Artykuły

List z Poznania. Od Apokalipsy po idyllę

Wśród nowości scenicznych Poznania na czoło wysuwa się Apokalipsa według Janusza Wiśniewskiego, zatytułowana "Koniec Europy" na scenie Teatru Nowego. Wiśniewski jest nie tylko autorem sztuki, lecz zarazem reżyserem, scenografem, ponadto wespół z Ireną Biegańską projektował kostiumy.

"Koniec Europy" to opowieść sceniczna o pewnej rodzinie, która otrzymawszy list z Ameryki, postanawia tam wyjechać. O ile jednak w teatrze konwencjonalnym najważniejsze jest słowo, o tyle Wiśniewski operuje znakami i obrazami. Niełatwo odczytać je widzowi, przytłoczonemu światem nędzy i głodu prowincjonalnego miasteczka żydowskiego czekającego już tylko na swój koniec świata, na zagładę. Wszyscy marzą i myślą o jednym - o tej wspaniałej, wyśnionej Ameryce. Niestety, nie ma ucieczki od rzeczywistości. Przez scenę maszerują armie, atmosfera staje się nie do zniesienia, wszyscy są zmęczeni, a widzowie chyba najbardziej, kończy się spektakl

Wiśniewskiego oglądamy w Poznaniu po raz trzeci. Zrealizował poprzednio "Balladynę" i "Panopticum". Zdążył więc już nieco przyzwyczaić widza do epatowania potwornościami. Pozostał w swym katastrofizmie konsekwentny do tego stopnia, że zaczyna się powtarzać.

W krótkim, bo zaledwie godzinnym spektaklu, najważniejszą - moim zdaniem - rolę odgrywa muzyka Jerzego Satanowskiego. Wyróżniają się ponadto Leszek Łotocki i Jacek Różański w rolach wywoływaczy, jednocześnie klownów i agentów reklamowych. Michał Grudziński, Marian Pogasz oraz Janusz Michałowski. Czy jednak przy całej niezwykłości teatru Wiśniewskiego przedstawienie to może liczyć na wielkie powodzenie? Bałbym się tak twierdzić.

Teatr Muzyczny po raz pierwszy w swej 25-letniej historii pokusił się o zrobienie przedstawienia dla dzieci. Nosi ono tytuł: "Magiczny cylinder", a występują znane dzieciom postaci: Pszczółka Maja, Gucio, Tekla, Sindbad, Pies Huckelbury, Kaczor Donald i zwierzęta z "Muppet-Show". Zamysł powiódł się i oto mamy w Poznaniu drugą scenę dziecięcą. Scenariusz, choreografia i inscenizacja są dziełem Jerzego Wojtkowiaka. Na podkreślenie zasługują pomysłowe kostiumy zaprojektowane przez Danutę Manikowską. Dużo tańca, dobre aktorstwo. Dzieci bawią się doskonale.

Ten sam teatr przygotował premierę dla dorosłych "Domek trzech dziewcząt" Franciszka Schuberta w reżyserii Andrzeja Wizy i scenografii Stefana Janasika. Muzyka Schuberta, aczkolwiek piękna, nie każdego potrafi porwać. Akcja toczy się leniwie, co jest zresztą zrozumiałe, jako że ma miejsce w C.K. Wiedniu.

Niemniej warto byłoby chyba nadać jej nieco żywsze tempo. W postać kompozytora Franza Schuberta z powodzeniem wcielił się Andrzej Wiza. Wiele humoru - jak zawsze - wnosi Jerzy Golfert w roli nadwornego szlifierza. Ma zachwycające córki: Hanię, Helę i Henię - są to Krystyna Kaczanowska, Anna Korcz i Maria Pawłowska, a najpiękniej śpiewa Hania. Zazdrosną śpiewaczkę Lucie Grisi gra z dużym temperamentem Jadwiga Kurzewska. Żadna z kilkunastu oper i operetek Schuberta nie zyskała nigdy większej popularności od "Domku trzech dziewcząt". Może więc i w Poznaniu na dłużej zagości na afiszu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji