Artykuły

Teatr z nominacjami

Zależało mi, aby zbudować oblicze artystyczne Powszechnego i wzmocnić pracujący tu zespół. Wiem, że wiele osób pukało się w czoło mówiąc, że to niemożliwe, ale ja wbrew wszystkiemu wierzyłam i chciałam zbudować Małą Scenę i postawić teatr na nogi - rozmowa z EWĄ PILAWSKĄ, dyrektorką Teatru Powszechnego.

Beata Ostojska: W tym sezonie Teatr Powszechny obchodzi 70-lecie. Żyją jeszcze aktorzy związani z tym teatrem od początków jego istnienia. Którzy z nich mieli największy wpływ na jego historię?

Ewa Pilawska: Wielu ludzi, którzy pracowali w Teatrze Powszechnym, miało swój wkład w tworzenie jego wizerunku. Ogromnie cieszę się, że Barbara Połomska i Michał Szewczyk - seniorzy, gwiazdy naszego Teatru, wybitni aktorzy polskiej sceny i filmu, związani z Powszechnym niemal od jego początków - wezmą udział w spektaklu Wytwórnia piosenek. Będzie to opowieść o Łodzi filmowej i narodzinach polskiej kinematografii, którą współtworzyli. Mam też nadzieję, że uda się odsłonić ich gwiazdy w Łódzkiej Alei Gwiazd. Z taką prośbą zwróciłam się już kilka miesięcy temu do kapituły Alei i wierzę, że spotka się ona z pozytywną odpowiedzią.

Jakie są najważniejsze wydarzenia jubileuszowego sezonu?

- Uważam, że jubileusz najlepiej świętować kolejnym dobrym sezonem i przygotowaniem nowych premier. Tych w nadchodzących miesiącach nie zabraknie i wierzę, że będą one ważne. Jedna z nich, wspomniana Wytwórnia piosenek w reżyserii Macieja Wojtyszki, ze scenografią Allana Starskiego i muzyką Jerzego Satanowskiego, zamknie kolejną, 21. już edycję Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Dlatego jestem przekonana, że cały jubileuszowy sezon wypełniony będzie intensywną pracą i przyjemnością spotkań z Publicznością. To jest dla nas najważniejsze - kiedy kończymy sezon, zmęczeni idziemy na urlop, już po kilku dniach brakuje nam teatru i z niecierpliwością czekamy na ten ruch twórczej energii.

Pracuje Pani w Powszechnym od wielu lat. Czym jest dla Pani ten teatr?

- Do Teatru Powszechnego trafiłam w 1992 roku i najpierw byłam zastępcą dyrektora, a od października 1995 jestem jego dyrektorem. Przyszłam tu dość nieoczekiwanie, przyznam, że był to czas, kiedy wokół mojej osoby wytworzył się pewien ruch. Dostałam wówczas również m.in. propozycję z Wrocławia, by zostać wicedyrektorem jednego z teatrów. Z różnych powodów przyjęłam jednak ofertę, jaką złożył mi Maciej Korwin i tak zostałam w Powszechnym. Teatr Powszechny jest dla mnie z całą pewnością bardzo ważnym miejscem, zarówno poprzez ludzi, których tu spotkałam, jak i sytuacje, w jakich się znalazłam, oraz problemy, z którymi przyszło mi się zmierzyć. Czasem śmieję się, że moje doświadczenia z Powszechnego mogłyby wypełnić prace w kilku teatrach.

Obejmowała Pani teatr w sytuacji dramatycznej...

- Nie zdawałam sobie z tego sprawy, gdyż jako zastępca zajmowałam się przede wszystkim stroną merytoryczną działalności teatru, Festiwalem, scenami zamiejscowymi w Piotrkowie, Sieradzu i Skierniewicach, Festiwalem Szkół Teatralnych, Klubem Gońca Teatralnego i mnóstwem innych projektów. Nie miałam zielonego pojęcia, że sytuacja Powszechnego jest aż tak trudna. O finansach nie wiedziałam nic. Nie było przecież audytu przekazania dyrekcji ani niczego podobnego, może dlatego, że główna księgowa pozostała ta sama i uznano to jako ciągłość.

Co by było, gdyby wówczas zdawała sobie Pani sprawę z sytuacji teatru?

- Z pewnością mój entuzjazm nie byłby tak ogromny. A tak górę wzięła moja natura i wewnętrzna potrzeba zawalczenia o to miejsce. Nie chciałam być kolejnym dyrektorem, który podda się i odejdzie. Poza tym obejmowałam stanowisko dyrektora w dość szczególnym momencie. Miałam niewiele ponad 30 lat i zostałam dyrektorem ludzi, którzy mnie znali, a zostać dyrektorem w "swojej grupie" nie jest łatwe. Dwadzieścia lat temu wszystko wyglądało inaczej. Dziś nawet nie mając doświadczenia można sięgnąć np. do internetu i przygotować się do merytorycznej rozmowy tak ze współpracownikami, jak z potencjalnymi partnerami. Kiedyś nie było tak łatwo. W wielu kwestiach pozostawałam uzależniona od innych, pewne zagadnienia pozostawały swoistą "wiedzą tajemną", do której trudno było dotrzeć. Uczyłam się prowadzenia teatru krok po kroku. Ale im bardziej odkrywałam to miejsce i jego problemy, tym bardziej się z nim wiązałam i nie chciałam stąd uciekać.

Otrzymywała Pani propozycje pracy z różnych teatrów w Polsce?

- To prawda, ale nie chciałam stąd wyjeżdżać. Zależało mi, aby zbudować oblicze artystyczne Powszechnego i wzmocnić pracujący tu zespół. Wiem, że wiele osób pukało się w czoło mówiąc, że to niemożliwe, ale ja wbrew wszystkiemu wierzyłam i chciałam zbudować Małą Scenę i postawić teatr na nogi. W plebiscycie Plastra Łódzkiego na "Najważniejsze Wydarzenie Teatralne 2013 r." zwyciężył XIX Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Teraz Festiwal też zdobył nominację do tego tytułu. To o czymś świadczy!

Trzymamy zatem kciuki i dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji