Artykuły

W labiryncie "Akropolis": plan rodzinny

Jednym z tropów, który wydaje się szczególnie ciekawy, jest podążenie drogą wyznaczającą plan rodzinny w dramacie Wyspiańskiego. Można go obserwować - w mniejszym lub większym stopniu - we wszystkich czterech aktach "Akropolis" - pisze Tomasz Kaczorowski na blogi Teatru Współczesnego w Szczecinie.

Którą drogą?

Po "Akropolis" Stanisława Wyspiańskiego czytelnik/słuchacz/widz może poruszać się, jak po labiryncie. Ogromnym, zawiłym, niejednolitym fabularnie i dramaturgicznie, ale jednak noszącym znamiona regularności, czy może nawet - harmonii. Jest to świat skomplikowany, zrodzony w wyobraźni, według mnie, genialnej. Tylko i wyłącznie od czytelnika/słuchacza/widza zależy, którą ścieżką podąży i czy nadąży za myślą poety, czy zatrzyma się w jakimś szczególnie zajmującym punkcie; czy przejdzie labirynt jedną trasą, czy będzie musiał się cofnąć, czy może jeszcze - dobrowolnie postanowi wejść do labiryntu ponownie i przejdzie go inną drogą. Tylko jedno w tej strukturze jest pewne: wejście musi odbyć się przez zachodnie (główne) wrota katedry wawelskiej. Dalej, wskazane jest, aby poruszać się wbrew kierunkowi zwiedzania

Jednym z tropów, który wydaje się szczególnie ciekawy, jest podążenie drogą wyznaczającą plan rodzinny w dramacie Wyspiańskiego. Można go obserwować - w mniejszym lub większym stopniu, o czym postaram się przekonać w dalszej części - we wszystkich czterech aktach Akropolis.

Porządek w złożoności

W pierwszym akcie ożywają Anioły dźwigające trumnę św. Stanisława oraz drugoplanowe dzieła sztuki rzeźbiarskiej, tworzące strukturę grobową katedry. W drugim - Wyspiański ożywił gobeliny tzw. trojańskie, których bohaterami są członkowie rodziny królewskiej Troi tuż przed śmiercią Hektora i upadkiem miasta. Z kolei akt trzeci przenosi czytelnika/słuchacza/widza do porządku hebrajskiego - krakowski poeta dał życie gobelinom, przedstawiającym Historię Jacobi, czyli drogę życia (grzechów i występków przeciwko etyce) Jakuba - syna Izaaka i Rebeki. Ostatnia część czteroaktowej struktury Akropolis to śpiewy niewielkiej rzeźby Harfiarza (Króla Dawida-Króla Poety) znad katedralnych organów, odejście Nocy oraz nadejście Chrystusa-Salwatora i Apolla z Jutrzenką. Jednocześnie katedra - wraz z punktem centralnym, czyli trumną biskupa Stanisława - zapada się i nastaje nowy porządek. Jaki? Porządek Zmartwychwstania: Chrystusa, katedry, Wawelu, Krakowa, mentalności społecznej?

Wyspiański wyraźnie próbuje pokazać strukturę dzisiejszej katedry (czy też, jak chciał Jan Błoński, całego narodu?), która u swoich podstaw ma różne kultury, które układają się na wzgórzu wawelskim warstwami, nachodzą i pocierają się o siebie, wyrzucając snopy iskier (paradoksów i konfliktów?). Cel jest jeden: odnaleźć w tej złożoności pewien porządek, spróbować go obnażyć i walczyć z tym, co nie pozwala nam iść i patrzeć naprzód i zwraca nasz wzrok w przeszłość. A skoro, jak sugeruje Błoński, katedra jest symbolem całego narodu - plan rodzinny może przedstawiać złożoność modelu rodziny "polskiej", cokolwiek kryje się pod tym określeniem.

Patriarchat i kryptomatriarchat

Omawiając plan rodzinny najpierw należałoby się przyjrzeć drugiemu i trzeciemu aktowi, dlatego że właśnie w nich jest on nakreślony najbardziej wyraziście. W Ilionie obowiązuje bezwzględny patriarchat, w którym Hekuba została pokazana przez Wyspiańskiego, jako mało bystra matrona, która żyje tylko i wyłącznie wspomnieniami dni narodzin jej dziewiętnaściorga dzieci, a w szczególności pierworodnego Hektora. Protagonistami drugiego aktu są Priamus i Hektor - ojciec i syn. Co należy uczynić? Czy - jak chce stary król - pozostać w komnatach i cieszyć się ostatnimi dniami; czy - jak chce Hektor - ruszyć do walki, pomimo świadomości przegranej? Każda decyzja zostanie okupiona śmiercią. Hektor prezentuje sobą model bohatera, który odczuwa konieczność wypełnienia swojego losu, nie zważając na rodzinę - rodziców, żonę i dziecko. Obraz tej rodziny dopełnia para kochanków - młodszy syn Parys i Helena - bez przerwy domagających się uwagi, zazdrosnych o Hektora i kierowanych żądzą dokonania "czegoś". Czego? Tego nie wiedzą sami. Poza rodzinę, na jej margines wyrzucona została Kasandra, córka pary królewskiej, wieszczka Apollina, która odrzuciła jego zaloty i została obłożona klątwą, według której nikt nigdy nie uwierzy w jej przepowiednie. Królewska rodzina Troi to ludzie nie słuchający się nawzajem, mówiący mimo siebie - nie do siebie. Brak w niej dialogu, zrozumienia i prawdziwych uczuć. Są tylko niepodważalne ideały.

W akcie trzecim - ponownie Wyspiański nakreślił model rodziny patriarchalnej, ale jednak o trochę innym zabarwieniu. Oczywistym jest, że głową rodziny jest Izaak i tylko jego ręce zdolne są dać jednemu z synów błogosławieństwo. Natomiast mniej oczywistym, acz ważnym aspektem jest rola, jaką odgrywa w historii życia Jakuba Rebeka - żona Izaaka, matka Ezawa i Jakuba. To ona wybiera silniejszego według niej, i w związku z tym predestynowanego do wyższych celów, młodszego z bliźniaków - Jakuba. To ona jest motorem intrygi, w której i Izaak, i Ezaw zostają oszukani; w której grzech goni za grzechem w życiu protoplasty narodu Izraela. Według biblijnej opowieści, zaczerpniętej z Księgi Rodzaju, kobieta nabiera władzy wraz ze staniem się matką, co w kulturze hebrajskiej jest święte. Wówczas to ona otrzymuje ogromną moc decyzyjną - nawet jeśli to mężczyzna jest głową rodziny. Tak dzieje się również w dalszych losach Jakuba, który ucieka przed gniewem brata do brata matki - Labana, których córki, Lię i Rachelę, poślubia. Obie spierają się między sobą, która dla syna Izaaka jest najważniejszą - bardziej kochaną. Argument jest jeden - ta, która urodzi mu więcej dzieci i stanie się matką narodu. Plan rodzinny w akcie trzecim możemy więc nazwać "kryptomatriarchatem".

Boska rodzina

W akcie pierwszym i czwartym plany rodzinne pozornie nie istnieją. Aniołowie i posągi grobowe z katedry wawelskiej, rodzinę tworzą o tyle, o ile możemy uznać je za integralne części przestrzeni, w której egzystują - jako rodzina, dla której katedra jest wspólnym domem. Ich charakter przypomina bardziej pogańskie zwyczaje (obrzędy z Mickiewiczowskich Dziadów), niż chrześcijańskie wartości. Odprawiają w katedrze obrzęd ożywiania "zaklętych w sen głazu", oddają się chuci w przestrzeni sakralnej. Pozornie nie mają ani ojca, ani matki i chociaż mówią o sobie, jak o rodzeństwie - nie jest to bynajmniej braterstwo krwi, lecz pokrewieństwo stanów emocjonalnych: przejmująca samotność, poczucie przemijalności, chwilowa witalność

Warto jednak zwrócić uwagę na pewien porządek, który wykreowany jest na dwóch poziomach strukturalnych: w strukturze katedry i strukturze religijnej. Mam na myśli porządek, w którym obecny jest Stwórca - Bóg Ojciec. W kulturze chrześcijańskiej z kolei, rodzina ma swoje szczególne miejsce w porządku religijnym, usankcjonowanym przez Syna - Jezusa Chrystusa - zrodzonego Matki Boskiej Maryi. Jest więc Ojciec, Matka, Syn i dzieci (wszelkie stworzenie, a więc i Aniołowie, i posągi). Jest to o tyle ważne, że, kiedy nazwałem model rodziny w akcie trojańskim patriarchalnym, należy przypomnieć, że to właśnie też w drugim akcie (trojańskim) pojawiają się dzwony z kościołów krakowskich - w tym jeden z najdonośniejszych z Kościoła Mariackiego, oraz fanatyczna litania do Maryi, "królowej Polski".

Archetypy matek

Ten tak zwany "kryptomatriarchat" jest więc obecny we wszystkich częściach struktury Akropolis Wyspiańskiego. Ten wniosek może fascynować o tyle, że jest on ukryty i poprowadzony został przez krakowskiego poetę poprzez paralele archetypów matek z różnych kultur: Matka Boska, Rebeka i zapewne również Hekuba poprzez jej istotę egzystencji, jaką są dzieci i macierzyństwo. Niewątpliwie jednak w helleńskim świecie odtworzonym przez Wyspiańskiego naczelną rolę odgrywają idee i ideały, od których bohaterowie nie mogą się uwolnić; natomiast w akcie biblijnym najważniejsza jest prokreacja i danie życia narodowi. Na typową polską rodzinę składają się więc modele znane z tradycji słowiańskiej (pogańskiej), helleńskiej, hebrajskiej i chrześcijańskiej. Nie da się jednoznacznie rozróżnić, który element, jakie ma źródło.

Labirynt stworzony przez Wyspiańskiego z wejściem od zachodu katedry może czytelnika/słuchacza/widza wyprowadzić bezpiecznie południowym wyjściem ze świątyni. Może jednak również wyprowadzić go w niespodziewanym miejscu na terenie całego wzgórza wawelskiego oraz na przestrzeni tysiącleci. Czasem zdecyduje o tym wnikliwość, a czasem fascynacja

**

Tomasz Kaczorowski - absolwent Wiedzy o Teatrze na Wydziale Polonistyki UJ, student reżyserii w Akademii Teatralnej im. Zelwerowicza na Wydziale Sztuki Lalkarskiej. Współpracował z Instytutem Teatralnym im. Z. Raszewskiego w Warszawie. Jest dwukrotnym stypendystą Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia naukowe i artystyczne. Redaktor książki "Polskie granie" będącej podsumowaniem 2013 roku w polskim teatrze. Pracował jako asystent reżyserów: Marcina Libera, Wojtka Klemma, Erlinga Johannessona i Piotra Ratajczaka. W pracy nad "Akropolis" również pełni funkcję asystenta reżysera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji