Artykuły

Modny Wagner

"Walkiria" na festiwalu rockowym w Glastonbury i "Parsifal" w Bayreuth. Choć w PRL nie był mile widziany, a teraz niemal się go u nas nie grywa, Wagner podbija światowe sceny. Czy podbije polskie?

W ubiegłym roku Ope­ra Dolnośląska "Zło­tem Renu" w Hali Ludowej zainauguro­wała "Pierścień Nibelunga", który zostanie po raz pierw­szy pokazany we Wrocławiu. I choć in­scenizacja Hansa-Petera Lehmanna do rewolucyjnych nie należy, chwała rea­lizatorom, bo warto pamiętać, że po 1945 r. Wagnera w Polsce niemal nie grywano. "Pierścień" wystawiono tyl­ko raz - w Teatrze Wielkim w Warsza­wie w latach 80.

Antysemickie poglądy Wagnera oraz nazistowskie konotacje jego muzyki zrobiły swoje. Wykonywanie dramatów ulubionego kompozytora Hitlera ("Je­go muzyka jest moją religią" - Fuhrer o Wagnerze) wciąż jest zakazane w Iz­raelu. W PRL Wagner nie był mile wi­dziany (ostracyzm kontrolowany). Po­dobnie w Związku Radzieckim. Nie tak dawno w Petersburgu po raz pierwszy od rewolucji wykonano "Pierścień Nibelunga".

Dziś na świecie zainteresowanie Wa­gnerem rośnie. Od jutra jego utworów będzie można słuchać w Bayreuth, a w najbliższym tygodniu "Śpiewacy no­rymberscy" i "Tannhauser" zabrzmią na festiwalu w Monachium. W zbliżają­cym się sezonie warto zwrócić uwagę na premierowe inscenizacje "Parsifala" w Staatsoper w Berlinie (Daniel Barenboim/Bernd Eichinger) oraz "Tristana i Izoldy" w Operze Paryskiej (Esa Pekka Salonen/Peter Sellars) i w Operze w Genewie (Armin Jordan/O1ivier Py).

"Walkiria" w Glastonbury

Ostatnio wydarzyło się coś jeszcze bar­dziej spektakularnego. Po raz pierwszy w 23-letniej historii brytyjskiego festi­walu rockowego w Glastonbury zagra­no operę. W niedzielę 27 czerwca The English National Opera wystawiła trze­ci akt "Walkirii". Wcześniej przygoto­wano krótkie wprowadzenie niezbędne dla tych wszystkich, którzy "Cwałowa­nie Walkirii" kojarzą jedynie ze sceną ataku helikopterowego z filmu "Czas Apokalipsy" lub słynnym powiedzon­kiem Woody'ego Allena ("Zawsze gdy słyszę Wagnera, mam ochotę najechać na Polskę").

Na scenie wystąpiła 90-osobowa orkie­stra i 11 śpiewaków w kostiumach. Wa­gnera zaśpiewano po angielsku. 50 tys. widzów oszalało. Tego samego dnia w Glastonbury wystąpili m.in.: James Brown, Supergrass, Morrissey i Muse.

Happening w Bayreuth

W niedzielę rozpoczyna się Festiwal Wagnerowski w bawarskim Bayreuth. Letnia impreza poświęcona dramatom niemieckiego kompozytora od lat kry­tykowana jest za konserwatyzm. Jej dy­rektor, 84-letni Wolfgang Wagner, wnuk kompozytora, postanowił wlać nieco świeżej krwi, powierzając dwie nowe produkcje reżyserom średniego pokole­nia. "Parsifala" (premiera jutro) oddał w ręce Christopha Schlingensiefa, "Pierścień Nibelunga" (2006) - Larsa von Triera. Na placu boju pozostał jednak tylko ten pierwszy, von Trier niedawno wycofał się, ogłaszając, że rozmiary i wy­magania "Pierścienia" przerosły jego si­ły. Jego decyzja spowodowała konster­nację, bowiem znalezienie reżysera, któ­ry w ciągu dwóch lat przygotuje tetralogię, staje się mało realne.

Zmartwieniem wnuka Wagnera jest także współpraca ze Schlingensiefem, berlińskim reżyserem, założycielem własnej partii Szansa 2000. Schlingensief - wyznający credo Brechta ("Teatr nie jest żadną kopią rzeczywistości, to rzeczywistość jest gorszą kopią teatru") - znany jest z kontrowersyjnych happe­ningów i sztuk teatralnych (np. "Hamle­ta", w którym w celach resocjalizacyj­nych wystąpili neonaziści). 43-letni re­żyser, enfant terrible niemieckiego tea­tru, starł się ostatnio z Wolfgangiem Wa­gnerem. Doszło nawet do przerwania prób. W wywiadzie udzielonym tygod­nikowi "Stern" wyznał, że jego "Parsi­fal" wyprowadzi z równowagi pseudowagnerowców: "Muszę pomyśleć, gdzie uciekać po wszystkim, ponieważ wiele osób poczuje się obrażonych moim spek­taklem".

Mount Everest

Odświeżanie Bayreuth, "Walkiria" w Glastonbury, moda na "Pierścienie" także we Wrocławiu, reedycje starych nagrań (Naxos). Czy to renesans Wagne­ra? Piotr Kamiński - autor przewodnika operowego "Mille et un operas", dzien­nikarz RFI - patrzy trzeźwo: "Nie ma mody na Wagnera, tak jak nie ma mody na Szekspira. Wagner to jeden ze szczytów sztuki zachodniej. To Mount Everest, na który wszyscy chcą się ko­niecznie wdrapać". A więc tylko złudze­nie... Wagner to podstawa repertuaru wszystkich teatrów operowych. Czas, by i u nas zaczęto go regularnie wystawiać.

"Jego niektóre poglądy, jak na przykład antysemityzm czy pangermański nacjonalizm - dla nas dziś nie do przyjęcia - czynią tę postać niesympatyczną... Jednak dostrzegajmy i eksponujmy to, co w jego osobie najcenniejsze i najtrwalsze" - tak rozpoczyna się nowa biografia Wagnera pióra Bohdana Pocieja (PWM Edition, Kraków). To, co najbardziej interesuje autora, to Wagner twórca totalnego dzieła sztuki. W tej książce czuje się pasję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji