Włosy na błysk, to jest styl...
... czyli GREASE w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie! Nareszcie możemy obejrzeć polską wersję musicalowego hitu, który zrobił niegdyś gwiazdy z Johna Travolty i Olivii Newton-John.
Sandy i Danny poznali się i pokochali na wakacjach, po czym rozstali bez nadziei na spotkanie. I co za traf! Ona zaczyna naukę w tym samym college'u, co on. To początek dramatu, bo romantyczny i delikatny chłopak z wakacji jest przywódcą szkolnych szpanerów i boi się stracić twarz, gdy kumple zorientują się w jego uczuciach dla Sandy. Tylko tyle i aż tyle, gdy dodać, że historia wytańczona jest i wyśpiewana w oszałamiającym rockandrollowym rytmie.
Prostą historyjkę o "zbuntowanym bez powodu" pokoleniu lat 50. wystawia się na całym świecie. We Włoszech pod tytułem Brilliantine, w Meksyku jako Vaselino, a w Pradze - Pomada. U nas pozostanie Grease, bo, jak mówi reżyser Wojciech Kępczyński, każdy wie, co to znaczy. (Dla tych, co nie wiedzą: grease to tyle, co tłuszcz, smar).
Olivia Newton-John i John Travolta, którzy zagrali głównych bohaterów w wersji filmowej musicalu, z dnia na dzień stali się gwiazdami. I z tym właśnie mitem mierzą się nasi aktorzy, ale ani reżyser, ani aktorzy nie mają wątpliwości, że polski Grease się spodoba. - Myślę, że bunt przeciwko zastanemu porządkowi, chęć znalezienia własnego sposobu na życie to tematy uniwersalne - mówi Wojciech Kępczyński. Oni tańczyli rock and rolla. Ja nosiłem długie włosy i byłem hipisem...
Michał Milowicz (31 l.), Danny z pierwszej obsady, marzył o roli w Grease, odkąd zobaczył film. Konrad Imiela (29 1., absolwent wrocławskiej PWST), Danny nr 2, trochę się bał: - Ludzie będą porównywać mnie z Travoltą. I Gdy znajomi pytają mnie, kogo gram, a ja mówię, że główną rolę, reagują tak samo: aaa, grasz Travoltę. Ale nasz spektakl jest inny, bo my mamy dystans do tamtych lat, dla nas to jakaś śmieszna epoka ludzi, którzy się czesali w kaczy kuper.
- Lubię tę moją Sandy - wtrąca Beata Wyrąbkiewicz (29 l., aktorka teatru Buffo). - Jest wierna zasadom, które wyniosła z domu, wrażliwa, mówi szczerze, co myśli, bywa może zbyt impulsywna, choćby w scenie, w której bije się z Rizzo, ale czasami trzeba pokazać pazurki. Nie czuję jakoś między nami przepaści pokoleniowej. Tak więc z wczuciem się w bohaterów nie było problemów. - To przecież spektakl o miłości - dodaje Beata - i jej zdaniem to wszystko wyjaśnia.
Do premiery podchodzili z mieszanymi uczuciami. Michał Milowicz nie bał się. Beata starała się o tym nie myśleć, a Konrad uspokajał ją i siebie, że stres przed premierą to zdrowe uczucie. Nie myślą też, jak dalej potoczą się ich losy. Na razie są szczęśliwi, bo wybrano ich spośród 800 kandydatów z całej Polski. A to, czy Grease pomoże im w wielkiej karierze, czy wręcz przeciwnie, to sprawa przyszłości i szczęścia, bo talentu na pewno im nie brakuje.