Artykuły

Grotowski wielkim reżyserem był

Oczywiście, że dziennikarka zajmująca się kulturą (nieważne jak wąsko pojętą), powinna nazwisko Grotowskiego znać. Może wymagam zbyt wiele, ale myślę, że powinna też przynajmniej spróbować obejrzeć któryś z jego spektakli - pisze Adam Ozga na swoim blogu.

"Muszę o nim poczytać, trochę mi wstyd" - rzekła dziennikarka, gdy Sigourney Weaver wytknęła jej, że nie wie kim był Jerzy Grotowski. Miała szczęście, bo trafiła na uprzejmą rozmówczynię, która nie drążyła długo tematu. Miała też nieszczęście, bo coś, co powinno było zostać z rozmowy wycięte (w czasie gdy Anna Wendzikowska nadrabiałaby zaległości i doczytywała co tylko może o Grotowskim), stało się w montażu jej początkiem. W dodatku opatrzonym niewątpliwą zachętą: "Sigourney Weaver zawstydziła Annę Wendzikowską". Wstyd nie kliknąć i nie pośmiać się z... braku wstydu, jakim jest eksponowanie własnej niewiedzy.

Oczywiście, że dziennikarka zajmująca się kulturą (nieważne jak wąsko pojętą), powinna nazwisko Grotowskiego znać. Może wymagam zbyt wiele, ale myślę, że powinna też przynajmniej spróbować obejrzeć któryś z jego spektakli. Jeśli nie przed niesławną wpadką, to zaraz po powrocie z wywiadu. Gdyby tak uczyniła i skorzystała z pomocy wyposażonego w nożyczki montażysty, sprawy by nie było. Zaległości też nie. Anna Wendzikowska została jednak rzucona na pożarcie jako ofiara naszej ignorancji. Trochę się z niej pośmiejemy, trochę podogryzamy i mimo lepszego samopoczucia wciąż nie będziemy wiedzieć kim właściwie był ten Grotowski. Bo niby skąd mamy wiedzieć?

W szkołach tego nie uczą. Historię dramatu załatwiamy Mickiewiczem i "Dziadami" oraz omówieniem "Odprawy posłów greckich" Jana Kochanowskiego, która rzekomo jest wybitnym polskim dramatem. Kontakt ze współczesnym teatrem odfajkowujemy wspólnym wyjściem na spektakl na podstawie lektury szkolnej (o ile w pobliżu jest jakiś teatr) i obowiązkową próbką twórczości w wymierającym gatunku literackim jakim jest recenzja teatralna.

Media też nie pomogą, chyba że wpadka Wendzikowskiej zachęci kogoś do teatralnych poszukiwań. Media masowe schlebiają gustom i schodzą do poziomu przeciętnego widza zamiast ciągnąć go w górę. Nie próbują zainteresować światem, ale wykreować własny. Pozostałe, które mogłyby próbować gusta kreować, są skrajnie niedofinansowane, a tym samym nie mają wielkiej szansy dotrzeć do szerszego grona odbiorców.

Polityka kulturalna? Też nie. Dostęp do kultury - nie tylko teatrów, ale i kin albo muzeów - jest skutecznie blokowany przez obcinane dotacje i podnoszone ceny biletów. Państwo nie zachęca do uczestniczenia w kulturze. I nieraz samo w niej uczestniczyć nie chce. Śmierć światowej sławy polskiego rzeźbiarza Igora Mitoraja i ranga tego wydarzenia umknęły uwadze Ministerstwa Kultury. Polska na pogrzeb nie wysłała nawet ambasadora. Był tylko niskiej rangi urzędnik.

Będziemy jednak dalej naigrywać się z dziennikarki, która nie wiedziała kim był Jerzy Grotowski, trwać w dobrym samopoczuciu, aż ktoś zapyta: "kim był Tadeusz Kantor?". W kolejce do zapomnienia czekają już następni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji