Artykuły

Jałowe życie, jałowa śmierć

"Królestwo Wszechwanny. Proza, skecze, piosenki, poezja" w reż. Pawła Paszty w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Katarzyna Hanna Binkiewicz na blogu Krytykat.

"Królestwo Wszechwanny" w reżyserii Pawła Paszty to premierowy spektakl Teatru Żydowskiego. Na przedstawienie składają się wybrane przez reżysera opowiadania, skecze i wiersze pochodzące z dzieła "Królestwo Wszechwanny. Proza, skecze, piosenki, poezja" Hanocha Levina.

"Królestwo Wszechwanny" to teatr absurdu. Hanoch Levin był bardzo czujnym i ostrym obserwatorem, operował szyderczym i często jadowitym językiem, nie bał się pisać o tym, co niewygodne. Konfrontował świat życzeniowy z tym rzeczywistym, celnie konkludował. Wybrane przez reżysera skecze, piosenki i opowiadania są absurdalne, ale jednocześnie śmieszne i straszne. Tak jak cały Levin.

I tak oto na scenie pojawia się szaletowa rodzinka. Królowa Wanny (Monika Chrząstowska) jest jedna, to przecież oczywiste? Tron - deska klozetowa, jest? Jest. Berło - szczotka, jest? Jest. Panowanie samozwańczej królowej można uznać za rozpoczęte. Ze względu na ograniczone pole władzy - toaletę, jedną z pierwszych dyrektyw nowej jaśnie panującej jest zakaz wstępu do łazienki jednego z członków rodziny. Ci, którzy korzystać z wanny mogą muszą stosować się ustalonych zasad. Nikt nie chce zasmakować gniewu królowej.

Władza daje pewność siebie. Władza często zmienia charakter, wypala, zamraża uczucia.. Wanna w spektaklu Paszty jest symbolem, czymś o wiele większym niż największe jacuzzi. W czterech ścianach toalety następuje rozpad rodziny, więzów, które prawdopodobnie już dawno potrzebowały resuscytacji. Stłamszony mąż (Jerzy Walczak) pokornie służy żonie, która trzyma swoje królestwo zimną i twardą ręką, choć karnawałowe stroje mogłyby świadczyć o dobrej zabawie.. Ktoś bawi się na pewno, tylko czyim kosztem?

Łazienkowe opowieści to tylko jedne z wielu snujących się na scenie Teatru Żydowskiego. Skecze, wiersze, słodko-gorzkie piosenki z muzyką na żywo, a w tym wszystkim nieustannie walczące miłość i nienawiść, radość i płacz, wojna i pokój Od nadmiaru wrażeń można się pogubić.

Wielki ukłon należy się aktorom, którzy niestrudzenie żonglują swoimi postaciami. Każda z nich wymaga niesamowitej czujności i technicznej precyzji. Cały zespół bezbłędnie sobie z tym radzi, choć reżyser postawił przed nimi naprawdę trudne zadanie. Monika Chrząstowska w roli Królowej Wanny - cóż, kolejny raz udowadnia jak dobrą, świadomą jest artystką. Swoim mocnym aktorstwem pokazuje nie tylko to, co dosłowne i istniejące. Każda jej emocja ma gdzieś w przestrzeni swoje przeciwieństwo. Za jej śmiechem kryje się żal, za pychą ogromna samotność

Bardzo ważną i skupiającą uwagę postacią jest także rzadko pojawiająca się i dość szybko znikająca ze sceny Mawet - śmierć (Izabella Rzeszowska). Oszczędna w środkach Rzeszowska stworzyła postać silną, przeszywającą i charakterystyczną. Każde jej pojawienie zostawia po sobie głęboki ślad. Nie mówi wiele, ale jest. I jest to bycie ważne i mocne. Rzeszowska jest ostrożna i rozważna w swoich afektach, świadoma swojego ciała.

Wyraziste i wiarygodne aktorstwo to niewątpliwie wielka siła tego przedstawienia. Niestety często się je gubi podczas nieustannych zmian tempa, rzeczywistości i charakteru obrazu. "Królestwo Wszechwany" to oczywiście zbiór kilku opowiadań i skeczy, niemniej po kilkudziesięciu minutach spektakl zaczyna drażnić krótkimi, ciętymi scenami. Wydaje się, że gdyby odebrać "Królestwu.." kilka z nich, odebrano by mu także trochę ciężaru. Nie da się ukryć, to spektakl wymagający i trudny. Domaga się nieprzerwanej uwagi. Przy tak wymagającym autorze, tak poszarpanych scenach i tak długim przedstawieniu pozostaje to jednak niekiedy naprawdę heroicznym wyczynem. Warto także zwrócić uwagę na scenografię, która w Teatrze Żydowskim zazwyczaj jest bardzo konceptualna i niebanalna. Tak też jest i w przypadku "Królestwa Wszechwanny", gdzie drewniana konstrukcja i obrotowa scena wystarczają, by stworzyć kilka równoległych światów.

"Królestwo Wszechwanny" w reżyserii Pawła Paszty to ważny spektakl. Oparty o symbole, osadzony w kilku rzeczywistości mówi o tym, co w życiu istotne, a co często gubimy. Językiem Levina punktuje ludzkie naiwności i przywary, nie oszczędza nikogo. Przez łazienkowe królestwo czy kolejkę u lekarza "Królestwo Wszechwanny" pokazuje absurd naszego płaskiego pojmowania świata. "Królestwo Wszechwanny" podszczypuje, by zmusić do zastanowienia, do zatrzymania się, a być może także do przewartościowania własnego życia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji