Artykuły

Przeciw uproszczeniom

NIEMAL jednocześnie dwa warszawskie teatry wystąpiły z premierami sztuk o dość dużym,mimo pozorów,pokrewieństwie. Bowiem w każdym pokoleniu zjawiają się pisarze ironiczni, którzy przedsiębiorą wycieczki do kraju zaga­dek ludzkiej duszy. Kiedy Jerzy Szaniawski pisał przed laty "Żeglarza" przypomnianego teraz przez Teatr Rozmaitości w inscenizacji i reżyserii Słotwińskiego a scenografii Zahorskich demasko­wał tą sztuką pospolite zakłamania,kreowanie bohaterów na siłę.

Kiedy Leonid Zorin napisał teraz "Czas młodości",który w przekła­dzie Fedeckiego i Komarnickiej wy­stawił Teatr Dramatyczny w reży­serii Laskowskiej i Pietrusińskiej,poddał w gruncie rzeczy podobnej krytyce uproszczone kreowanie po­zytywnych bohaterów przez część współczesnego pisarstwa.

Obaj dramaturdzy: i sędziwy pol­ski i młody radziecki dojrzeli w duszach ludzkich świat zagadek nie tak łatwych do rozwiązania jak się zdaje deklamatorom. Dlaczego Jan z "Żeglarza" cofa się przed zburzeniem legendy? Dlaczego Rina w "Czasie młodości" nie po­jechała z Artem do jego tajgi,czy Borys i Wadim odkryją sens istnienia,czy Zina jest naiwna,czy drwiąca? Jeżeli ziarno tych pytań zakiełkuje w myśli widza - to reszta: kompozycje,inscenizacje,ciągłość akcji czy przetasowanie cza­su będzie tylko zewnętrznym dodat­kiem jak szminka i kostium. Ponieważ jednak mówimy o te­atrze musimy także pomówić o for­mie

Nie wydaje mi się by sztuki Sza­niawskiego już stanowiły podatny materiał do inscenizacji polegających na ufarsowieniu. Jedną z sił Szaniawskiego jest niezawodność kompozycji. Niecelowe w jego sztu­kach cokolwiek ująć lub dodać. Można tylko zastanowić się czy i jakimi siłami je grać? Otóż trzeba przede wszystkim rozporządzać akto­rami zdolnymi do subtelnego psychologizowania. Wtedy dopiero re­żyser może się wywiązać z hono­rem ze swego chwalebnego przed­sięwzięcia. Nic nie pomogą insceni­zacyjne wysiłki,jeśli aktor grający Jana nie wzbudzi przekonania o tym,że Jan miał rzeczywiście za­datki na człowieka na serio. Niestety W.Sadowy nie dał nam tej iluzji,więc choć B. Kurowska jako Med ma sporo wdzięku nie współczujemy tej parze,i ani nas piecze ani ziębi co przeżywa Rzeź­biarz grany przez H.Czyża. Na szczęście w sztuce kilka in­nych ról było zagranych rzetelnie i z pełną świadomością sprawy. Nalberczak w roli Schmidta. Chmielew­ski jako Przewodniczący, Bogucki jako Rektor,Wojciech "Zagórski" w epizodzie Kapelmistrza uczynili przynajmniej tyle,że chwilami tekst Szaniawskiego odzyskiwał swoją bar­wę,której nie ubliża patyna.

Podobnym uczuciem widz można osiadając "Czas młodości". Tym razem nie starsza gwardia,lecz ktoś w zespole najmłodszy, najbardziej ożywił tekst. Elżbieta Czyżewska w roli Ziny nie tylko sygnalizuje sie­bie jako wyraźną indywidualność, komiczkę o dużych możliwościach lecz także całą sztukę napełnia krwią. Trudniej to przychodzi tym aktom,którzy sprawę "nowej fali" czyli pretekstu do wypowiedzenia się młodzieży przyjęli z większym namaszczeniem choć Duriasz jako Borys i Klejdysz jako Rina mieli role w zasadzie dopracowane.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji