Artykuły

Szukając dramatu

"Sophie" w reż. Kamili Michalak w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Iwona Torbicka w portalu kulturaupodstaw.pl.

"Sophie" to performans, wsadzony w ramy konwencji teatralnej. Tekstu Michała Pabiana, nie udało się przekonująco udramatyzować. Próby zbudowania napięcia w aktorskich dialogach, spełzły na niczym. Broniły się natomiast sceny performansowe.

"Sophie" to performans, wsadzony w ramy konwencji teatralnej. Tekstu Michała Pabiana, nie udało się przekonująco udramatyzować. Próby zbudowania napięcia w aktorskich dialogach, spełzły na niczym. Broniły się natomiast sceny performansowe.

Młoda reżyserka, Kamila Michalak, została wpuszczona przez dramaturga na minę. Tekst, który jest właściwie garścią uwag na temat sfrustrowanych, albo - jak kto woli - zagubionych kobiet, splotem pozlepianych niedbale monologów, z ambicjami poetyckimi - kusi, bo daje reżyserowi ogromne pole możliwości. Ale to tylko pozór. W rzeczywistości, żeby zrobić z niego ciekawą wypowiedź teatralną trzeba więcej włożyć, niż się dostaje. Doświadczeń, przeżyć, obserwacji - inaczej scenariusz pozostaje strumieniem wolnych skojarzeń. Uwagami, o nic nie znaczącym życiu, pewnej nic nie znaczącej dziewczyny, niewolnicy własnych marzeń, rozpaczliwie szukającej jakiegokolwiek punktu oparcia - w męskim, rzecz jasna, wydaniu. Kiedy go traci, szuka winy w sobie, a jak już uwierzy, że jest beznadziejna, chce ze sobą skończyć, zniknąć. Tak, jak Sophie.

Pisze Pabian: "Zapragnęła odnaleźć otchłań przypominającą zupę, takie morze kleistej mazi, z którym będzie mogła się połączyć, którego częścią staje się na zawsze. Bo gdzieś na świecie taki ocean nieskończonego rozlania istnieje - to Sophie wiedziała na pewno. Spodziewała się, że w nim już nigdy nie będzie musiała myśleć, wątpić, czuć, dbać o siebie. Na zawsze wtopi się w wielką, wspaniale nieskończoną jednolitość." I wtapia się. (dosłownie - poddusza, uwięziona pod narzutą z folii).

A życie toczy się dalej. Dramaty zdarzają się codziennie, obok nas, nierzadko jesteśmy nimi głęboko poruszeni. Dlaczego nie porusza nas dramat Sophie? Bo tego dramatu na scenie nie ma, widz musi go sobie sam zbudować, po przyjściu do domu, albo w drodze - jeśli w ogóle będzie mu się chciało. To, co dzieje się na scenie, pozostawia nas w jakiejś obojętności. Nie dostajemy żadnej historii, cały ciężar inscenizacyjny przeniesiony jest na stronę formalną. Martyna Zaremba, grająca główną rolę Sophie, ma predyspozycje do improwizowania, dobrze się rusza i jeśli w spektaklu pojawia się jakaś prawda i jakieś emocje, to tylko w scenach performansowych z jej udziałem. Prawdą jest też nagie ciało aktorki, choć nie bardzo wiadomo, w jakiej sprawie się rozbiera. Nieczytelne i pretensjonalne są natomiast momenty, w których jej ciało pełni rolę ekranu. Ten sprawdzony, efektowny zabieg, wykorzystywany często przez performerów, tutaj okazał się chybiony.

Sceny schizofrenicznych pytań i odpowiedzi z udziałem Sophie i jej mężczyzn (Mateusza Ławrynowicza i Andrzeja Niemyta) wypadają blado, pretensjonalnie, nieprawdziwie. Przestrzeń połyka słowa aktorów, początkowo jest to denerwujące, potem właściwie nie przeszkadza, bo już i tak nie chce się słuchać. Publiczność wyraźnie się ożywia, kiedy na scenie ląduje przejrzysta folia, która szczelnie zakrywa ciało aktorki. Raptem pojawia się jakieś napięcie dramatyczne - czy zamkniętej pod foliowym przykryciem na długo wystarczy tlenu, czy będzie w stanie wyjść o własnych siłach, a może któryś z widzów nie wytrzyma, wbiegnie na scenę i rozedrze folię? Tak mógłby rozpocząć się prawdziwie dramatyczny happening. Ale się nie rozpoczął. Po refrenowo powtarzanym dialogu byłych facetów Sophie, zgasło światło i to był koniec przedstawienia. W drodze do domu zadawałam sobie pytanie, czy gdyby "Sophie" pozostała tylko performansem, miałaby większe szanse na poruszenie widzów?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji