Artykuły

Białystok. Awantura radnych o Wierszalin

Radni podlaskiego LPR szykowali się do wczorajszej [21 grudnia] sesji sejmiku wojewódzkiego, jak do poważnej bitwy. Wrogiem miał być jeden z najsłynniejszych polskich teatrów. A orężem obywatelski donos i blokowanie obrad.

Sejmik miał się zająć przyszłorocznym budżetem województwa. W morzu wydatków największe emocje LPR budziła przysłowiowa kropla - 250 tysięcy złotych na dotację dla Wierszalina. Członkom Ligi nie podobają się przedstawienia tego teatru. Oburzyła ich na przykład historia średniowiecznej świętej Wilgefortis, a właściwie użyty jako rekwizyt wizerunek ukrzyżowanej brodatej kobiety z odsłoniętym biustem.

- Dyrektor tego teatru chce się podpiąć do publicznych pieniędzy i stać się częścią kultury narodowej - przekonywał z samego rana podczas specjalnej konferencji prasowej Andrzej Fedorowicz, podlaski poseł LPR. - A nigdy nie będzie, bo to, co robi, jest bluźnierstwem, a nie sztuką.

By przekonać innych radnych do swojego punktu widzenia, samorządowcy Ligi przygotowali raport, w którym opisali dokonania Wierszalina. Szczególnie wyeksponowano w nim cytaty z przedstawień, zawierające wulgaryzmy i kontrowersyjne zdjęcia. Równocześnie działacze Ligi podkreślali, że nie widzieli żadnego z krytykowanych spektakli.

- Nie było takiej potrzeby. Mam wyrobioną opinię na temat sztuki alternatywnej - wyjaśniał Zbigniew Puksza, jeden z siedmiu radnych tej partii. - W latach siedemdziesiątych byłem na festiwalu takich teatrów. I nie dotrwałem do końca ani jednego przedstawienia.

Sam raport zaś jako list otwarty wysłali również do ministra kultury, który także chce dotować Wierszalin. Jak sami twierdzili, po to, żeby go od tego powstrzymać.

Do właściwego starcia, a właściwie szeregu potyczek doszło jednak na sesji - podczas głosowania poprawek do przyszłorocznego budżetu. Puksza rozdał radnym raport, a potem przystąpił do jego publicznego czytania. To wzbudziło sprzeciw prowadzącego obrady Zbigniewa Krzywickiego, przewodniczącego sejmiku.

- Niech radni podczas krótkiej przerwy się z tym zapoznają sami, a potem pan przedstawi wnioski - zasugerował Krzywicki.

Kiedy Puksza po przerwie wrócił na mównicę, zamiast podsumować swoje wystąpienie, znów zaczął czytać. W tej sytuacji został pozbawiony głosu za odbieganie od tematu.

Kolejni radni LPR przedłużali swoje przemówienia, występując w międzyczasie z absurdalnymi wnioskami formalnymi. Po odebraniu kolejny raz głosu Pukszy, ten wraz z kolegami klubowymi zdecydował się na blokowanie mównicy. W tej sytuacji Krzywicki na dwie godziny przerwał obrady. Podczas przerwy odbyło się spotkanie opłatkowe radnych, co chyba mocno ostudziło atmosferę. Bowiem kiedy po przerwie wrócono do głosowań nad budżetem, odbywały się one już spokojnie. I właśnie ze spokojem radni odrzucili wniosek LPR o wykreślenie finansowania Wierszalina z budżetu - za było 10 radnych, przeciw 15, a czterech wstrzymało się od głosu. Za głosowali wszyscy radni LPR i PiS. Generalnie członkowie sejmiku utrącili wczoraj wszystkie propozycje Ligi. Poza Wierszalinem pod przysłowiowy nóż miały pójść fundusze na działalność Fundacji "Pogranicze" (bo jest antypolska i promuje kulturę żydowską) oraz na funkcjonowanie biura promocji województwa w Brukseli (bo jest zbędne).

Chwilę później sejmik ostatecznie przyjął propozycję budżetu na przyszły rok - naturalnie przy sprzeciwie LPR. Na tym jednak nie skończyły się wczorajsze emocje. Jednym z ostatnich punktów obrad było bowiem przyjęcie statutu teatru Wierszalin jako wojewódzkiej instytucji kultury. Na pytania i zarzuty radnych odpowiadał sam dyrektor placówki - Piotr Tomaszuk. Kiedy tłumaczył, że jego spektakle nie są pornografią, ze swojego miejsca zaprotestował Zenon Dziedzic z LPR:

- Niech pan nie pieprzy - krzyczał. Po kolejnych popisach przewodniczący ponownie pozbawił głosu członków Ligi, a pozostali radni przegłosowali zakończenie dyskusji. W tej sytuacji obrażeni LPR-owcy na znak protestu opuścili salę. I dopiero ich nieobecność pozwoliła przyjąć statut i zakończyć trwającą cały dzień sesję.

***

Komentuje Piotr Tomaszuk, dyrektor Teatru Wierszalin

To był piekielny, nieprzyjemny dzień. Tak jak każdy, podczas którego trzeba stawić czoła oszczerstwom, kłamstwom i ignorancji. Ale czuję ogromną satysfakcję, że nasze województwo zyskało nową, wartościową instytucję kultury. I myślę, że równie usatysfakcjonowany jest zarówno Zarząd Województwa, jak i ci radni, którzy konsekwentnie mnie wspierali. Tym bardziej że poparcie dla Wierszalina zadeklarował również minister kultury, który chce, by stał się również Narodową Instytucją Kultury.

Zdaję sobie sprawę z tego, że teraz, gdy teatr należy niejako do województwa, będę musiał czasami składać różne wyjaśnienia, również radnym z LPR. Ale mam nadzieję, że jako dyrektor będę mógł skoncentrować się na twórczości, a nie na nieustannych wyjaśnieniach. Przecież właśnie po to były te wszystkie dzisiejsze głosowania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji