Artykuły

Freaksbandu gra z piosenkami

"Szaleństwa nocy" w reż. Iwony Jery w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Gabriela Cagiel w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Ona - seksowna, samotna prawniczka, zdeterminowana, żeby nie spędzać piątkowej nocy samotnie. Następnego dnia ślub siostry, na którym ma być druhną. Choć jest przeciwna instytucji małżeństwa, ma się uśmiechać, przymilać, pozować do zdjęć, zabawiać gości i nie oszaleć...

On - niegdyś szkolna gwiazda, dziś drobny złodziejaszek, czytający w jednej z piwnicznych winiarni Dostojewskiego. W perspektywie ma przełomowe 35. urodziny, po których już tylko droga prowadząca do końca - kolejny przekręt, paniczny lęk... Ale teraz ona i on trafiają na siebie.

Wydawałoby się, że historia jakich wiele. Helena i Średni Bob nie mają się już więcej spotkać - chcą przecież zupełnie różnych rzeczy. David Greig i Gordon McIntyre zaplanowali dla nich jednak "Szaleństwa nocy" (skojarzenia z "Szaleństwami nocy letniej" Szekspira jak najbardziej uzasadnione). Ten szkocki duet oczarował publiczność podczas festiwalu w Edynburgu, a teraz polska premiera sztuki ma szanse ocieplić nawet te bardziej zatwardziałe krakowskie serca.

Iwona Jera wraz z zespołem realizatorów przygotowała "grę z piosenkami". Grę, bo w duchu sztuki nie miała być to ani opera, ani musical. Rozpisała więc sztukę na Freaksband, a Edynburg zamieniła na Kraków. Oprócz Heleny (Kamila Klimczak) i Średniego Boba (Przemysław Redkowski - najlepsze życzenia z okazji 35. urodzin) w tej wersji występują Saxowny Kasztan (gościnnie Kamila Pieńkos), rozczulający Brewka/ Jacek Trzęsąca Nóżka (Marek Bogucki), Puchatek (gościnnie Tomasz Lipiński), wreszcie Duży Mały Zbych (rewelacyjny Marcel Wiercichowski). Za Szafę Grającą z Wbudowanym Zegarem odpowiada Artur Sędzielarz.

W scenografię wpisuje się imponujący zestaw instrumentów, trochę krzeseł, wciśnięty w kąt wieszak z ubraniami i żółta kaczuszka. I to wystarcza. Muzyka i ruch naturalnie wypełniają Scenę na Sarego. Aktorzy ubrani w kostiumy z ludowymi motywami porywają. Powracające i powtarzające się motywy nadają rytm i strukturę rozwijającej się opowieści. Tak powraca i nieprzypadkowo zaczerpnięte z "American Beauty" wyznanie Brewki: "Czasem jest tyle piękna, że boję się, że nie wytrzymam, że moje serce po prostu pęknie". Iwonie Jerze udaje się to, co nierzadko bezskutecznie jest ambicją wielu twórców sięgających po piosenki na żywo. Muzyka nie stanowi zwykłego ozdobnika, ale rozwija akcję i postaci. Jest więc m.in. "Miłość zrani cię", czyli polska wersja "My heart will go on", jest "Plebs Blues" kasztanowej depresji, są góralskie przyśpiewki, hiphopowe wykony i wreszcie "Chodźmy stąd na Stare Miasto".

"Szaleństwa nocy" to odświeżająca opowieść o miłości, o samotności, o wspólnocie i o 25 tysiącach w reklamówce z Rossmanna. Bez zadęcia. Ten dziwny Freaksband na Sarego może porwać publiczność, tak jak zrobił to podczas piątkowej premiery. Piątkowej nocy porwał aż po owacje na stojąco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji