Artykuły

Gęś w depresji

"A niech to Gęś kopnie!" w reż. Marty Guśniowskiej w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Mike Urbaniak w Wysokich Obcasach - dodatku do Gazety Wyborczej.

Ależ to przyjemność obejrzeć świetnie napisany, rewelacyjnie zagrany i mądry spektakl lalkowy dla dzieci, na którym dorośli też bawią się znakomicie. Takim spektaklem jest "A niech to gęś kopnie", który wyreżyserowała w poznańskim Teatrze Animacji Marta Guśniowska (autorka tej sztuki). To opowieść o Gęsi (mistrzowska Elżbieta Węgrzyn!), która straciła sens życia i wpadła w depresję. A skoro jest depresja, jest i bezsenność. W taki oto sposób niemogąca zmrużyć oka Gęś przyłapała Lisa (nim zawiaduje znakomity Marcin Ryl-Krystianowski) na tym, jak zakradał się do kurnika w wiadomym celu. Drób ocalał, bo gadatliwa Gęś postanowiła siebie złożyć w ofierze (skoro życie nie ma sensu, to po co żyć?). Lis jednak odmawia, bo Gęś jest jego zdaniem chuda i brzydka, co wpędza ją w jeszcze gorszy stan, ale i determinację w przekonywaniu Lisa, żeby ją jednak zjadł, co jest przyczynkiem do wielu arcyśmiesznych scen. Równie zabawne jak pierwszoplanowe są postaci poboczne, jak Królicza Mama, która kocha swoje dzieci, ale nie ukrywa, że doprowadzają ja. często do szalu, albo pojawiające się raz po raz Mrówki, które chętnie by coś zakosiły do zjedzenia. Jak skończy się spektakl? Happy endem! Okazuje się (na szczęście!), że z depresji można wyjść, i to na przykład za sprawą miłości, a miłość - moi mali i duzi widzowie - może przyjść z zupełnie nieoczywistej strony. Na gęsim dziobie jeszcze pojawi się uśmiech!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji