Artykuły

Piękny portret damy

"Portret damy" wg Henry'ego Jamesa w reż. Eweliny Marciniak w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Od zeszłorocznego "Broniewskiego" nie było w Teatrze Wybrzeże tak udanego spektaklu. "Portret damy" w reżyserii Eweliny Marciniak to trzy godziny czystej magii teatru. Dawno nie widziałam na scenie Wybrzeża tak konsekwentnie przemyślanej, świetnie poprowadzonej i dopracowanej w każdym szczególe teatralnej kompozycji. Nie pamiętam, kiedy z równym pietyzmem reżyserowano sceniczne światło i kiedy twórca spektaklu myślał o scenie jak malarz o płótnie.

Na niedzielnej premierze "Portretu damy", znakomicie zilustrowanej muzycznie przez trio Chłopcy kontra Basia, zastanawiałam się, dlaczego tak rzadko w naszych teatrach pojawia się muzyka na żywo, której odbioru nie da się porównać nawet z najlepszą kompozycją odtwarzaną z offu.

Gdańska inscenizacja "Portretu damy" według powieści Henryego Jamesa (którą kinomani znają z ekranizacji z 1996 r. w reżyserii Jane Campion z Nicole Kidman w głównej roli i muzyką Wojciecha Kilara) to najlepszy spektakl Wybrzeża od zeszłorocznego, obsypanego nagrodami "Broniewskiego".

W tym przedstawieniu wszystko jest intensywne. Od nasyconych barw elementów scenografii Katarzyny Borkowskiej (granatowy piasek, na nim purpurowe kobierce i barokowe meble), poprzez grę scenicznych świateł (raz oświetlając punktowo wydobywają z mroku poszczególne elementy, innym razem imitują ciepłe światło dawnych teatralnych lamp karbidowych) po ekspresję muzyków i aktorów (ze świetną, skoncentrowaną na zadaniu Katarzyną Dałek w roli wyemancypowanej, świadomej swoich wyborów amerykańskiej damy Isabel Archer, która przybywa do Europy). Odtwórczyni głównej roli (którą znamy z ról m.in. w, Arabeli", "Ciągu", "Amatorkach" i "Broniewskim") tym razem pokazała pełnię talentu aktorskiego i wokalnego. Isabel Archer w jej interpretacji jest nowoczesną dziewczyną, ciekawą świata i ludzi, niezważającą na konwenanse, która przybywając do wiktoriańskiej Anglii, a potem podróżując po Europie, zagląda w głąb siebie i dokonuje pierwszych poważnych życiowych wyborów. Wbrew oczekiwaniom otoczenia nie korzysta z pierwszej oferty zamążpójścia - idzie własną drogą, która - jak to w melodramacie - doprowadzi ją do bolesnej konfrontacji z wyobrażeniem o miłości.

Na jej drodze los postawi wiele oddanych jej ludzi, ale i paru takich, którzy Isabel chcą zawłaszczyć dla siebie. W spektaklu Eweliny Marciniak każda z tych postaci ma swoje pięć minut Małgorzata Brajner jako służąca - pasjonatka brytyjskiej herbaty, Katarzyna Michalska w roli amerykańskiej przyjaciółki Isabel - Henrietty, Piotr Biedroń w podwójnej roli amerykańskiego narzeczonego Isabel i brytyjskiego lorda, Krzysztof Matuszewski jako bogaty wuj Isabel oraz hrabina Gemini, Agata Bykowska - zakonnica i Anny Molyneux.

Wszyscy oni z mniejszych zadań budują ciekawe role. W ciekawy sposób rozwiązana jest też warstwa muzyczna, przenikająca się z obrazem. Dziewczyny z tria Chłopcy kontra Basia, wystylizowane niczym Frida Kahlo, poza grą na harfie, flecie i fortepianie, mają nie tylko zadania wokalne, ale i aktorskie.

Wartościowym dopełnieniem warstwy wizualnej są obrazy wideo autorstwa Arkadiusza Biedrzyckiego. Raz dosłowne, raz metaforyczne, kiedy indziej utrzymane w konwencji kina niemego, są równoprawnym składnikiem całości.

Gdyby jeszcze przedstawienie nieco skrócić (pewne sceny choreograficzne i monologi można ograniczyć bez uszczerbku dla całości) czy znaleźć ciekawszy klucz np. do postaci Gilberta Osmonda (Marek Tynda) i madame Sereny (Sylwia Góra-Weber), powstałby spektakl wybitny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji