Artykuły

Z księgi przeznaczeń

WARYKINO, Juriatin, Moskwa... Prostokąt sceny ograniczają z trzech stron okna z na­zwami miejscowości, do któ­rych raz po raz przenosi się akcja. W szybach odbijają się sylwetki postaci, błyska­ją płomyki świec. Ustawione rzędem półkoliście okna tworzą niewielkie przestrzenie symbolizując wnętrza, urządzone skromnie, zaznacza­jące swoją odrębność jedy­nie jakimś szczegółem. Tu skórzany fotel, tam stół i gięte "bujane" krzesło. Na­pis "Moskwa"; widnieje pośrodku i z boku sceny. Bieg zdarzeń zatoczy krąg - w Moskwie się ta historia za­czyna, w Moskwie - innym już, zmienionym przez rewolucję i wojnę świecie się kończy, tutaj dobiega kresu życiowa wędrówka Jurija Żywagi.

Wizja scenografa, Doroty Morawetz zaskakuje, by po chwili zadziwić funkcjonal­nością takiego rozwiązania, oryginalnego, prostego, przystającego idealnie do zamysłu adaptatora. Jan Machulski i jego propozycja prze­kładu powieści "Doktor Żywago" Borysa Pasternaka na język teatru - to drugie zaskoczenie wieczoru. Powieść, która autorowi przysporzyła światowego rozgłosu i bolesnych doświadczeń, powieść, która dopiero po 30 latach od chwili powstania docze­ka się pełnego, legalnego wydania w ojczyźnie pisa­rza, owiana jest od dawna legendą. Legendę pisały okoliczności zewnętrzne, oce­ny odmawiające tej książce wartości ideowych, gdy re­wolucję i wojnę pokazano na jej kartach inaczej.

Jest tymczasem "Doktor Żywago" epicką, przesyconą liryzmem i głębokim huma­nizmem opowieścią o losach grupy inteligentów, historią rzuconą na tło zdarzeń burzliwych i okrutnych. Wątkiem organizującym bieg wyda­rzeń, scalającym wiele in­nych pobocznych są dzieje miłości, podniesionej tu do rangi wartości największej w ludzkim życiu. Powieść Pasternaka niejeden czytelnik odbiera też przede wszyst­kim jako "miłosny dramat", co oczywiście jest odczyta­niem powierzchownym, ale i jednym z możliwych. Czym­że też, jeśli nie melodrama­tem z piękną oprawą muzy­czną stała się filmowa wer­sja książki, ekranizacja do­konana przez Davida Leana. Telewizja przedstawiła nam niedawno ten film, więc i losy tytułowego bohatera są już większości z nas znane. Po powieść Pasternaka sięgnął też stołeczny Teatr Ochoty, którego artystyczne kierownictwo sprawują Halina i Jan Machulscy. Prapremiera spektaklu odbyła przed rokiem. Teraz, dzięki agencji "Kontrakt" oglądamy go na deskach Teatru "Wybrzeże" w Gdańsku. Pierwsze z gościnnych przedstawień odbyło się w ponidziałek wieczorem. "Doktor Żywago" grany będzie na Targu Węglowym do niedzieli. Szefowie "Kontraktu" obiecują, że to spotkanie z Teatrem Ochoty nie będzie jedynym i zapowiadają następne prezentacje w Gdańsku już w niedalekiej przyszłości.

Na razie jednak oglądamy teatralną wersję prozy Borysa Pasternaka. Adaptator i reżyser Jan Machulski postąpił z literackim pierwowzo­rem w sposób, jak sądzę, szczęśliwy i optymalny. Do­konał potężnych skrótów, na plan pierwszy wysunął ów wątek miłości Jurija i Larisy (Monika Gabryelewicz), gubiących się i odnajdują­cych w wirze dziejowej za­wieruchy. Obok znaleźli się Tonia (Danuta Kowalska) i Pasza - już na planie nie­co dalszym, lecz przecież ważni w tym uczuciowym czworokącie i nie tylko dla­tego. Obecność Paszy, męża Larisy spełnia przecież istotną rolę nie tyle w małżeń­skim dramacie, lecz w kon­tekście intelektualnym, filozoficznym. Jego postawie przeciwstawia autor postępowa­nie i poglądy Jurija, który ponad czynną walkę wyżej stawia ochronę własnej wolności, obronę wartości du­chowych i moralny ład. Jurijem jest Cezary Pazura, Paszę gra Piotr Barszczak, a warunki zewnętrzne, powierzchowność dwóch młodych (Teatr Ochoty opiera się na aktorskiej młodzieży) wykonawców podkreśla ten kontrast, barierę dzielącą bohaterów aż do końca. Wprawdzie w finale wzajemna wrogość ustępuje miejsca pozorom ży­czliwości, lecz wyjście, jakie wybiera ostatecznie Pasza obce jest życiowej filozofii doktora - intelektualisty i poety. Komarowski (Wiesław Machowski) - jest w ta­kim układzie "tym piątym". Każde jego pojawienie się oznacza komplikacje i zwrot biegu zdarzeń.

Inscenizacja Machulskiego dba o rytm akcji i o dziwo, pomimo kondensacji zda­rzeń, skrótowości, rezygnacji z wielu powieściowych wąt­ków i postaci, zachowuje ten charakterystyczny dla prozy Pasternaka epicki od­dech i liryzm. Oczywiście na scenie nie ma miejsca na panoramiczne oddanie tła, na epizody batalistyczne czy pełne rozmachu obrazki obyczajowe. Jest za to umowność, kameralność, intym­ność, nastrój podkreś­lany pięknymi, efek­townymi niekiedy rozwiąza­niami plastycznymi i delikatną muzyką Lucjana Kaszyc­kiego oraz narrator, który całą tę historię nam relacjonuje "streszczając" istotne dla zrozumienia akcji jej fragmenty. W takim opracowaniu jest "Doktor Żywago" bardziej rzeczą o subtelnoś­ci uczuć i dziwnych kolej­kach ludzkiego losu, zapisanych gdzieś jak mówi Jurij - romantyk - w księdze przeznaczeń. Jest także w mniejszej oczywiście niż książka skali obrazem zmagań ludzi z niesprzyjającym im cza­sem chaosu i zachwiania systemu wartości. Bohaterowie Pasternaka żyją w poczuciu zagrożenia, które dobrze oddają słowa Jurija o zerwa­nym dachu nad Rosją. Nad stojącymi na scenie oknami - jest tylko ciemność...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji