Artykuły

Emocje z potencjałem

"Emocje" do muzyki Johannesa Brahmsa, Piotra Arvo Pärta i Krzysztofa Pendereckiego, choregorafia Jacek Tyska, Katarzyna Aleksander-Kmieć i Violetta Suska, w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Mateusz Borkowski w Dzienniku POlskiej.

Wszystkie Stany Muzyki. Uczucia czasami najlepiej wyrazić bez słów - gestem, mimiką, ruchem. Można się o tym przekonać, oglądając nową propozycję Baletu Opery Krakowskiej.

Niestety, nie należymy do miast, w których istniałaby mocna scena taneczna. Zmienić to próbują młode festiwale KRoki i SPACER. A co z miłośnikami baletu? Jeżeli ktoś zapragnąłby obejrzeć w Krakowie klasyczne widowisko, to może wybrać albo transmisję baletu w kinie, albo czekać na typowo komercyjne spektakle impresaryjne.

Lukę próbuje wypełnić posiadająca zespół baletowy Opera Krakowska. W repertuarze są co prawda "Kopciuszek" czy "Dziadek do orzechów", ale na klasyczne widowisko baletowe musimy poczekać.

Na razie zespół baletowy Opery, kierowany przez Elenę Korpusenko, przygotował spektakl "Emocje". Trójka choreografów stworzyła cztery obrazy, na które składają się miniatury taneczne do muzyki Johannesa Brahmsa, Piotra Arvo Pärta i Krzysztofa Pendereckiego.

Z tego zestawu najciekawiej wypadła klasyczna choreografia stworzona przez Jacka Tyskę ("Uwertura żołnierza" ze świetnym Robertem Kędzińskim) do "Romea i Julii" Czajkowskiego oraz pełna oryginalnych rozwiązań finałowa choreografia Katarzyny Aleksander-Kmieć do III kwartetu smyczkowego "Kartki z niezapisanego dziennika" Pendereckiego. Nie przekonała mnie za to propozycja tej autorki do kompozycji Pärta "Mirror in a Mirror".

Z kolei Violetta Suska stworzyła cztery nierówne miniatury pod wspólnym szyldem "... gdzie tkwią nagie gwiazdy..." do utworów Brahmsa. Podobała mi się koncepcja z refrenem, obrazującym zgiełk ulicy i samotność w tłumie, a najbardziej poruszyła mnie miniatura przedstawiająca ból po stracie bliskiej osoby w wykonaniu znakomitej Bożeny Kowalskiej oraz "Namiętność" z Agnieszką Chlebowską.

Choć brakowało chwilami spójności, a niektóre sceny, zwłaszcza te wykonywane synchronicznie, nie zawsze były idealnie równe, to doceniam wysiłek choreografów i zespołu baletu. Pokazali oni nie tylko spektrum ludzkich emocji, ale także drzemiący w nich potencjał. Oby częściej mogli z niego korzystać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji