Przed premierą "Carmen" w Hali Ludowej
W Hali Ludowej, u stóp trybun, które podczas każdego z sześciu spektakli, pomieszczą prawie 5 tys. widzów, zbudowana została arena. To na niej rozegra się tragedia pięknej Cyganki i nieszczęsnego Don Jose.
Premiera słynnej opery Georgesa Bizeta w 1875 r. w paryskiej Operze Komicznej była katastrofą. 36-letniego kompozytora, od lat zmagającego się z chorobą serca, oskarżono o niemoralność. Bizet zmarł trzy miesiące później. A wtedy "Carmen" zaczęła swój pochód przez najwspanialsze sale operowe świata.
Tę fabułę zna prawie każdy: wolna jak ptak Cyganka uwodzi zaręczonego wojskowego. Don Jose rezygnuje dla niej z kariery, przystaje do bandy przemytników, po czym... zostaje porzucony, bo niestała w uczuciach Carmen woli pięknego toreadora Escamilla. Rzecz, naturalnie, skończy się tragicznie.
Choć wrocławska inscenizacja - trzecia w ciągu siedmiu lat! - zapowiada się sensacyjnie, jej realizatorzy oszczędzili publiczności niespodzianek i wszystkie tajemnice zdradzili w reklamowej ulotce. Oryginalnie akcja "Carmen" rozgrywa się w XIX-wiecznej Sewilli, tymczasem reżyser spektaklu w Hali Ludowej Robert Skolmowski przeniósł ją w nieokreśloną przyszłość i miejsce, któremu nadał cechy latynoskiego kraju, rządzonego przez zdemoralizowaną juntę. Robotnice fabryki papierosów - jedną z nich jest Carmen - zamienił w więźniarki przymuszane do produkcji narkotyków. Cygańskich przemytników - w bojowników ruchu wyzwolenia, eleganckich żołnierzy - w bezlitosnych strażników więzienia wzorowanym na amerykańskiej bazie w Guantanamo.
Będzie i korrida (w wykonaniu prawdziwego toreadora i motocyklistów), zamach bombowy na tyrana, efekty komputerowe, przejazdy samochodów wojskowych. Podczas kolejnych spektakli w rolę Carmen wcielą się aż trzy śpiewaczki: Małgorzata Walewska (tylko raz - 8 stycznia), Elżbieta Kaczmarzyk-Janczak (kilka miesięcy po występie u boku Placido Domingo w koncertowej wersji "Walkirii" w Warszawie) i Ewa Vesin, która słynną habanerę "L'amour est un oiseau rebelle" zaśpiewa po raz pierwszy w karierze. Niedawna absolwentka wrocławskiej Akademii Muzycznej niewiele ponad rok temu wystąpiła jako Zyglinda w Wagnerowskiej "Walkirii", zachwycając głosem i urodą.
Śpiewaczki będą musiały zachowywać się nie tylko uwodzicielsko, ale i... ostrożnie. W jednej ze scen piękna Cyganka żegna się z ukochanym, stojąc na pace ruszającej ciężarówki. I to właśnie samochody stały się powodem organizacyjnego zamieszania: spaliny z rur wydechowych niemiłosiernie zadymiały i zasmradzały w czwartek Halę Ludową. Podczas prób generalnych i spektakli mają zostać zainstalowane specjalne pochłaniacze.
Zaplanowano sześć spektakli "Carmen" w Hali Ludowej: 30 i 31 grudnia oraz 1, 6, 7 i 8 stycznia (w tym ostatnim partię tytułową zaśpiewa Małgorzata Walewska). Z wyjątkiem spektaklu w sylwestrowy wieczór (początek o godz. 17) wszystkie przedstawienia rozpoczną się o godz. 19. Bilety kosztują od 10 do 130 zł i są do kupienia m.in. w kasie obok gmachu Opery Wrocławskiej (ul. Świdnicka 35)
Na zdjęciu: projekt scenografii do "Carmen".