Artykuły

Poznań. Prapremiera "Dzieci Zony" w Nowym

Salw śmiechu, w trakcie spektaklu "Dzieci Zony" Walerego Szergina w Teatrze Nowym w Poznaniu spodziewa się Grzegorz Reszka - reżyser przedstawienia.

Polska prapremiera tekstu rosyjskiego dramaturga w Teatrze Nowym (Scena Nowa) w Poznaniu zaplanowana jest na sobotę 24 stycznia.

Sztuka opisuje świat totalnej dyktatury, ludzi całkowicie odizolowanych od reszty świata, gdzie nawet kontakt z płcią przeciwną jest reglamentowany i regulowany przez państwo. Zdaniem reżysera jest to "tak groteskowe i straszne, że aż śmieszne".

Andriej Moskwin - historyk kultury, adiunkt w Katedrze Studiów Interkulturowych Europy Środkowo-Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, życie w Republice Czumurtia ukazane w dramacie Szergina widzi tak: "Segregacja ludności: mężczyźni i kobiety żyją w osobnych miejscowościach. Pieniądze zostały zlikwidowane. Każdy regularnie otrzymuje pewną ilość żywności, niezbędną dla przeżycia. Trzy krzesła, łóżko, kanapa, stół, czajnik, telewizor - oto jak wygląda mieszkanie zwykłej rodziny.

Obywatele nie tylko nie wiedzą o tym, co się dzieje za granicami kraju, lecz nawet w sąsiednim mieście. Najbardziej posłusznych władza od czasu do czasu nagradza orderem "Za skromność i wierność". Chociaż "istniejące prawo i porządki są dzikie", to jednak większość jest skazana na dostosowanie się do panujących zasad. Ci nieliczni, którzy usiłują wydostać się z Czumurtii, zostają aresztowani i ukarani". Jak więc ta ponura rzeczywistość może śmieszyć?

Grzegorz Reszka, student reżyserii Akademii Teatralnej, nie neguje tezy, że "Dzieci Zony" mają wyraźnie antyputinowski wydźwięk. Zwraca natomiast uwagę, że sztuka po dwóch premierach w Rosji swój zagraniczny debiut ma właśnie w Polsce. Walerija Szergina, początkującego dramaturga (wydał dotąd cztery teksty sceniczne), uczestnika kursu Nikołaja Kołady, Reszka przyrównuje do....Sławomira Mrożka.

Słowa Andrieja Moskwina dołączone do programu prapremiery "Dzieci Zony" o pozbawionej nadziei Czumurtii zatytułowano: "Dążenie do wolności". Te poniekąd paradoksalne paralele mogą budzić gwałtowne reakcje widzów na absurdy prezentowane na scenie. Dojść ma do nich wtedy, gdy w mieszkaniu "rodziny" (tylko mężczyźni) Fiodoła - głównego bohatera sztuki - pojawi się Stalker, postać imieniem nawiązująca do gry komputerowej, a będąca emisariuszem nieznanej tu "wolności". To on namawia "wiernych mieszkańców" do ucieczki.

Czyni to m.in. rozkładając plany na skrzyni z napisem: "rakiety GRAD" (scenografia studentek poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego). Reżyser utrzymuje, że pointa tego przedsięwzięcia będzie zaskakująca, ale i śmieszna. - Lubię teksty pobudzające mnie do śmiechu i do refleksji - mówi reżyser - To jest historia o świecie, w którym wszystko odbywa się pod lufą karabinu, Nagle pojawia się ktoś z wolnego, na pozór, świata i wywołuje "bałagan".

Paweł Binkowski, aktor w "Dzieciach Zony" występujący w roli inspicjenta i jako głos z megafonu, spektakl przyrównuje do... "Seksmisji", ale na odwrót. - Tu są sami faceci, którzy wypełniają również życiowe role kobiet - mówi. Patrząc na nich widzi się braci Marx ale w... Korei Północnej i w absurdach rodem z PRL-u - konkluduje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji