Na bydgoskich scenach (fragm.)
(...) Na tle tej bogatej w treść sztuki wiele traci wystawiony w Teatrze Polskim "Doktor Faustus" Christophera Marlowe'a, angielskiego pisarza z drugiej polowy XVI wieku. Sztuka ta dzisiaj posiada wartość raczej dla historyka literatury, który odkryje tutaj nowe w dramaturgii zjawiska dotyczące wyboru jako bohatera sztuki zwykłego śmiertelnika i pewne nowe myśli, stanowiące wyzwanie rzucone średniowiecznej koncepcji człowieka.
"Doktor Faustus" będący niewątpliwie sztuką napisaną przez zręcznego dramaturga, operuje w rzeczywistości raczej zewnętrznym efektem niż głębią ideową i świeci raczej światłem odbitym, bohatera tego dramatu skłonni jesteśmy bowiem utożsamiać z Faustem Goethego. W istocie Goethe pośrednio przejął od Marlowe'a szereg elementów akcji, ale ogromnie pogłębił humanistyczną wymowę sztuki. Marlowe, znany też jako rówieśnik Szekspira (który może nawet w swym "Tytusie Androniku" wzorował się nieco na dramaturgii Marlowe`a), potrafił tylko zarysowywać sugestywne pozornie sylwetki bohaterów swoich sztuk. W analizie okazują się one gwałtownymi i nieokiełznanymi charakterami, a ich buntowniczość nie prowadzi do żadnego celu życiowego i nie jest protestem, lecz przejawem pychy, nie ma też w nich wielkich namiętności, tylko kaprysy wynikające z żądzy wyżycia się za wszelką cenę.
Ponadto Faustus nie jest postacią ani konsekwentną, ani przekonywającą w swym odrzuceniu średniowiecznej metafizyki, gdyż bez jakichś głębszych przemyśleń czy przemian duchowych ulega żenującemu załamaniu. Okazuje się, że po prostu nie był nigdy wartościową osobowością. Również reżyser sztuki, Lech Komarnicki, nie pokusił się w swej adaptacji i inscenizacji o wydobycie z sztuki pełnych treści, które mogłyby trochę ożywić ten dramat obliczony tylko na blichtr zewnętrzny. Idea walki z przemijaniem, z destrukcyjnym działaniem czasu w życiu ludzkim, tak istotna dla legendy o Fauście i również pojawiająca się w poetyckich monologach Marlowe'a - nie została poważniej wykorzystana, co odbiło się również na interpretacji poszczególnych postaci sztuki.
W tych warunkach dobrzy artyści - Czesław Stopka jako Faustus oraz Wiesław Cellari w roli Mefista - czuli się wyraźnie zgaszeni - podobnie zresztą jak większość wykonawców - niekonsekwencją oraz powierzchownością kreowanych przez siebie postaci. Na wyróżnienie natomiast zasługuje zaprojektowana z rozmachem scenografia Liliany Jankowskiej.