Artykuły

Raz w roku w Walhalli

Nader ambitny zamysł Ewy Michnik, by co pół roku z Operą Dolnośląską dawać kolejne premiery tetralogii "Pierścień Nibelunga" w monumentalnej Hali Ludowej, okazał się niewykonalny z powodu wycofania się głównego sponsora. Dlatego druga część cyklu, "Walkiria", zamiast w czerwcu pojawiła się we Wrocławiu w październi­ku, a kolejną, "Zygfryda", mamy ujrzeć za osiem miesięcy. Podobnie jak w "Złocie Renu" reżyser spektaklu Hans Peter Leh­mann potraktował wnętrze Hali Ludowej jako istotną część scenografii opartej na prostych konstrukcjach, rzucanych na nie obrazach ze slajdów lub wideo oraz efek­tach pirotechnicznych. Dzięki tej prostocie spektakl nie przytłacza; od strony muzycz­nej - znakomicie poprowadzonej przez Ewę Michnik - wręcz porywał, choć sama akcja wydaje się przecież dość statyczna z powodu długich duetów i monologów. Międzynarodowa obsada jednak wywią­zała się w pełni zarówno z zadań wokal­nych jak i dramatycznych. Obok świetnych śpiewaków niemieckich warto zwrócić uwagę na polską część obsady: najwięk­szą sensacją okazała się młoda, świeżo po studiach w krakowskiej Akademii Muzycz­nej, sopranistka Ewa Vesin w roli Zyglindy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji