Uwierzyć terrorystce
"Rzecz o banalności miłości" Savyon Liebrecht w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego z Teatru Dramatycznego w Warszawie i "Anarchistka" Davida Mameta w reż. Tomasza Szczepanka z Teatru Studio w Warszawie na III Festiwalu Debiutantów "Pierwszy Kontakt" w Toruniu. Pisze Mirosława Kruczkiewicz w Nowościach.
Niełatwą sytuację w staraniach o nagrodę Festiwalu Debiutantów "Pierwszy Kontakt ma młody aktor Mateusz Weber. "Show skradły" mu (i Adamowi Ferencemu) dwie panie występujące z nim w spektaklu "Rzecz o banalności miłości" [na zdjęciu].
Miłość i nauka
Piękne przedstawienie przywiózł do Torunia Teatr Dramatyczny Miasta Stołecznego Warszawy. To oparta na faktach historia romansu dwojga naukowców - tuza niemieckiej filozofii pierwszej połowy XX w. Martina Heideggera i jego studentki Hanny Arendt. Uwodzicielskiego "pięknego umysłu" i zafascynowanej nim zdolnej dziewczyny. Żonatego mężczyzny, skłaniającego się ku nowej sile politycznej pod wodzą Hitlera i coraz bardziej przerażonej sytuacją Żydówki...
Widzimy ich na początku romansu. I po latach, gdy ona jest profesorem w USA, autorką wybitnych dzieł z teorii polityki, a on dożywa swych dni w Niemczech z piętnem nazistowskiej przeszłości, odsunięty od pracy na uczelni.
Z tekstu izraelskiej autorki Savyon Liebrecht reżyser Wawrzyniec Kostrzewski skonstruował przemyślane, poruszające widowisko o miłości, która choć w istocie swej banalna (jak zło, o którym analizując totalitarne ustroje pisała Hannah Arendt) bywa wpisana w niebanalne konteksty. Owacje, które zebrał spektakl, należały się wszystkim twórcom, ale szczególnie Halinie Skoczyńskiej w roli dojrzałej Hanny Arendt i partnerującej jej Martynie Kowalik w roli Hanny studentki.
Dlaczego zabiła?
Za to trudno było uwierzyć bohaterkom "Anarchistki" z warszawskiego Teatru Studio. A przecież tekst sztuki też oparto na faktach: inteligentna dziewczyna z zamożnego domu przystępuje do lewackiej organizacji. W jednej z akcji protestacyjnych zabija dwóch policjantów. Odsiaduje wieloletni wyrok, w czasie którego nawraca się i chce odkupić winy. Tak w każdym razie deklaruje w rozmowie z sędzią, która ma zdecydować o ewentualnym zwolnieniu jej z dalszej kary. Ta rozmowa o motywach działania skazanej, ideach i uczuciach jest treścią sztuki Davida Mameta. I mogłaby być dla widzów (zwłaszcza w dobie zagrożenia terroryzmem) ciekawa, gdyby ją inaczej wyreżyserowano i zagrano. A przecież pod reżyserską wodzą debiutanta Tomasza Szczepanka zagrały cenione aktorki Jadwiga Jankowska-Cieślak i Dorota Landowska.