Artykuły

Warszawa. Sezon bez "Dziadka do orzechów"

Z repertuaru Opery Narodowej zniknęły wszystkie spektakle dla dzieci. Nie ma "Dziadka do orzechów", na którego od 16 lat przed świętami przychodziły całe rodziny. Czy balet Piotra Czajkowskiego powróci na afisz?

Dyrekcja Teatru Wielkiego zdjęła z afisza wigilijnego "Dziadka do orzechów" Piotra Czajkowskiego. Ale tylko na jeden sezon. Warto poczekać, bo w przyszłym roku "Dziadek..." powróci w stokroć bardziej atrakcyjnej wersji.

Powodzenie, którym cieszył się "Dziadek do orzechów" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, można porównać do fenomenu koncertów dla dzieci "Cioci Jadzi" w Filharmonii Narodowej. Zainteresowanie spektaklem rosło szczególne przed świętami - akcja baletu rozgrywa się przecież w wigilijny, pełen cudów wieczór. W tym roku "Dziadka..." nie obejrzymy. Został zdjęty z afisza przez nową dyrekcję Opery Narodowej, podobnie jak "nieświąteczna" opera dla dzieci "Pan Marimba" Marty Ptaszyńskiej. Rodzice są oburzeni. Niektórzy ironizują, że został im tylko zestaw kina domowego, a w nim animowany "Dziadek..." z lalką Barbie w roli małej Klary.

Jednak denerwują się niepotrzebnie. Nieobecność "Dziadka..." nie wynika ze złej woli nowej dyrekcji i, powiedzmy, jej lekceważenia dla małych widzów oraz ich rodziców, tych nielicznych, którzy chcą jeszcze u swoich podopiecznych wyrobić nawyk chodzenia do teatru operowego.

Wprost przeciwnie - dyrektor artystyczny Opery Narodowej Mariusz Treliński zamierza prowadzić świadomą politykę artystyczną wobec dzieci i młodzieży. Zamierza powrócić do baletu Czajkowskiego, ale w nowej, bardziej atrakcyjnej estetycznie wersji. Zniknięcie "Dziadka..." z repertuaru jest tylko jednosezonowe. Dyrekcja Opery przygotowuje miejsce dla nowej inscenizacji, która zastąpi tę mocno już wyeksploatowaną, graną od 16 lat. Na przyszły sezon dyrektor Treliński zapowiada premierę "Dziadka..." w wersji jednego z największych choreografów XX wieku (George Balanchine lub John Neumeyer). W pewnym sensie będzie to już klasyka tańca, jednocześnie najwyższej próby. Dyrektor baletu Emil Wesołowski zapowiada "nowego" "Dziadka..." przed grudniem 2006 r. Byłaby to nie lada gratka dla dziecięcego widza!

To jednak nie koniec ambitnych planów kształcenia smaku młodzieży. Dyrektor Treliński chce wciągnąć ją w uczestniczenie w sztuce, pobudzać jej wyobraźnię. Stąd pomysł wprowadzenia w przyszłym sezonie "interaktywnej" opery Benjamina Brittena "Mały kominiarczyk, czyli zróbmy operę!", w której dzieci mają okazję współtworzyć przedstawienie.

Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, pod względem dziecięcego repertuaru w Operze Narodowej może dziać się wiele bardzo ciekawych rzeczy - teatr zamówił u Krzysztofa Pendereckiego operę dziecięcą, planuje koprodukcję spektakli dla dzieci z operą w Wiedniu i Petersburgu. Obecne braki na afiszu są więc rodzajem oczyszczenia pola, otarcia sceny z kurzu zmurszałych spektakli, aby wprowadzić na nią sztukę pobudzającą smak artystyczny, nie zaś podtrzymywać produkcje niczym z prowincjonalnego teatrzyku. Warto cierpliwie poczekać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji