Artykuły

Tragedia o Bogaczu y Łazarzu

W recenzji Michała Misiornego ze sztuki "Tragedia o Bogaczu y Łazarzu", wy­stawionej przez teatr "Wybrzeże" w Gdańsku, znalazła się garść ocen skie­rowanych przez Misiornego pod adresem jego gdańskich kolegów-krytyków teatral­nych. W ocenach tych wytknął on kry­tykom błędy, które w sumie prezentują środowisko niezbyt interesujące, chyba tylko z jednym wyjątkiem - samego Misiornego.

Tymczasem ze sztuką sprawa wygląda w ten sposób, że fakt jej wystawienia został przyjęty serdecznie przez gdańską prasę, radio i TV, znalazło się jednak z tej okazji sporo uwag pod adresem auto­rów adaptacji tekstu i inscenizacji i to uwag wypływających z szacunku dla treści i ducha oryginału tego polskiego utworu, powstałego w Gdańsku w XVII wieku.

W moim przekonaniu - niesłusznie barokowy charakter widowiska, pełnego antycznych zapożyczeń i ogromnie świec­kiego - nagle adaptatorzy zamienili w średniowieczne misterium, dopisując role Adama, Ewy, Kaina, Abla, Noego, Czar­ta, Aniołów i Śmierci, każąc im (z ogromnym trudem) współżyć z Kupidynem, Jupiterem itp. Niesłusznie akcję, która toczy się na targowisku gdańskim (co za urocza sugestia dla inscenizacji) adaptatorzy umieszczają w kościele - przed gigantycznym ołtarzem i to o mo­tywach... podhalańskich. W tym ołtarzu otwiera się okno przez które widać pa­noramę Gdańska - i to jest ten ele­ment regionalny. Dopisanie postaci spo­wodowało konieczność rozszerzenia scen i dialogów o ok. 50 proc. Tak więc uro­czy gdański Anonim nagle otrzymał do towarzystwa - Marcina Bielskiego, Paxillusa, Hiacynta Przetockiego, Hiero­nima Morsztyna, Wacława Potockiego, a nawet innych Anonimów, jak np. autora "Komunii duchowej świętych Borysa i Gleba". Łącznie wpisano do tekstu Anonima utwory trzydziestu pisarzy z dwóch epok - odrodzenia i baroku.

Wydaje się, że nie został popełniony nietakt, jeżeli witając inicjatywę wysta­wienia tak uroczej i cennej sztuki podję­te zostały wysiłki zmierzające do po­wstrzymania w przyszłości "twórczych" zapędów adaptatorów. Niewiele brako­wało, żeby zaprezentowano nam insceni­zację wypisów dla jednej z klas liceal­nych.

A "Anonima z Gdańska" i jego uro­czą sztukę warto z całą pewnością wy­dać drukiem, aby przekonać się o auten­tycznym uroku oryginału.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji