Ranking 10 najgorszych spektakli 2014 roku
Na fali wszelkiej maści rankingów, list i podsumowań postanowiłem, dla odmiany, podzielić się z Państwem, najdotkliwszymi traumami teatralnego krytyka. Oto subiektywny spis dzieł ważnych, bo pozwalających docenić pozostałą część krajowej produkcji teatralnej - pisze Michał Centkowski w Newsweeku.
Miejsce 10.
"Dolce Vita" (Teatr im. Kochanowskiego w Opolu, reż. Kuba Kowalski) - za teatr najwierniej imitujący TVN-owskie seriale. Niby o czymś, a jednak o niczym, czyli Fellini dla (intelektualnie) ubogich.
Miejsce 9.
"Eugeniusz Bodo - Czy mnie ktoś woła"? (Teatr Zagłębia w Sosnowcu, reż. Rafał Sisicki) - za wykreowanie nowego gatunku - rewii żebraczej. Ku przestrodze.
Miejsce 8.
"Boże Mój" (Teatr Nowy w Zabrzu, reż. Jerzy Makselon) - tego spektaklu wprawdzie jeszcze nie widziałem, ale już sam plakat w połączeniu z artystycznym dorobkiem reżysera zapowiada absolutnie niezapomniane doznania.
Miejsce 7.
"Licheń Story" (Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu, reż. Tomasz Hynek) - za jedyne w swoim rodzaju religijne misterium z latającym penisem w roli głównej.
Miejsce 6.
"Druga Kobieta" (TR Warszawa, reż. Grzegorz Jarzyna) - za Adama Woronowicza w tupeciku oraz Danutę Stenkę opłakującą na scenie każdą kolejną zmarszczkę.
Miejsce 5.
"Męczennicy" (Teatr Współczesny w Szczecinie, reż. Anna Augustynowicz) - za odwagę wierności sobie, czarnym zastawkom i drewnianemu aktorstwu - wbrew modom, gustom i światu, a nawet zdrowemu rozsądkowi.
Miejsce 4.
"Lot nad kukułczym gniazdem" (Teatr Śląski w Katowicach, reż. Robert Talarczyk) - Za podtrzymywanie niskiego lotu katowickiej sceny. Oraz kolejny, zupełnie niepotrzebny dowód na to że magia tytułu nie wystarcza, zwłaszcza, gdy brakuje myśli.
Miejsce 3.
"Statek szaleńców" (Teatr Wybrzeże w Gdańsku, reż. Nikolaj Kolada) - za żywota i za odważne wykorzystanie najbardziej żenującego przeboju ostatnich lat - "Boże Bożenka" Braci Figo Fagot.
Miejsce 2.
"Szklana menażeria" (Teatr im. Kochanowskiego w Opolu, reż. Jacek Poniedziałek) - za dostarczenie licznych oraz niezbitych dowodów na to, że aktorzy powinni się dwa razy zastanowić, nim wezmą się za reżyserię.
Miejsce 1.
"Mefisto" (- na zdjęciu,Teatr Bagatela w Krakowie, reż. Michał Kotański) - za pióra, za schody, za psa, za wyrafinowane gry słowne. Za całokształt. Bo czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałem.