Artykuły

Caryca Gorgonowa

"Sprawa Gorgonowej" Jolanty Janiczak w reż. Wiktora Rubina w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

Cała ta mozaika perspektyw służy ilustracji dość banalnej myśli: że mord w domu Zarembów i sama Gorgonowa pozostaną tajemnicą, zagadką bez rozwiązania.

W latach 30. procesem Rity Gorgonowej - skazanej na podstawie poszlakowego procesu za zabójstwo córki swojego konkubenta, lwowskiego architekta - żyły salony i podwórka II RP, a ówczesne media relacjonowały go niczym dzisiejsze sprawę zabójstwa małej Madzi. Janiczak i Rubin w krakowskiej inscenizacji lawirują między dwoma schematami myślenia. Tym, który w kobiecie, przedstawicielce dołów społecznych łaskawie wpuszczonej do bogatego domu i obcej (Margerita Gorgonowa pochodziła z Dalmacji), każe zobaczyć zbrodniarkę. I tym, który z tych samych powodów każe widzieć w niej ofiarę. Marta Ścisłowicz gra kobietę zdesperowaną (po siedmiu latach architekt się nią znudził), niszczoną przez patriarchalny system i świadomą mechanizmów autokreacji (także na ofiarę). Momentami aktorka kopiuje swoją wielką rolę - carycę Katarzynę z kieleckiego spektaklu realizatorów "Sprawy Gorgonowej", np. gdy schodzi na widownię i prosi widzów o naplucie jej w twarz. Twórcy inscenizują pełne luk śledztwo i proces. Radioodbiornik (Katarzyna Krzanowska) maluje informacyjne tło epoki, Amerykański Producent kadruje historię pod hollywoodzki przebój, a są jeszcze projekcje (m.in. relacja z wycieczki twórców przedstawienia do Dalmacji) oraz zaskakująca ława przysięgłych. Cała ta mozaika perspektyw służy ilustracji dość banalnej myśli: że mord w domu Zarembów i sama Gorgonowa pozostaną tajemnicą, zagadką bez rozwiązania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji