele jesteśmy zagubieni. Nazywamy wydarzenia za pomocą pewnych terminów. U Słobodzianka frazeologia to pomieszanie żargonu bolszewickiego z powykrzywianym prawosławiem.
Sztuka jest o Rosjanach. Czy w treści znajdziemy także coś, co można odnieść do Polaków?
- Jest uniwersalna. Słobodzianek w swoim poprzednim wcieleniu - krytyka cenił sobie konkret. Fabuły osadza bardzo precyzyjnie. Jego historia dotyczy każdego z krajów naszej części Europy. Naszej, czyli tej, w której krajach istniał komunizm, w Europie numer 2. Moskwa w "Pluskwie" jest więc uniwersalna.
Kazimierz Dejmek mówił, że to jeden z najlepszych utworów dramatycznych napisanych w Polsce. Jaka jest Pana opinia o tekście?
- Jest poetycki. Lubię takie dramaty. W porównaniu z "Pluskwą" Majakowskiego utwór Słobodzianka oddaje poetycką frazę Majakowskiego, rytm i ma ten sam rozmach sceniczny i wynikające z tego pełne wigoru obrazy.
W którą stronę poszedł Pan, interpretując tekst?
- Bardzo chciałem wydobyć uniwersalną wymowę tekstu. Chciałem uniknąć zdystansowania się widza, czyli nastawienia w rodzaju: "to dzieje się w Rosji, oni tam mają ciężko". W inscenizacji ograniczam więc rosyjski koloryt. Z pieśni zostały dwa marsze. Muzyka jest współczesna - napisana przez Kormorany. Staraliśmy się pokazać widowni koszmarny sen o człowieku przemierzającym miasto, moloch, Babilon w ucieczce przed zagrożeniem i w poszukiwaniu schronienia.