Artykuły

Śmiej się, pajacu

"Cavalleria rusticana" (Rycerskość wieśniacza)" w reż. Leszka Mądzika i "Pagliacci (Pajace)" w reż. Krzysztofa Ciecheńskiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Stanisław Bukowski w Gazecie Polskiej codziennie.

Od początku swojego istnienia, a więc od czasów florenckich XVI w., opera starała się pogodzić dwa całkowicie odmienne światy - dramatu i muzyki. Ponieważ każdy kompromis wymaga ustępstw, również w tym wypadku wszystko zależy od tego, czy każda ze stron przestrzega status quo. Jak jednak wiemy, obserwując różne dziedziny życia, w dłuższej perspektywie idealna równowaga jest niemożliwa do utrzymania. Tylko idealistom, jakimi byli twórcy Cameraty florenckiej, wydawało się, że można połączyć ogień z wodą na równoprawnych zasadach. Opera prawie od samego początku polegała na przydługich i nudnych recytatywach. Trzeba było zatem coś zmienić, aby nie doprowadzić do śmierci nowego gatunku już u jego zarania. Zdał sobie z tego sprawę Claudio Monteverdi, ograniczając rolę słowa na rzecz muzyki. W ten sposób opera stała się widowiskiem przede wszystkim muzycznym.

Miłość, intryga i śmierć

I tak było przez wieki aż do naszych czasów. Jednak w pewnym momencie zaczęto wieszczyć koniec opery, bo w jej ramach nie powstawało nic nowego i wartościowego. Na szczęście trendy te się odwróciły, podobnie jak upadły teorie o końcu kina po upowszechnieniu telewizji czy zmierzchu malarstwa po wynalezieniu fotografii. Najlepszym dowodem na atrakcyjność opery jest coraz większa popularność przedstawień operowych na całym świecie. A że rzeczywiście tak jest, niech świadczy chociażby zainteresowanie, jakie towarzyszy kolejnym premierom operowym. I to nie tylko w nowojorskiej Metropolitan czy londyńskiej Covent Garden, ale również w polskich prowincjonalnych teatrach operowych ("prowincjonalnych" używam w sensie "niestołecznych", bez jakiegokolwiek wartościowania).

Ostatnio uczestniczyłem w premierze dwóch przedstawień operowych w Poznaniu. Tamtejszy Teatr Wielki wystawił dwa spektakle - "Rycerskość wieśniaczą" [na zdjęciu] i "Pajace". Ponieważ obie opery są krótkie, od niepamiętnych czasów obowiązuje zasada łączenia obu tych utworów w jeden spektakl, choć odrębny pod względem muzycznym i inscenizacyjnym.

"Cavalleria rusticana" Pietro Mascagniego została wystawiona po raz pierwszy 17 maja 1890 r. w rzymskim Teatro Costanzi i stała się od razu sztandarowym przykładem nowego stylu, czyli "weryzmu" w operze. Pojęcie to istniało od połowy XIX w. jako określenie twórczości licznych pisarzy i przedstawicieli sztuk plastycznych, a polegało na ukazaniu nie-upiększonego życia, z jego problemami społecznymi i obyczajowymi. Libretto "Rycerskości wieśniaczej" powstało na podstawie utworu naturalistycznego pisarza Giovanniego Vergi. Mascagni był wówczas biednym, wręcz przymierającym głodem nauczycielem muzyki w małym włoskim miasteczku Cerignola. Gdy usłyszał o konkursie z nagrodami na jednoaktową operę, postanowił spróbować i stworzył - zgodnie z regulaminem - krótką jednoaktówkę w dwóch scenach. Uznano ją za najlepszą spośród ponad siedemdziesięciu nadesłanych utworów. Od tej chwili życie Mascagniego się zmieniło. Stał się sławny i bogaty Treścią "Rycerskości wieśniaczej" jest miłość, zdrada, intryga i śmierć. Wszystko to w scenerii współczesnej kompozytorowi Sycylii. Muzyka jest wspaniała, pełna porywających, łatwych do zapamiętania melodii. W scenach chóralnych i fragmentach orkiestrowych słychać wyraźne wpływy folkloru południowowłoskiego.

Wbrew intencjom twórcy

Według libretta akcja, a przynajmniej jej główna część, rozgrywa się w świetle słońca. Tymczasem reżyser spektaklu i twórca scenografii prof. Lech Mądzik umieścił ją w mroku, pośród przytłaczających czarnych płaszczyzn, rozświetlanych tylko czasami promieniami światła. Pamiętam spektakle Sceny Plastycznej KUL w Lublinie w latach 70. Przedstawienia, na które przemierzało się pół Polski i nocowało później na dworcach, czekając na poranne pociągi do domu. Spektakle urzekające zarówno pod względem tematycznym, jak i - a może przede wszystkim - plastycznym. Najważniejszy zaś był ich niepowtarzalny klimat. Mądzik był dla nas - swoich rówieśników - wzorem niepokornego, oryginalnego artysty, swoistego guru. Dlatego z wielką przykrością oceniani inscenizację "Rycerskości wieśniaczej" dość negatywnie. Oczywiście to nie kompromitacja, ale przykład rozejścia się wizji inscenizatora z założeniami twórców i oczekiwaniami widzów. Jedynym jasnym akcentem wśród ponurych dekoracji są wspaniałe kostiumy solistów autorstwa Zofii De Ines. No i znakomici śpiewacy. Warto wymienić wszystkich: zdradzaną i mszczącą się na narzeczonym Sanduzzę - Helenę Zubanowicz, wiarołomnego Turiddu - George'a Onianiego, jego kochankę Lolę - Monikę Mych-Nowicką, jej męża, woźnicę Alfio - Jaromira Trafankowskiego i Mammę Lucie, matkę Turiddu - Sylwię Złotkowską.

Wpada w ucho

Dwa lata po premierze "Rycerskości wieśniaczej", 21 maja 1892 r. w Teatro Verme w Mediolanie odbyła się premiera opery Ruggiero Leoncavalla "Pajace". Spektakl prowadził zaledwie dwudziestopięcioletni, rozpoczynający dopiero karierę Arturo Toscanini. Co ciekawe, kompozytor stworzył swoje dzieło na ten sam konkurs, który wygrał Mascagni i jego "Cavalleria rusticana". "Pajace" zostały zdyskwalifikowane jako niespełniające warunków regulaminu. Choć jest to opera krótka, ale wyraźnie dwuaktowa. Utwór owiany jest legendą, która niestety nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Leoncavallo twierdził - zapewne dla potrzeb piarowych - że był świadkiem opisanych przez siebie i stanowiących treść dramatu, wydarzeń. Oto współczesna twórcy XIX-wieczna Kalabria i bohaterowie: Canio, szef trupy cyrkowej, zazdrosny (nie bez powodu) o swoją żonę Neddę. W czasie przedstawienia, w czasie którego odgrywają oboje - jako Clown i Colombina - sceny zdrady, Canio zabija (w realu!) żonę i jej kochanka. Opera kończy się sławną frazą - "La commedia e flinta!" Nie tylko operę "Pajace" wystawia się wspólnie z jej konkurentką "Rycerskością wieśniaczą", ale także obie partie tenorowe, Turiddu i Cania, wykonywane są przez tego samego śpiewaka. Mnóstwo wspaniałej muzyki, ciekawej i łatwej do zapamiętania.

Dziedzictwo za bezcen

Tym razem w porównaniu do "Rycerskości..." inscenizacja jest ciekawa i adekwatna do treści oraz klimatu spektaklu. Zadbał o to młody reżyser Krzysztof Cicheński, a autorką scenografii jest jego stała współpracowniczka Magda Flisowska. Kostiumy przygotowała Julia Kosek. Warto pochwalić jeszcze raz tenora, zarówno w roli Turiddu, jak i w roli Canio - George'a Onianiego, Neddę - Romę Jakubowską-Handke, Tonio, spirytus movens tragedii - Andrzeja Filończyka i kochanka Neddy, Silvio - Michała Partykę.

Warto docenić też zarówno świetny chór, jak i orkiestrą. Całość poprowadził doświadczony Gabriel Chmura.

W ubiegłym tygodniu zdecydowano o likwidacji Polskich Nagrań i sprzedaży ich majątku firmie fonograficznej Warner. Majątkiem nie są taśmy matki, ale ich zawartość i prawa autorskie. Wartość artystyczna jest nieobliczalna i polega na niepowtarzalności i unikatowości zarejestrowanych utworów.

Tymczasem amerykańska firma zapłaciła zaledwie 8 mln zł. Dla jednego z trzech działających na naszym rynku płytowym "mejdżersów", to grosze... Czy dotychczasowego właściciela, Ministerstwa Skarbu, nie było stać na spłatę zobowiązań Polskich Nagrań w wysokości 3 mln zł i przekazanie zawartości archiwów? którejś z polskich narodowych instytucji? Ja wiem, że lepiej wyszarpać parę złotych i mieć problem z głowy. A że pozbyliśmy się bezcennego intelektualnie i kulturowo majątku narodowego? Spuścizny artystycznej kilku pokoleń Polaków... Zrobiło się tak ze stoczniami, hutami, fabrykami i kopalniami i co? Kto będzie protestował i walczył o prawa do piosenek, utworów Chopina w wykonaniu Rubinsteina itp. Śmiej się, pajacu!

Wrócimy do tego tematu. A poza tym uważam, że tęczę na pl. Zbawiciela należy zniszczyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji