Jej pierścień
Szefowa opery z żelazną konsekwencją realizuje od lat swoje marzenia. Do Wrocławia przyjechała z Krakowa, więc najpierw musiała przełamać niechęć pracowników opery.
- Chór i orkiestrę prowadzi żelazną ręką. Nie toleruje roboty na "pół gwizdka", wszystko musi być doskonałe - podkreśla jeden z muzyków opery.
Do tej pory przygotowała serię wydarzeń, dzięki którym o operze i o Wrocławiu głośno było w całej Europie. Wśród nich były plenerowe realizacje dzieł Moniuszki, Verdiego, Bizeta. Ciekawymi pomysłami przyciągnęła do opery tysiące wrocławian, a także gości z zagranicy. "Skrzypka na dachu" wystawiano na dachu Galerii Dominikańskiej, a monumentalną "Giocondę" na scenie zbudowanej na Odrze.
"Złoto Renu", pierwsza część "Pierścienia Nibelunga", została przyjęta entuzjastycznie, lecz majową premierę "Walkirii" trzeba było odwołać z powodów finansowych. Mimo to Ewa Michnik nie przerwała przygotowań - pierwsze spektakle już za tydzień.
Jej marzeniem jest postawienie na pergoli w parku Szczytnickim teatru - byłoby to idealne miejsce na Letni Festiwal Operowy. Ewa Michnik prowadzi także zajęcia w krakowskiej Akademii Muzycznej. Jej mąż - Bogusław Szynalski - jest solistą Teatru Wielkiego w Poznaniu. Oboje wolny czas najchętniej spędzają na wycieczkach po górach.