Artykuły

Nigdy nie wolno się poddawać

Kiedyś chodziłem ze szkołą do teatru tylko po to, żeby nie mieć lekcji. Nie przypuszczałem wtedy, że praca na scenie tak mi się spodoba - mówi aktor i tancerz PAWEŁ ORŁOWSKI.

Jak zaczęła się twoja przygoda z breakdance?

- Po raz pierwszy zetknąłem się  z breakdance  podczas oglądania TV, kiedy zobaczyłem kogoś kto stał do góry nogami. Zastanawiałem się wtedy jak to jest możliwe, że można stać na rękach. Potem na dyskotece szkolnej zobaczyłem starszych kolegów ze szkoły. W tamtych czasach od roku ćwiczyłem karate. Miałem nawet czerwony pas. W momencie kiedy zobaczyłem jakie można robić ewolucje,  zapomniałem o karate i postanowiłem zapisać się na breakdance. Nie wiedziałem jednak, gdzie takie zajęcia są prowadzone. Postanowiłem kręcić się koło chłopaków, żeby mnie zauważyli. Wkrótce jeden z nich  zaproponował mi udział w zajęciach breakdance W euforii wróciłem do domu i opowiedziałem  historię rodzicom, którzy nigdy nie słyszeli o tego rodzaju tańcu. Rodzice poszli ze mną na pierwsze trening i okazało się, że mam do tego smykałkę. Po 2 miesiącach byłem już na pierwszych zawodach. Zostałem wtedy wyróżniony.

Co cię tak pociąga w breakdance?

- Breakdance jest strasznie szalony, a ja jestem osobą, która lubi poszaleć, dużo się ruszać. Pamiętam, że jak wracałem z treningów byłem strasznie pobijany. Myślę, że breakdance doskonale oddaje mój charakter.

Jaka figura breakdance jest najtrudniejsza?

- To zależy od tancerza. Dla jednych kręcenie na głowie może być rzeczą nieosiągalną. Znam ludzi, którzy robią niesamowite rzeczy z breakdance, a nie potrafią kręcić się na głowie. Dla mnie najtrudniejszą figurą był obrót na rękach 360 stopni.

Który moment w musicalu "Metro" jest dla ciebie jako tancerza najtrudniejszy?

- Staram się być dobrze przygotowany do każdego spektaklu i ćwiczyć na tyle dużo, żeby taniec nie sprawiał mi trudności.

Czego nauczyłeś  się występując w  Teatrze Buffo?

- Do Buffo trafiłem 10 lat temu. Dyrektor zadzwonił do moich rodziców z propozycją występów w teatrze. Pewien reżyser znał dyrektora i  mnie polecił. Wcześniej grałem tylko w reklamach i trenowałem breakdance. Zawsze mnie pociągało aktorstwo. Występy w Buffo bardzo dużo mnie nauczyły. Poznałem nowe style tańca, rozwinąłem się aktorsko. Zobaczyłem jak wygląda praca w teatrze od tej drugiej strony. Kiedyś chodziłem ze szkołą do teatru tylko po to, żeby nie mieć lekcji. Nie przypuszczałem wtedy, że praca na scenie tak mi się spodoba. Od momentu, kiedy zacząłem występować w teatrze zrozumiałem, że  trzeba szanować aktorów, bo  z doświadczenia wiem ile ta praca wymaga wysiłku. Rozmowy widzów, czy śmiechy dochodzące z sali w nieodpowiednich momentach bardzo mnie rozpraszają, kiedy jestem maksymalnie skupiony na tym, żeby dobrze zagrać i właściwie wypowiedzieć swoje kwestie, takie zachowanie publiczności potrafi wybić z rytmu.

Na scenie i w życiu prywatnym  jesteś wulkanem energii. Skąd w tobie taka radość życia?

- Staram się żyć, tak jakby to miał być mój ostatni dzień. Korzystać z życia, bo jest tylko jedno. Wstawać z uśmiechem i myśleć pozytywnie. Przede wszystkim nigdy nie wolno się poddawać - to jest moje motto życiowe. Trzeba  mieć też  wokół  siebie pozytywnych ludzi, bo to od nich tę pozytywną energię przejmujemy.

Co jeszcze cię w życiu kręci oprócz tańca?

- Uwielbiam sporty ekstremalne. W dzieciństwie jeździłem wyczynowo na rolkach, deskorolce. Uprawiałem lekkoatletykę, grałem w koszykówkę, brałem udział w zawodach w bieganiu. Przez kilka lat grałem w klubie w piłkę nożną. Byliśmy nawet  na zawodach w Holandii. Z drugiej strony jest taniec, breakdance, aktorstwo. Chciałbym też kiedyś móc nauczyć się  śpiewać. Na razie do osiągnięcia tego celu jest długa droga. Ale nie ma przecież rzeczy niemożliwych. Interesuję mnie  też motoryzacja, motocykle.

Gdzie będziesz za 15 lat?

- Trudno powiedzieć. Mam nadzieję, że wtedy będę już głową rodziny. Na pewno chce się dalej rozwijać w tańcu. Trzymajcie kciuki ! Wierzę, że będzie ok. Ja będę robił wszystko, żebyście byli ze mnie zadowoleni.

Jak taniec zmienił twoje życie?

- Bardzo zmienił. Nie wiem, czym bym się zajmował, gdybym nie tańczył, może zostałbym piłkarzem? Grając w piłkę, tak jak w breakdance, trzeba być szybkim, zwinnym i sprytnym. Kiedy złamałem sobie kość śródstopia, rodzice  powiedzieli mi, że muszę wybrać, albo zostaję mistrzem w breakdance, albo biorę się za trenowanie piłki nożnej. Dobrze, że to usłyszałem, bo dzięki temu czterokrotnie wygrałem mistrzostwa. Myślę, że dobrze wybrałem trenując breakdance.

***

Paweł Orłowski - rocznik 1990. Pochodzi z Włocławka. Od 2004 roku  członek zespołu Teatru Studio Buffo, gdzie występuje we wszystkich jego produkcjach. Czterokrotny mistrz świata juniorów w breakdance. Występował w telewizyjnych programach: "Złota Sobota" "Przebojowa Noc", "Bitwa na Głosy", "Superstarcie" oraz filmie "Bitwa warszawska 1920.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji