Artykuły

Gdy prawda jest ciągle w ruchu

Za przesłoną z tiulu widz ma przed sobą pokój w domu pewnego niemło­dego małżeństwa. Pokój z widokiem na Kalisz i przejeżdżające ulicą koło teatru samochody. Starszy pan zaj­muje się swoją kolekcją motyli, żona sprzątaniem. Ale oto pojawia się dziewczyna. Akwizytorka. Czy jest to ich córka, która przed kilkunastu laty opuściła dom rodzinny i teraz zdecy­dowała się incognito go odwiedzić? A jeśli to rzeczywiście ona, to dla­czego z niego, uciekła? I dlaczego ro­dzice nie potrafili jej odszukać? O tym właśnie opowiada nam sztuka francuskiego dramaturga Jean-Claude Sussfelda w przedstawieniu Piotra Kruszczyńskiego. I stawia wiele py­tań. A są to pytania dotyczące kryzy­su rodziny, stosunku dzieci do rodzi­ców i rodziców do dzieci, samotno­ści.

Wszystko do końca jest w tej sztuce niejasne, prawda jest w nim ciągle w ruchu i coraz to widz gubi się w do­mysłach. Ale przez to właśnie ta pro­sta historia w pewnym momencie au­tentycznie zaczyna wciągać widownię. I duża w tym zasługa reżysera, który "czuje" tego typu pełną niedo­powiedzeń dramaturgię, czego do­wiódł już w poznańskim Teatrze Pol­skim wystawiając sztukę Tankreda Dorsta "Ferando Krapp napisał do mnie ten list". Ów emanujący ze sce­ny niepokój oraz wciąż zmieniający się rytm i nastrój przedstawienia, po­zwala też aktorom na konstruowanie sytuacji i związków między postacia­mi. I aktorzy z tej szansy skorzystali. A to sprawiło, że w sensie wykonaw­czym jest to całkiem interesujący spektakl. I to zarówno za sprawą młodej debiutantki - Ewy Szum­skiej, jak i jej scenicznych rodziców: Małgorzaty Andrzejak i Zygmunta Bielawskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji