Artykuły

Warszawa. Podróż do przyszłości w Teatrze Ochoty

Jak będzie wyglądał teatr w 2077 roku? W Teatrze Ochoty dziś premiera spektaklu "Stalker. Interpretacja" według scenariusza i w reżyserii Antoniego Ferencego.

To drugie przedstawienie Antoniego Ferencego. Absolwent resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego, autor m.in. ścieżki dźwiękowej do spektaklu "Trip 71" Igora Gorzkowskiego, wierszy, które prezentował w ramach "Tereferencego wieczór poetycki" wystawił w ubiegłym roku "Upadek pierwszych ludzi". Przedstawienie na podstawie sztuki Ferencego, która znalazła się w finale Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej, można było oglądać w Teatrze Soho na Pradze.

Tym razem, w niedawno otwartym po gruntownym remoncie Teatrze Ochoty Antoni Ferency podejmuje się interpretacji "Stalkera" - filmu Andrieja Tarkowskiego i powieści braci Strugackich "Piknik na skraju drogi", która była podstawą scenariusza. Książka ukazała się w 1972 roku, film został nakręcony w 1979 roku, a spektakl przenosi akcję sto lat później - w drugą połowę XXI wieku.

Już konferencja prasowa zapowiadająca przedstawienie była swoistego rodzaju spektaklem. Rolę reżysera Sławomira Grzymeckiego grał Sławomir Grzymkowski - w butach na obcasie, obcisłych dżinsach - marmurkach, kolorowej, rozpiętej koszuli, w bogatym makijażu i biżuterii nieco przypominał twórców z czasu ekspresjonizmu, surrealizmu, a z dzisiejszej perspektywy wyglądał jak karykaturalny obraz artysty. Powitał zgromadzonych, objaśnił, że aktualnie mamy 2077 rok i on chciałby wystawić spektakl na podstawie "Stalkera". W tym teatrze przyszłości nie ma prób, nie ma premier. Aktorzy nie uczą się ról na pamięć, tylko nieudolnie czytają z kartki, są wiecznie znudzeni i jednocześnie oczekują poklasku. Widz może ich podglądać o dowolnej porze, wchodząc na odpowiednią stronę w inter-necie - tam dostępny jest streaming z teatru. - Podwalinami współczesnej sztuki są spektakle, które przed laty tworzyli Maja Kleczewska i Jan Klata - opowiadał dziennikarzom Grzymecki (Grzymkowski). - Chciałbym wrócić do tego anachronicznego pojęcia prób i premiery. W naszym przedstawieniu pokażemy scenę rozstania kobiety i mężczyzny, których niegdyś łączyła miłość - wiem, że te pojęcia rzadko są dziś używane. Mężczyzna odchodzi do zony - tajemniczej strefy, by tam spotkać samego siebie. Publiczność, 12 tys. osób, ogląda nas przez internet, ale chcemy też zaprosić wybranych widzów, by zobaczyli przedstawienie na żywo - to będzie strefa VIP, tylko dla wybranych, którzy zostali wyłonieni w losowaniu przeprowadzonym przez dyrekcję teatru - dodał.

Antoni Ferency, prawdziwy reżyser i autor tekstu "Stalker. Interpretacja", zawarł w słowach reżysera-bohatera własne obawy. - Wiele zjawisk, przejawów współczesnego teatru pokazuje, że zmierzamy w niebezpiecznym kierunku. Teatr zaczyna być skrajnie efektowny, wyzbywa się swoich trudnych, złożonych elementów jak postaci, dramaturgia, na rzecz upraszczających go błyskotek - mówi Antoni Ferency. Uważa, że konieczne jest ciągłe kwestionowanie drogi, jaką zmierza teatr, pytanie o to, w jaki sposób powinien się rozwijać. Tylko taka czujność pozwoli uniknąć sztuce i jej twórcom popadnięcia w próżność i banał.

Co artystów w 2077 roku będzie interesowało w "Stalkerze"? Dlaczego akurat ta powieść i film przetrwają próbę czasu? Na te pytania odpowiedzą artyści już na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji