Artykuły

Piękny koncert antyczny

W ostatnich czasach obserwujemy w teatrze coraz większy zwrot ku tematom mitologicznym, ku teatrowi antycznemu. Tematy zaczerpnięte z mitologii zjawiają się w utworach autorów współczesnych, a sceny chętnie wystawiają dramaty, osnute na wątkach antycznych, lub po prostu utwory autorów greckich i rzymskich.

Czemu tak się dzieje? Sądzę, że w teatrze antycznym odnajduje widz teraźniejszy w paradoksalny niemal sposób wszystkie "chwyty" i sposoby sceniczne, stworzone jakoby dopiero teraz przez współczesnych twórców. Bo czyż nie gra roli chóru antycznego tak lubiany dziś narrator, czy nawet song? Czy nie odzyskały prawa oby­watelstwa prolog, wprowadzający w sztukę i epilog ją podsumowujący? Takich analogii snuć można jeszcze więcej, ale wydaje mi się, że bliskość teatru antycznego wypływa przede wszystkim z faktu, iż ze zdziwieniem odkrywamy, że to jest najprawdziwszy teatr. Że po wiekach prób, zmian i przekształceń formy, upraszczań i udziwnień na przemianę - z rozko­szą wracamy do prażródła teatru. Smakujemy jego czystość, pijemy zeń pełnymi haustami.

"Medea" Eurypidesa, tragedia opar­ta na jednym z najokrutniejszych, krwią i zemstą ociekających mitów została na scenę polską przyswojona przez Stanisława Dygata, którego twórczym współpracownikiem był młody reżyser Jerzy Markuszewski. W stosunku do greckiego oryginału uderza przede wszystkim brak wiersza i podzielenie niejako chóru po­między wygłaszającego fragmenty Wojciecha Siemiona (chór) w orygi­nale greckim a stworzoną przez Dy­gata postać Niespokojnej Dziewczyny (tej Dziewczynie dodał zresztą Dygat wiele kwestii, których u Eurypidesa nie ma).

Braku wiersza nie odczuwamy ujemnie. Wiersz u starożytnych Greków i Rzymian powstawał bowiem dzięki odczuwaniu różnicy pomiędzy zgłoskami długimi a krótkimi, a więc opierając się na całkiem innej kon­wencji, niż nasz wiersz, nie mógłby być wiernie przez rymy oddanym. Proza w tym wypadku jest nam o wiele bliższa, bo zrozumialsza. Jeżeli zaś chodzi o podział chóru i zastąpienie go pojedynczymi osobami, to oczywiście musi wpłynąć na zmniejszenie jego wagi, ale w pewien spo­sób przybliża widzowi poglądy autora. Pomysł pozostawienia części choru w języku greckim podnosi poetyczność i zbliża do antyku. Konwencja więc, na której oparto spektakl jest bardzo szczęśliwa, zwłaszcza, że Wojciech Siemion z niełatwej roli wygłaszania fragmentów chóru w oryginale wyszedł zwycię­sko, nie zatraciwszy tego, co w grece jest tak ważne: śpiewności wypowia­danych słów.

Widz jest też pod wrażeniem har­monijności układu, w którym pierw­sze skrzypce gra Medea, skupiająca na sobie najwięcej uwagi, a akompa­niują jej jak gdyby Niespokojną Dziewczyna i Chór. To jest oczywiście osiągnięciem Je­rzego Markuszewskiego, którego ten spektakl będący jego warsztatem re­żyserskim (uczeń prof. Korzeniew­skiego) pasował na twórczego reżyse­ra.

Do wielkich zwycięstw tego przed­stawienia należy rola Medei- kreowa­na przez Halinę Mikołajską. Dawno już nie widzieliśmy roli tak wyciosa­nej z jednej bryły, postaci, w której do głosu przychodzą z równą siłą roz­pacz skrzywdzonej i nienawiść mścicielki. Żadnego przejaskrawienia, żadnego ustępstwa na rzecz przypo­dobania się widowni: surowa, naga prawda - oto co uderzało, w tej świetnie zagranej roli.

Nic dziwnego, że przy tej sile gasła chwilami Elżbieta Czyżewska w roli Niespokojnej Dziewczyny, mimo że i ona miała kilka naprawdę dobrze pojętych momentów w swej niełatwej roli.

Jazona grał może w zbyt nieco "zwyczajny" sposób Gustaw Lutkie­wicz. Tendencją jego było jak naj­większe ludzkie zbliżenie postaci niewiernego męża, ale nieco ją zwulgaryzował. Józef Para utrafił w ton Kreona, który broni się przed tyraństwem, Egeusza zagrał Jerzy Adam­czak, wiele uczucia wydobył ze swej opowieści Ludwik Pak jako Posłaniec.

Bardzo proste, bryłowe dekoracje stworzył Andrzej Sadowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji