Artykuły

Pola Błasik: "Bardzo się wstydziłam zagrać sceny seksu z Konradem Imielą"

- Gdy na castingu do spektaklu "Koniec świata w Breslau" spotkałam swego nauczyciela Konrada Imielę, który gra w sztuce główną rolę - Eberharda Mocka, byliśmy oboje przerażeni. A ja zawstydzona do granic możliwości, bo w pierwszej scenie moja bohaterka - Sophie - ma się kochać się ze swoim mężczyzną - opowiada Pola Błasik, studentka wrocławskiej PWST.

Joanna Dzikowska: Jesteś na trzecim roku szkoły teatralnej i już grasz w teatrze.

Pola Błasik: Agnieszka Olsten znała mnie z opowiadań, a ja wiedziałam tyle, że lubi iść pod prąd. Zadzwoniła do mnie o jedenastej w nocy - leżałam chora, z grypą, w łóżku - i powiedziała, że szuka dziewczyny do głównej roli w nowej sztuce "Koniec świata w Breslau". Wysłała mi sceny, zaprosiła na casting. Do czwartej czytałam role, nie znałam wcześniej książek Marka Krajewskiego.

...a na castingu spotkałaś Konrada Imielę, który gra w sztuce główną rolę - Eberharda Mocka.

- Byliśmy przerażeni, on chyba bardziej. Jako dziecko chodziłam na spektakle, w których grał, podziwiałam go. Znaliśmy się ze szkoły: uczył mnie piosenki na drugim roku. Byłam zawstydzona do granic możliwości, bo w pierwszej scenie moja bohaterka - Sophie - ma jeden cel: kochać się ze swoim mężczyzną. Mock jest pijany, ale ona zrobi wszystko, żeby doszło do zbliżenia. Intymna, trudna scena. Mam to zagrać ze swoim profesorem?! Nie mogłam nawet na niego spojrzeć.

Jednak udało mi się na chwilę zapomnieć o kontekście. Konrad miał łatwiej - pijany Mock usypia - ale ja szarpałam go za włosy, oplatałam nogami. Kiedy wyszłam z castingu, zaczęłam się histerycznie śmiać.

Tydzień później Agnieszka zadzwoniła i zaprosiła mnie na scenę.

Przerażenie?

- Chryste Panie, no jasne! Co będzie dalej? Wiedziałam, jak Agnieszka pracuje: nie wstydzi się nagości na scenie, a moja rola będzie tego wymagała. Bałam się strasznie. Jak powiedzieć rodzicom? Na szczęście mama powiedziała tylko: "Masz piękne ciało, nie ma się czego wstydzić". Ale tata nie chciał początkowo przyjechać na premierę.

Rozmawiałam z Agnieszką o granicach: w nagości, brutalności. Umówiłyśmy się, że nie zrobię niczego, co będzie niekomfortowe. Na szczęście nie musiałam mówić "stop".

Jaka jest twoja Sophie?

- Nawet Mock tego nie wie - w jednej ze scen wypełnia kwestionariusz, w którym musi ją opisać, i nie wie, co odpowiedzieć. Myślę, że to kobieta zakochana, naiwnie zapatrzona w swojego mężczyznę. Początkowo nie zauważa tego, jak bardzo są sobie obcy. Jest tak zaślepiona, że godzi się nawet na bicie.

Tego nie mogłam zrozumieć, rozmawiałam więc z wieloma osobami, które mają takie doświadczenia; dużo czytałam. Okazało się, że nie chodzi o przyzwyczajenie czy strach, paradoksalnie właśnie tacy mężczyźni są ich oparciem. Mock też chyba daje Sophie jakieś poczucie bezpieczeństwa: jest starszy, opiekuje się nią na swój sposób.

Dopiero Elizabeth otwiera oczy mojej bohaterce, pokazuje jej świat narkotyków i orgii. "Zemsta bogiń", o której mówią, sprawia, że Sophie odzyskuje niewinność - tak opisuje to Krajewski. Może to jakiś rodzaj wolności?

Mock jest brutalny: bierze Sophie wbrew woli, bije ją. Jak sobie z tym poradziłaś?

- Musieliśmy to jakoś sobie poukładać. Konrad jest przecież mężem i ojcem, ja też mam mężczyznę. To on przełamał pierwsze lody, powiedział: "Bądźmy na ty, inaczej się wykończymy". Zaprzyjaźniliśmy się, absolutnie mu zaufałam.

Na scenie nie myślę o tym, że dotyka mnie obcy mężczyzna. Wchodzę w ten brutalny - ale wciąż piękny - świat i dopiero za kulisami czuję, jak mnie to wyczerpuje psychicznie. Znowu się wstydzę. A kiedy po występie Konrad podchodzi do mnie i pyta, czy wszystko w porządku, można się przytulić i powiedzieć: "No, dobra robota".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji