Na kartach historii
"Ateneum" wystawiło długo oczekiwanego ,,Poloneza" Jerzego S. Sity. Jest to panorama dziejów Polski od wizyty delegacji konfederacji targowickiej na dworze petersburskim w listopadzie 1792 roku, poprzez tragiczny i haniebny sejm grodzieński (lato i jesień 1793 r.), aż do zapowiedzi insurekcji kościuszkowskiej z 1794 r. Autor ukazuje dwa oblicza społeczeństwa polskiego. Uosobieniem narodowej zdrady jest marszałek Konfederacji Jeneralnej (Targowicy) Stanisław Szczęsny Potocki, symbolem zaś patriotyzmu jenerał-major Wojsk Polskich, przyszły wódz powstania, Tadeusz Kościuszko. "Polonez" jest napisany bardzo ładnym wierszem. Jeżeli można tej pięknej sztuce postawić jakiś zarzut, to chyba tylko ten, że skomplikowana postać króla Stanisława Augusta nie została dość wyraźnie zarysowana. Ogromną zasługą autora, jest włożenie w usta postaci historycznych tekstów pełnych naturalności Do sukcesu Sity przyczyniła się znakomita scenografia (cóż za piękne stroje!) artysty z Gdańska Seweryna Wiśniewskiego. Aktorzy grają wspaniale. Wymienić trzeba przede wszystkim Aleksandrę Śląska jako majestatyczną, groźną, a jednocześnie jakże bardzo kobiecą Katarzynę II. Świetnym Sewerynem Rzewuskim jest Jan Świderski.
Jerzego Mikkego podobnie jak Mariana Brandysa - autora znakomitego "Końca świata szwoleżerów" - interesują bohaterskie a zarazem tragiczne dzieje Polski w pierwszej połowie XIX wieku. Mikke jednak w przeciwieństwie do Brandysa, kładzie nacisk nie na losy byłych napoleońskich szwoleżerów, lecz następnej po nich generacji - pokolenia Piotra Wysockiego. Oto Teatr na Woli wystawił sztukę Mikkego pt. "Niebezpiecznie, panie Mochnacki...". Profesor Kazimierz Wyka pisał kiedyś o podobieństwie między Maurycym Mochnackim a Stanisławem Brzozowskim. Obaj znacznie przewyższali pod względem intelektualnym swoich współczesnych, obaj stali się przedmiotem ataków kół zachowawczych, przeciw, obydwom wysunięto oskarżenia o faktyczną czy rzekomą kolaborację z wrogiem. Mikke przedstawia dramat Mochnackiego umiejętnie, bardzo sugestywnie.
Budzi on współczucie dla swego bohatera i jego towarzyszy Mochnackiego w Teatrze na Woli gra bardzo dobrze Krzysztof Kołbasiuk, Tadeusz Łomnicki ma wiele naturalności w roli Druckiego-Lubeckiego. Ciepło, dobroć i łagodność charakteryzują Marię Mochnacką - matkę Maurycego - w doskonałym wykonaniu Danuty Gallert. Na wyróżnienie także zasłużyli Mieczysław Voit, Eugeniusz Kamiński, Przemysław Zieliński, Maciej Borniński. Reżyseria Jerzego Krasowskiego, jest na ogół dobra, zastrzeżenia budzi jedynie zbyt wolne tempo gry.