Artykuły

Kim ja jestem?

Polakiem, Niemcem, Ślązakiem? Matka, żona i kochanka wywierają na bawidamka Konstantego nieustanny nacisk, aby się opowiedział. On nie tyle nie chce, ile wygląda na to, że mu wszystko jedno. Powieść Szczepana Twardocha, poszatkowana w nielinearną opowieść użytek tego spektaklu, w dość zaskakującym kontekście ukazuje bohatera, pochłoniętego tuż przed wojną, w jej trakcie i po wojnie miłosnymi podbojami i użytkami — tytułowa morfina ukazuje się na scenie jako złoty deszcz. Aktorzy (a zwłaszcza aktorki) Teatru Śląskiego uporali się z formą narzuconą przez reżyserkę — ta ukochała rodzaj scenicznej gimnastyki, o której powiada się, że to teatr cielesny. Krwiste postacie kobiet, m.in. Matki (Violetta Smolińska) i Żony-Matki-Polki (Anna Kadulska) dominują na scenie na tle pozbawionego charakteru bon vivanta Konstantego Pawła Smagały, który nie bardzo wie, dokąd zdąża. Reżyserka nie ułatwia odpowiedzi, nie chce niczego rozstrzygać, ale stawia pytanie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji